Rozdział 1
Sandra to szesnastoletnia dziewczyna o niezwykłym wyglądzie i charakterze. Mieszkająca ze swoją babcią w małej wiosce pod Wrocławiem. Jest to niezwykle piękna i utalentowana dziewczyna skrywająca parę tajemnic ( ? ). Jej rude włosy, jasna cera i malinowe usta wspaniale się pokrywają wraz z piegami. Oczy są brązowo- piwne z elementem szarości. Jest to szczupła nastolatka i jak na swój wiek niska.
Pewnego pięknego poranka dziewczyna obudziła się wraz z budzikiem. Od razu wstała, ogarnęła swoje długie, rude włosy, ubrała luźną bluzkę z szortami oraz skarpety do kolan oraz sztylpy. Od razu wbiegła na dół. Przywitawszy się ze swoją babcią, usiadła do małego, drewnianego stoliczka, z którego pachniało najprzeróżniejszymi smakołykami. Szybko zjadła swe śniadanie, bo od razu pójść do stajni, ale przed wyjściem z domu Sandra nakarmiła swojego kota o imieniu Puszek.
Po opuszczeniu domu dziewczyna pobiegła do stajni, aby zobaczyć konie, nakarmić je, wyczyścić , wypuścić na padok oraz wsiąść na swojego ulubieńca czyli Blacka.
Po uporaniu się z karmieniem, czyszczeniem i siodłaniem, nastolatka w końcu mogła wsiąść na grzbiet konia. Od razu ruszyła stepem, później oczywiście kłus no i wyczekiwany galop. Sandra wraz z Blackiem poćwiczyli zatrzymania, wolty, zmiany kierunków, drążki, przejście ze stój do kłusa, zatrzymania z kłusa, małe przeszkody, później rozkłusowanie i rozstępowanie. Następnie mały teren w stępie.
Dziewczyna rozsiodłała konia, wyczyściła i wypuściła na padok. Z kolei zaczęła czyścić boksy. ( a było i 5). Po ich wyczyszczeniu, nastolatka wróciła do domu, gdzie czekała na nią babcia z obiadem. Chyba zapomniałam wspomnieć że są wakacje, więc jest dużo czasu wolnego, co nie oznacza że można nic nie robić. Na wsi jak to na wsi zawsze się coś dzieje. A to ogródek, a to zwierzęta. Po skończonym obiedzie Sandra poszła do siebie do pokoju.
Postanowiła że posprząta w nim, ponieważ nie wyglądał on najlepiej. Około godziny 17 dziewczyna skończyła, więc stwierdziła że to odpowiednia pora by pomóc w czymś swojej kochanej babci, którą traktowała jako matkę, której nigdy nie miała, albowiem jej rodzice zginęli kiedy ona miała roczek.
Zeszła na dół, by zapytać się w czym może pomóż babci, ta jednak nie potrzebowała jej pomocy i kazała jej iść do ludzi. Sandra więc poszła do siebie wzięła fiszkę oraz telefon, zeszła na dół pożegnała się z babcią i z Puszkiem. Wyszła z domu kierując się na fiszce w stronę domu swojej przyjaciółki, wcześniej dzwoniąc aby upewnić się czy na pewno jest w domu.
Ps. nie zwracajcie uwagi na włosy :P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top