Prolog

Chłopiec o drobnej budowie, błękitnych oczach oraz blond włosach stanął w holu. Dał walizkę na ziemię i ściągnął na polecenie gospodarza buty jak i kurtkę. Miał na sobie za duży sweter, ciemne jeansy i pasiaste skarpetki.
- Jestem Jonatan Ty to Gabriel prawda?- powiedział brunet patrząc na chłopca. Na jego zimną twarz i obojętne pełne chłodu oczy.
- Tak.- odparł blondyn cicho jak i chłodno. W tej właśnie chwili Jonatan postanowił wywołać na twarzy chłopca chodź nikły uśmiech. Po pokazaniu Gabrielowi jego pokoju zszedł na dół i usiadł w salonie by dać chłopcu czas na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji. Tymczasem Gabryś padł na łóżko, a na jego policzkach pojawiły się łzy. Nie miał sił by je opanować. Zresztą jak zawsze. Już na zawsze...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top