ROZDZIAŁ czwarty

Tyler
Idąc na tę imprezę, zupełnie się tego nie spodziewałem. Chciałem się tylko rozluźnić po kłótni z Tysonem, a wylądowałem na tarasie z wtuloną we mnie Violet. Nie znałem jej wcześniej i rzadko da-wałem się komuś tak szybko do siebie zbliżyć, ale jej bezpośredniość bardzo mi się spodobała i tak jakoś wyszło. Widać było jej zainteresowanie, ale prawda była taka, że każda laska była mną zainteresowaną. Dobrze wiedziałem, jak działam na kobiety, i umiałem z tego korzystać. Dziś również chciałem się zabawić, by spuścić trochę pary, ale coś mi się wydawało, że ona nie jest laską, która preferuje jedno nocne przygody. Czy to mi przeszkadzało? Sam jeszcze nie wiedziałem. Chciałem zobaczyć, jak to się wszystko potoczy. Pod dłonią wyczuwałem jej miarowy oddech. Czuła się przy mnie bezpiecznie, chociaż wiedziałem, że nie po-winna. Mógłbym ją polubić, więc zamierzałem zagrać z nią w otwarte karty. Nigdy nie oszukiwałem kobiet i chociaż lubiłem seks bez zobowiązań, zawsze stawiałem sprawę jasno. Niepotrzebne mi były problemy i ścigające mnie po kampusie laski.
Zaciągnąłem się ostatni raz i zdusiłem niedopałek w stojącej obok popielniczce.
– Lubię cię, Violet. Jesteś naprawdę piękną i zabawną dziewczyną, wiesz? – zacząłem.
– Ja też cię lubię, Tyler. – Wyprostowała się i usiadła, tak aby widzieć moją twarz. – Chcesz mnie spławić? Bądźmy ze sobą szczerzy, nie je-stem dzieckiem, potrafię zrozumieć, że mogę nie być w twoim guście.
– Zwariowałaś? – Złapałem ją za rękę, bo czułem, że chce ode mnie uciec, a nie zamierzałem jej na to pozwolić, nim nie wysłucha mnie do końca. – Nie uciekaj, chciałem żebyś wiedziała, jak bardzo mi się podobasz. Może nawet za bardzo. Cały czas mam przed oczami, co mógłbym z tobą robić, jeśli byś mi na to pozwoliła. Chcę cię pieprzyć, Violet, na milion sposobów. Myślę jednak, że nie jesteś dziewczyną, która zalicza jednorazowe numerki, dlatego chciałem dać ci możliwość wyboru. Nie szukam związków. Same z nimi kłopoty, a poza tym mam drużynę, treningi i zajebiście wymagającego trenera, który mnie nie znosi. Jak widzisz, niepotrzebne mi komplikacje.
Popatrzyłem na nią z nadzieją, bo po moim monologu mogła się poczuć trochę zagubiona. Nie byłem pewien, jak zareaguje. Była seksowna jak diabli i już myślałem o jej smaku na swoim języku, przez co momentalnie mój fiut budził się do życia.
– A czy ja cię proszę o jakiś związek? – Przechyliła głowę i przyglądała mi się z uwagą. – Nie szukam faceta, nie potrzebuję go do szczęścia. Jeśli jednak chodzi o jednorazowy numerek, mogę rozważyć twoją propozycję – zaśmiała się – ale może nie tak szybko. – Wstała i pociągnęła mnie za rękę. – Może wypijmy jeszcze po drinku i zatańczmy, bo nie kupuję kota w worku. – Przylgnęła do mnie całym ciałem i zaplotła dłonie na mojej szyi. – Najpierw muszę sprawdzić, czy dobrze całujesz i jak tańczysz, a później zobaczymy, co przyniesie noc – mruknęła i wspięła się na palce, by połączyć nasze usta w niespodziewanym pocałunku. Niemal od razu przyciągnąłem jej ciało do swojego i wbiłem palce w jej krągłe biodra. Pogłębiłem jej lekki, niemal niewinny pocałunek, wsuwając głębiej język i sprawdzając jej smak. Było kurewsko dobrze. Już bardzo dawno nie czułem takiego głodu i żaru, jaki ogarnął mnie przy niej. Wplotłem palce w jej włosy, zmuszając ją do uległości. Miałem teraz doskonały dostęp do jej szyi, na której zostawiałem mokre ślady, całując ją i lekko przygryzając. Czułem, jak jej sutki robią się twarde i napierają na delikatny materiał sukienki. Swoją drogą wyglądała w niej jak milion dolarów. Czułem się jak zwierzę, chciałem się już w niej zatracić.
– Spokojnie. – Odsunęła się ode mnie i poprawiła sukienkę, która lekko się uniosła, odsłaniając część ud. – Mieliśmy zaczekać i zobaczyć, co przy-niesie noc, a w takim tempie wylądujemy w łóżku już za chwilę. – Popatrzyła na mnie z nadzieją, jakby szukając u mnie poparcia.
– Mnie to nie przeszkadza – przyznałem – ale jeśli ci zależy, to chodź. – Otworzyłem drzwi i prze-puściłem ją. – Pokażę ci, jak się tu imprezuje, bo widzę, że nie robisz tego często. Nie narzekaj tylko jutro na ból głowy.
Uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę.
– Jestem gotowa.
– Ja też, maleńka, nawet nie wiesz, jak bardzo – szepnąłem i pociągnąłem ją w stronę kuchni, bo mieliśmy zacząć od drinków.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top