Rozdział 2
Jonatan po wyjściu od lekarza, który stwierdził, że nic mu nie ma od razu pojechał na uczelnię. Po dłuższym czasie jazdy zaparkował przed marmurowym budynkiem. Po wyjściu z samochodu zabrał swoją torbę z rzeczami i ruszył w jego stronę. Po chwili szedł już otoczony przez dziewczyny skanując je wzrokiem w myślach ustalając już, z którą się prześpi dziś w nocy. Padło na czarno włosą dziewczynę o imieniu Rozalia. Po chwili już z nią flirtował nawijając na palec pasmo jej włosów.
- Jesteś niezwykle urocza Rozalko.- stwierdził szeptem na ucho rozchichotanej dziewczynie do ucha. Ta tylko kiwła głową będąc czerwona z zawstydzenia. Już wiedział, że na noc będzie jego.
~*~
Tymczasem Gabriel zaraz po wejściu do szkoły ruszył w stronę jego szatni. Gdy tylko tam wszedł zaczął się wieszać po nim jeden chłopak z jego klasy Daniel, który jawnie wszystkim mówił, że jest gejem, a jego kolejną ofiarą najwidoczniej został Gabryś, który go jak zwykle spokojnym ruchem odepchnął i przebrał buty. Jednakże nie zrażony tym gestem Daniel dalej go napastował. Gabriel przez wszystkie lekcje go ignorował lecz po tym jak w szatni gdy się przebierali na W-F Daniel złapał go za krocze było tego za wiele nawet dla tego spokojnego i chłodnego chłopaku. Więc może dlatego Daniel w czasie gry w piłkę nożną po zderzeniu z blondynem złamał sobie nogę? Bardzo możliwe. Po dwóch ostatnich godzinach męczarni na W-F'ie przebrany blondyn wyszedł z szatni i ruszył w stronę wyjścia ze szkoły. Gdy tylko wyszedł przed budynek zobaczył otoczonego przez dziewczyny i nie których chłopców Jonatana opartego o maskę samochodu. Od razu ruszył w tamtą stronę. Po chwili przepychał się przez ten tłum by po długiej chwili dopchać się do Jonatana.
- Jedziemy do domu maluszku?- zapytał brunet uśmiechając się. W odpowiedzi został tylko chłodny i zabójczy wzrok blondyna. Zaśmiał się w odpowiedzi i uśmiechnął na pożegnanie do tłumu. Gdy dojechali do domu blondyn wysiadł i wszedł do domu z trzaskiem drzwi. Po chwili do holu wszedł Jonatan, ale po chwili się zgiął z bólu gdy but Gabrysia uderzył go mocno w krocze.
- Za co to?!
- Twój maluszek boli co?
- A co widziałeś rozmiar?- zapytał Jonatan ruszając znacząco brwiami, ale w odpowiedzi został czerwone policzki chłopca i buta, który uderzył go mocno w ramię. Jonatan tylko tym rozbawiony złapał chłopca za nadgarstek jedną ręką, a drugą objął go w pasie. Na chłodniej i opanowanej twarzy Gabriela pojawiły się dwa niezwykle czerwone rumieńce.
- Wiesz, że się czerwienisz maluszku?- zapytał go szeptem na ucho, ale chłopiec szybko się mu wyrwał i po chwili trzasnąły za nim drzwi pokoju. Jak on nienawidził Jonatana.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top