Okienko 20 - Wysper
Halfblood AU
– Czy ty jesteś poważny? – spytał ciemnoskóry półbóg.
– Ale o co ci chodzi? – odpowiedział pytaniem Wylan cały upaprany smołą, czy czymś takim. Jesper się nie znał.
– Wróciliśmy przedwczoraj. Ledwo udało nam się z Willem doprowadzić cię do stanu używalności, a ty już grzebiesz w jakiejś maszyneri.
– Nudziło mi się, a Leo pozwolił mi się tym pobawić – rudowłosy wrócił do przykręcania czegoś.
– Powinieneś zostać w Dziewiątce, jak nie Infirmerii.
– Solace powiedział, że o ile nie będę dźwigać, a jak widzisz tego nie robię, to mogę sobie pomajsterkować.
– Powinieneś najpierw skontaktować się ze mną – mruknął Fahey.
– O ile pamiętam to on jest głównym medykiem obozu. Nie ty.
– Ale Apollo jest również moim ojcem. Nie powinieneś ruszać się z Infirmerii przez kilka dni co najmniej.
– To spróbuj tam wysiedzieć z ADHD.
– Ale ty nie masz ADHD – zauważył.
– Bo ty je masz. Dlatego pobyt tam byłby dla ciebie katorgą. A jak już to przysuń tą wielką, ciężką skrzynię.
– Sam se przysuń.
– Nie, bo stosuje się do zaleceń lekarza. Przysuń.
– Mówiłem ci już że cię nie znoszę? – Jes przepchnął wskazaną skrzynię we wskazane miejsce.
– Ostatnio mówiłeś, że nie wybaczysz sobie jak nie wrócę w jednym kawałku do obozu.
– Bo Valdez by mnie ukatrupił.
– Wcale nie. Pamiętam dobrze co mi obiecałeś. Randkę. Kilka razy w dodatku mi ją obiecałeś.
– A chcesz?
– Pewnie. Cały czas czekam na zaproszenie.
– Zaraz są święta, między nimi a Sylwestrem mamy większy luz i możemy się wymknąć.
– Podaj tylko czas i miejsce.
Zna się ktoś na obu tych uniwersach? I ma sporo wolnego czasu?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top