Wampiry też nie mają łatwo...
Tuż przed wojną między wampirami a ludźmi.
Mika cięgle trenował wraz z Krul i paroma innymi wampirzymi lordami... Tak Mika był dość ważnym wampirem... Z powodu swoich bliskich kontaktów z Krul miał wpływy wśród innych wampirów... Chłopak bardzo ciężko pracował, żeby tylko odzyskać Yuu... Wkładał w to wszelkie starania... A teraz miał okazję go spotkać... Na wojnie co prawda... Ale to nadal spotkanie... Tak za nim tęsknił... Miał być w głównym oddziale Ferida... Bo samego by go Krul nie puściła... Nienawidził go... To przez tego wampira cała jego rodzina teraz nie żyła... Wszyscy zginęli... Poza Yuu oczywiście... Tylko on mu pozostał...
- Mikaela! Skup się! - Wyrwała go z zamyślenia Krul... - Chcesz pomóc bratu, nie? Jeśli tak to postaraj się bardziej... A nie się zamyślasz!
- Tak... Rozumiem... - Mruknąłem... Wziąłem się do 'pracy', czyli po ludzku treningu... Mamy tylko tydzień... Tydzień a potem wojna... Z jednej strony tak bardzo jej nie chcę... Ale z drugiej strony... To moja jedyna szansa na spotkanie z Yuu...
Po treningach.
Wróciłem do siebie... Dlaczego to tak bardzo bolało... Czułem taką pustkę... Niby wojna trwa od tak dawna... A jednak nigdy tak bardzo się nie stresowałem... Zostało mi tak niewiele czasu... Muszę się porządnie przygotować... W końcu to może być jedyna szansa, żeby odbić Yuu...
Dzień pierwszej walki między wampirami a ludźmi.
Szedłem przed siebie... Tak to dzisiaj zaczynamy atak... Weszliśmy do samolotów... I polecieliśmy w kierunku na pierwsze miasto ludzi... Mieliśmy je zniszczyć... Osłabić ich... Ale mój główny cel był inny... Ja chciałem znaleźć Yuu... Dolecieliśmy do miasta... Wyszedłem z samolotu jako ostatni... Ferid już wydawał jakieś rozkazy... Wcześniej przed naszym wylotem umawiał się z Crowley'em Eusford'em... Mieli się spotkać w czasie bitwy... Crowley miał wziąć swoje wojska i pomóc nam z ludźmi... Po ustaleniu wstępnego planu podzieliliśmy się... Lacus Welt i Rene Simm wzięli samolot pasażerski... A my helikoptery... Mieliśmy ich osłaniać... Na początku atakowaliśmy łuczników... Wreszcie chłopaki rozwalili samolotem mur... Wlatując w niego... A my mogliśmy wejść do środka... Nareszcie... Lacus i Rene spierali się o to, że Lacus nie wleciał idealnie w punkt... A kto ich tam wie... Jak zwykle odwalają coś głupiego... No cóż... Olać ich... Poszedłem za Ferid'em... W miejsce, w którym rozpoczynała się prawdziwa walka... Ja i Ferid siedzieliśmy i przyglądaliśmy się wampirom... Ponieważ oboje byliśmy... 'Wampirami wyższego rodu.' Tak... Tak to można nazwać... I wtedy też z odsieczą pojawił się... Niejaki podpułkownik Guren...
- Jest mój... - Powiedziałem do Ferida po czym pobiegłem w jego kierunku... - Mieczu napij się mojej krwi... - Powiedziałem wysuwając ostrze z pochwy... Srebrny metal pokrył się krwistoczerwonym odcieniem... Tak teraz był gotowy do walki... Nie mogłem się doczekać... Aż ubiję te podstępne gadziny, które zabrały mi Yuu... Liczyłem na uczciwą walkę... Niestety przeliczyłem się... Ten cały podpułkownik okazał się być... Takim samym parszywym i nieuczciwym szczurem jak oni wszyscy... I oczywiście skorzystał z pomocy swoich kumpli... No cóż ale ja również nie byłem sam... Także powiedzmy, że można to nazwać... Że Ferid w pewnym sensie mi pomógł... Reszta wampirów zajęła się pomocnikami Guren'a... Żeby to właśnie tego szczura dać mi... Teraz walka była łatwiejsza... Gościu był zmęczony... Poraniony... Ruszał się o wiele wolniej i mniej płynnie niż na początku... Przebicie jego ciała mieczem na wylot nie stanowiło większego problemu... Tak miałem go na mojej łasce i niełasce... Dorwałem tego cholernego człowieka... Tego samego, który kilka lat temu wcielił mojego Yuu do armii... Podpułkownik Guren Ichinose... Teraz mógł mi powiedzieć... Gdzie... Gdzie jest mój Yuu-chan...
- Zdychaj parszywa pijawko!!! - Usłyszałem krzyk za sobą... Lekko się odwróciłem i...
Mika-kun Armia Wampirów ^
Yuu-chan Japońska Imperialna Armia Demonów ^
Podpułkownik Guren ^
Lord Ferid ^
Lacus ^
Rene ^
Przepraszam, że nie było mnie tak dawno... Brak weny i te sprawy...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top