#15
Dość dokładny opis stosunku seksualnego, ale jeżeli chcesz pominąć ten moment, przeczytaj do momentu, gdy zobaczysz słowo "NARRATOR".
Poruszała się jak błyskawica, zwinnie skacząc z gałęzi na gałąź. Wydawało się jakby latała, gołym okiem nie dało się zauważyć momentu, w którym odbijała się od podłoża.
Reader
/Jeść... Jeść...\
Rozglądałam się za jedzeniem, za kimś kto ukoi te pragnienie, ale nie było nikogo... Nawet jednego człowieka, jednego dziecka... Wkroczyła do wioski, rozglądając się po ludziach.
~ Teraz jesteśmy jednością... Nie ma podziału... Nie ma kontroli... Jedność...~
W końcu znalazłam kogoś kto mi pomoże. Przeszła obok mnie.... Jedna dusza, która mnie zaspokoi na dłużej, a należała do Ayi... Była idealna... Słodka... Jej zapach był mocny i piękny...
/Muszę ją mieć!\ - pomyślałam i ruszyłam za nią, po czym w odpowiednim momencie wciągnęłam ją w najciemniejszą uliczkę, zatkawszy jej usta dłonią.
- Shhh... - wyszeptałam jej do ucha i zaciągnęłam jej cudownym zapachem. - Mój boże... - wymruczałam i powoli sięgnęłam po kunai. Aya zaczęła się szarpać i próbowała krzyczeć. Docisnęłam dłoń do jej ust jeszcze bardziej.
~Jeden ruch... a pochłonie cię jej piękny zapach... jeden ruch... ~ odezwał się Tamashī.
Szybkim ruchem podcięłam gardło mojej przyjaciółce. Ale wtedy o niej tak nie myślałam... w moich oczach była zwykłą niezwykłą ofiarą i jako zwykła niezwykła ofiara zakończyła swój żywot. Dopiero, gdy już zaspokoiłam pragnienie, spojrzałam na jej martwą twarz. Piękna i słodka Aya była martwa... przeze mnie... przez to kim się stałam... Znowu siebie znienawidziłam.
~ To tylko człowiek! Ogarnij sssię! Zjadałem takich na śniadanie! ~ rozbrzmiał krzyk w mojej głowie, głośny krzyk łączony ze śmiechem.
- To była moja przyjaciółka...
~ Była nikim dla ciebie, T/I ~ zasyczał groźnie.
- Tak... masz rację... była nikim... - wyszeptałam i jakby nigdy nic wyszłam z mroku uliczki.
****
Wróciłam do domu, gdy już świtało. W domu panował mrok, a mimo to dokładnie widziałam najmniejszy szczegół. Pomyślałam, że wszyscy już śpią, więc z największą precyzją ninja przemknęłam do kuchni. Orochimaru nie spał, widział mnie i słyszał... Poczułam się dziwnie... jakby coś we mnie zapłonęło.
- Gdzie tyle byłaś? - zapytał, a jego głos dźwięcznie rozbrzmiał odbijając się od ścian pomieszczenia.
- Czy to ważne? Kiedy wróciliście? - wyszeptałam, nalewając wody do szklanki.
- Niedawno i owszem, jest to ważne. - odpowiedział, wstając i podchodząc do mnie.
- Bo? - spojrzałam w jego złociste oczy, widząc w nich coś czego nigdy nie widziałam.
- Bo się martwiłem. - zabrzmiał groźnie, jakby był wściekły.
- Ty się martwiłeś? Niezły żart... O co ci chodzi? - zapytałam, biorąc łyka napoju.
- O nic. - powiedział i sięgnął po tokkuri*, a następnie po sake. Wolałam milczeć, znam go tyle lat..., gdy jest wściekły, to widać... a przynajmniej ja potrafię to dostrzec. Bez słowa również wzięłam naczynie i usiadłam obok mężczyzny.
- Mógłbyś mi też nalać? - zapytałam. On bez słowa wykonał moją prośbę. Wzięłam łyka, a po pewnym czasie oboje byliśmy upici.
- Orochimaru... muszę ci coś powiedzieć... - zaczęłam i znowu usłyszałam głośny syk.
~NAWET NIE PRÓBUJ! POŻAŁUJESZ, GDY TO ZROBISZ!~
- Shhh... - przyłożył mi palec do ust i spojrzał mi w oczy. - Zamknij się chociaż na chwilę... - zamilkłam, patrząc ze zdziwieniem na mężczyznę.
- Jesteś taka piękna... Boże... Kiedy tak wypiękniałaś...?
- Orochimaru... Przestań... - wyszeptałam, odwracając wzrok. Mężczyzna przejechał kciukiem po bliźnie na moim policzku.
- Nawet to cię nie oszpeca... Nienawidzę cię za to co ze mną robisz. - powiedział ostrzej, przybliżając swoją twarz do mojej. Spojrzałam w jego oczy, były pełne gniewu i czegoś co widziałam w nich pierwszy raz. Złapał moją żuchwę w rękę, zabierając mi możliwość odwrócenia głowę.
- O-Orochimaru...- powiedziałam, łapiąc go za nadgarstek. Uśmiechnął się pokazując swoje kły, wystraszyłam się. Odchylił moją głowę i wgryzł się w mój bark. Byłam w szoku, znowu próba gwałtu?! Nie... Ja... Ja tego chce. Złapałam go za włosy, przytrzymując głowę.
Narrator
Orochimaru potraktował to jako zgodę na dalsze działanie. Wziął dłoń z jej żuchwy i też ją złapał za włosy, bardziej odchylając głowę. Kąsił i całował jej szyję, aż ta w końcu usiadła mu na kolanach. Złapał dziewczynę za biodra i przysunął bliżej siebie. T/I zsunęła jego kimono z ramion i gdy Orochimaru odsunął się od niej, ta wpiła się w jego bark i szyję. Bawiła się językiem, przygryzała i całowała. Mężczyzna wplótł palce w jej włosy od czasu do czasu za nie ciągnąc i pojękując dziewczynie prosto do ucha. Oderwał ją od szyi i szybko zdjął z niej koszulkę. Wstał, trzymając ją na rękach i usadził na blacie stołu. Złączył ich usta w gorącym i pełnym agresji pocałunku, łapiąc za pierś [kolor]włosej. Zamruczała czując jego gorące dłonie na sobie. Pod ciężarem jego ciała T/I położyła się na blacie, a Orochimaru z ust przeszedł na jej piersi. Po chwili zabawy z nimi jego dłoń zabłądziła w okolicach krocza. T/I lekko się spięła, ale jednocześnie bardziej podnieciła. Spojrzał dziewczynie w oczy i poczuł jak puszczają w nim wszystkie hamulce, złapał ją za szyję zaciskając na niej mocno rękę. Zerwał z niej dolną część ubrania i wsadził w nią palce, a dłoń na jej szyi uniemożliwiała wydobycie się jęku. Rozluźnił chwyt, by nie udusić dziewczyny i z wyczuciem wsuwał i wysuwał swoje palce. Dodał do tego zabawę językiem na szyi T/I. Kto by się spodziewał, że potrafi być tak dobry w samej grze wstępnej. Kiedy dziewczyna była blisko ten przerwał złośliwie się uśmiechając.
- O-Orochimaru... Dlaczego? - wydukała, patrząc na niego. Mimo, że wydawałoby się, że T/I jest dominująca, Orochimaru zdominował ją w paru ruchach. Mężczyzna nie odpowiedział, tylko od razu zatkał jej usta swoimi. Dziewczyna posłusznie oddawała każdy pocałunek, leżąc na blacie stołu. W końcu oderwali się od siebie i spojrzeli sobie w oczy. Orochimaru nic nie mówiąc podniósł dziewczynę i wziął do sypialni. Rzucił T/I na łóżko i stanął przed nią. Jego kimono opadło, ukazując całą posturę. Na sam widok dziewczynie zrobiło się gorąco. Złapał za jej nogi, rozsuwając je. T/I zaczerwieniła się i szybko złączyła je razem, odwracając głowę.
- Nie bój się...- zamruczał, znowu powoli je rozsuwając. Wszedł pomiędzy i przejechał językiem po kroczu dziewczyny. Zaczął się tam bawić, a T/I myślała, że zaraz nie wytrzyma.
- S-sensei...- zajęczała, jednocześnie łapiąc go za włosy i nie zdając sobie sprawy co właśnie zrobiła. Orochimaru przerwał, gwałtownie podnosząc głowę. T/I spanikowała i odwróciła głowę, zatykając sobie usta.
- Co ty powiedziałaś? - odezwał się, podnosząc ciało na rękach.
- Przepraszam...- wyszeptała, nadal na niego nie patrząc. Orochimaru złapał za żuchwę, odwracając głowę dziewczyny w swoją stronę. Następnie ją pocałował.
- Nie przepraszaj, podobało mi się. - jego ochrypły głos zabrzmiał przy uchu T/I, a następnie wrócił do poprzedniego zajęcia. Tym razem doprowadził ją do orgazmu, zatykając jej usta ręką, by nie była głośno. Gdy zamilkła, znowu złapał ją za szyję zaciskając dłoń. Bez ostrzeżenia w nią wszedł, aż do końca, a dłoń na gardle uniemożliwiła jej jęk. Wykonał kilka mocnych ruchów, przez co T/I złapała za barki mężczyzny i wbiła w niego paznokcie. Orochimaru lekko się ugiął na ramionach, ale podobało mu się to. Następnie przeszedł do płynnego i w miarę szybkiego ruchu bioder, opierając ręce po bokach głowy T/I. Dziewczyna zostawiała na jego plecach coraz więcej śladów, aż w pewnym momencie podrapała go aż do krwi. Orochimaru syknął, ale nie przerwał. Odwrócił T/I na brzuch i złapał za jej nadgarstki trzymając na plecach. Czuł jak ciepła ciecz spływa mu po ramieniu.
- Zraniłaś mnie, T/I.- warknął jej do ucha, mocniej łapiąc nadgarstki.
- Przepraszam, sensei.- wyjęczała, czując nagły przypływ lęku. Orochimaru wolną ręką złapał za kark T/I i docisnął do łóżka, tak że była w pełni wypięta w jego stronę. Znowu w nią wszedł, nie zmieniając pozycji dziewczyny. Był zacznie agresywniejszy i brutalniejszy niż wcześniej. T/I nie potrafiła nawet już jęczeć. Orochimaru puścił jej ręce i złapał za włosy, ciągnąc. Po jakimś czasie zmienili pozycje, teraz T/I była na górze. Położyła dłonie na jego klatce i poruszała się tak jak on ją kierował. Nawet wtedy nie potrafiła przejąć nad nim kontroli.
- Dokładnie tak... Zdolna dziewczynka... - pojękiwał, obserwując całe jej ciało. Przejechał delikatnie paznokciami po jej plecach, żeby tylko jej nie skrzywdzić. Gdy była na nim nie potrafił odwrócić od niej wzroku. W końcu ręce, które kontrolowały jej ruchy spoczęły na jej biodrach i dały wolną rękę, a sam przestał pojękiwać. Chciałby by tak było każdej nocy, a nie tylko teraz. Jutro już jej nie będzie, nie dotknie jej, nie poczuje na sobie.
- Wszystko w porządku, Orochimaru? - zapytała zmartwiona nagłą zmianą postawy i przestała poruszać biodrami. Orochimaru wrócił do rzeczywistość, znowu poczuł wściekłość. Jego spojrzenie nabrało na agresji. Mocno złapał T/I za biodra i spojrzał w oczy.
- Kto ci pozwolił przestać? - warknął w jej stronę, a dziewczyna posłusznie wróciła do poprzedniej czynności. Po jakimś czasie skończyli i opadli ze wszystkich sił. Po prostu zasnęli.
*Tokkuri - naczynie, w którym pije się sake.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top