Rozdział 1
Gabriel wstał cicho jak zwykle o 06:30. Podszedł do szafy i ubrał białą bluzkę z długim rękawem na to naciągnął za dużą koszulkę z jakimś napisem, który go nie obchodził. Nie potrzebował tego do życia. Znać jakiś głupi napis z koszulki. Po chwili wciągnął na siebie ciemne spodnie i żółte skarpetki w zielone groszki. Spakował się do plecaka i zszedł do kuchni gdzie pił kawę Jonatan. Poczochrał on szesnastolatka po głowie na co ten tylko milcząc odepchnął jego dłoń i zaczął jeść jajecznicę, którą wcześniej zrobił mu Jonatan. Zdaniem studenta chłopiec nie zmienił się w ogóle w przeciągu roku w czasie, którego tu już mieszka. Gabryś do domu brunata trafił gdy miał piętnaście lat. Niecałe dwa tygodnie temu miał szesnaste urodziny, które zresztą spędził na siedzeniu w swoim pokoju leżąc jak zwykle bezczynnie na łóżku patrząc załzawionymi oczami przed siebie.
- Do, której masz dzisiaj lekcje?- zagadał student patrząc na chłopca.
- Do piętnastej czterdzieści.- mruknął jak zwykle zimno i obojętnie młodszy chłopiec. Dwudziesto dwu latek westchnął. Czasami ten maluch wyprowadzał go z wewnętrznej równowagi tą jego obojętnością.
- Odwieźć Cię do szkoły maluchu?
- Nie mów tak na mnie.
- No dobrze... maluchu.
- Zaraz Cię szczele.- stwierdził chłopiec nie zmieniając tonu głosu dalej przeżuwając jedzenie.
- Bo uwierzę maluchu.- powiedział parskając śmiechem Jonatan. Gabriel bez słowa złapał za leżącą z boku patelnie i bez ceregieli mocno nią uderzył Jonatana w twarz.
W drodze do szkoły Gabryś patrzył znudzony przez okno, a Jonatan z wacikami w napuchnietym nosie już szykował na chłopaka zemstę. Jak ten niewdzieczny maluch mógł go uderzyć patelnią, którą kupił na promocji?! Bił się z tymi wszytkimi staruchami by potem dostać ową patelnią w twarz?! Po chwili zatrzymał się pod szkołą. Gabriel bez pożegnania wysiadł i ruszył w stronę budynku szkoły. Tymczasem ofiara incydentu z patelnią pojechała do szpitala by sprawadzić czy Gabriel nie uszkodził jego pięknej buźki! Bo jak wtedy by wyrywał te wszystkie dziewczyny? Ciekawe co go jeszcze czeka z tym dziwnym dzieckiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top