Rozdział 3
Gabriel siedział na stołku przy blacie kuchennym pijąc sok przez słomkę. Kątem oka patrzył na Jonatana, który siedział w salono- kuchni z przyjacielem. Który non stop się do niego przytulał, a chłopcu się to nie podobało chodź sam nie wiedział czemu. Nie chciał by ktoś dotykał Jonatana.
- Jooonuś...- dobiegł do uszu blondyna głos Ornesta. Zdenerwował się jeszcze bardziej słysząc to zdrobnienie. Wstał i wziął swój sok. Po chwili na górze trzasły drzwi jego pokoju. Jonatan zmarszczył brwi postanawiając później z nim pogadać o trzaskaniu drzwiami. Przecież tak nie można! Po paru godzinach wreszcie jego przyjaciel sobie poszedł. Jonatan westchnął z ulgą, bo miał dość tego, że jego były chłopak klei się do niego. Powolnym i cichym krokiem zaczął wchodzić na górę, a następnie ruszył w stronę pokoju chłopca. Mówiąc szczerze odkąd chłopak się tam wprowadził nawet tam nie wchodził dlatego był zdziwiony widząc jakieś plakaty z jakimiś koreańskim zespołami, których zresztą sam czasami słuchał, dużego łóżka pod ścianą, ogromnego puszystego dywanu lub biurka zawalonego książkami. Parsknął śmiechem widząc Gabriela na środku dywanu oglądającego jakiś serial.
- Młody powiedz mi co masz na sobie?- wreszcie się odezwał widząc czarną bluzę na ciele chłopaka, która z resztą prawie sięgała mu do kolan, a kaptur zasłaniał mu całą głowę i pół twarzy.
- Eeee... czarną bluzę? Ślepy jesteś?
- A kogo to bluza?
- Serio jesteś Tak głupi, że nie wiesz, że jest ona twoja?- zapytał blondyn pociągając kaptur do góry żeby lepiej widzieć ekran laptopa.- po co tu wlazłeś? Nie uczono Cię pukać?
- To mój dom więc mogę robić co chce i wchodzić gdzie chce i kiedy chce.
- Wmawiaj sobie. Więc po co przylazłeś?
- Pogadać.
- O czym?
- O tym, że jesteś o mnie zazdrosny.
- Co?! Nie!
- Wmawiaj sobie.
- Nie muszę sobie wmawiać czegoś co jest prawdą.- powiedział blondyn widocznie zdenerwowany tą rozmową.
- To czemu płakałeś?- zapytał z złośliwym uśmiechem student.
- Bo się uderzyłem w mały palec u nogi!
- Bo uwierzę.- parsknął chłopak śmiechem. Po chwili jego twarz miała bliskie spotkanie z encyklopedią.
~*~
Jonatan siedział na kanapie w salonie. Po tym jak dostał encyklopedią w twarz nie wchodził do pokoju chłopaka, który zresztą się tam zamknął na klucz. Po chwili wysłał on do chłopaka wiadomość.
Jonatan: Hej maluchu ^-^
Gabriel: Przepraszam, ale nie wolno mi pisać z pedofilami i nieznajomymi :)
Jonatan: Przecież mieszkamy w jednym domu debilu.
Gabriel: Oh czyli mieszkam w domu z pedofilem? O.O Muszę powiedzieć wszystko Jonatanowi...
Jonatan: ....ja jestem Jonatan...
Gabriel: Spokojnie powiem, że macie to samo imię ;)
Jonatan: Zaraz ci wpierdole maluchu.
Gabriel: Zapraszam mam przy sobie fajną amunicję :)
Jonatan: Pierdol się.
Gabriel: Z kim?
Jonatan: Ze mną 😏😏
Gabriel: Ja to chyba podziękuje.
Jonatan: xD
Gabriel: Idę się myć.
I na tym zakończyła się ich rozmowa. Po chwili Jonatan cicho się skradał w stronę łazienki. Otworzył drzwi i zamarł patrząc na blondyna.
Tada! Nowy rozdział :3
Jak myślicie czemu Jonatan zamarł patrząc na księciunia? O.o
Ogólnie jak wam moje drogie PATELNIE (Tak Was będę nazywać) mijają wakacje?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top