Rozdział 8
Ostrzeżenie: Od teraz pojawia się podwójna narracja - z punktu widzenia Sary i z punktu widzenia Leokadii.
Leokadia
Ból. Ogarniał całe ciało i narządy wewnętrzne. I zimno. Do szpiku kości. Utrudniające oddychanie. I głos. Słyszała jakiś głos. A może kilka głosów?
Pod palcami czuła coś miękkiego. Coś jak... Trawa? Na plecach nie czuła swych mieczy. I ten fakt najbardziej ją przeraził. Ale nie miała siły. Czuła się bezwładna. A ten ból... I te głosy...
Otworzyła powoli oczy. Sztorm szalał nadal. Deszcz smagał ją po twarzy. Ale ujrzała nad sobą kogoś. Znała go. Ten niebieski nosek...
Uśmiechnęła się delikatnie, chcąc powiedzieć: „Wszystko w porządku", nawet jeśli tak nie było.
Po niebie przetoczył się kolejny grzmot. Ale Leo wiedziała, że jest bezpieczna. Jeśli obok niej był Chopper, to nie musi się niczego obawiać.
Zamknęła oczy, oddając się ciemności.
Sara
Przebrana w suche ubrania Sara ponownie wyszła na pokład. Tym razem zarzuciła na ramiona kurtkę przeciwdeszczową, ale na pewno nie miała zamiaru ubierać czapki. Czapki nosiła tylko przy mrozach przekraczających dwadzieścia stopni na minusie!
Rozejrzała się ogarniając sytuację na statku. Piraci radzili sobie nie najgorzej, więc postanowiła sprawdzić, jak radzi sobie Chopper.
Weszła do gabinetu lekarskiego i zauważyła, że nieznajoma dziewczyna leży już względnie sklejona w całość, a lekarz kończy opatrywać jej głowę. Rzeczy rozbitka leżały spokojnie na biurku po drugiej stronie pomieszczenia.
- Potrzebujesz pomocy? - zapytała, patrząc na renifera.
- Jeżeli mogłabyś tutaj chwilę zostać, pójdę sprawdzić, czy nikomu innemu nic się nie stało. - powiedział lekarz.
- Jasne... - westchnęła, siadając na krześle obok biurka. Chopper opuścił pomieszczenie.
Sara z nudów zaczęła przeglądać rzeczy leżące na biurku. Wiedziona ciekawością otworzyła torbę nieznajomej i zaczęła przeglądać zawartość. Przez chwilę zastanawiała się, czy warto przejrzeć notes, ale machnęła ręką. Szczególnie, gdy zobaczyła znajomo wyglądające urządzenie. Wyciągnęła MP3 i podłączyła słuchawki, uśmiechając się przy okazji. Przez chwilę sprawdzała tylko, jakie piosenki są na niej zgrane, nawet nie do końca uświadamiając sobie, że przedmiot nie ma prawa istnieć w tym świecie.
Po jakimś czasie trafiła na jedną ze swoich ulubionych piosenek, więc nucąc cicho, oparła się o oparcie krzesła. Dopiero po dłuższej chwili uświadomiła sobie, że zespół pochodził z realnego świata: Linkin Park... Tak, to rzeczywiście było ciekawe spostrzeżenie...
Leokadia
Leokadia usłyszała ciche nucenie. Znajome. Znała utwór, który był podśpiewywany. Uchwyciła się tego dźwięku, by ponownie nie wpaść w zimne odmęty czerni. Powoli wychodziła z dołu rozpaczy. Będąc już w na tyle świadomą, że czuła ból w każdej komórce ciała, postanowiła otworzyć oczy. Zrobiła to powoli. Organizm Leokadii był zbyt osłabiony na szybkie reakcje.
Dziewczyna rozejrzała się. Znała to miejsce. Widziała je już tyle razy. Ale nie spodziewała się, że sama kiedyś się tu znajdzie.
Obok niej ktoś siedział. Spojrzała na tą osobę. Okazało się, że to dziewczyna. I na pewno nie pochodziła ona z One Piece'a. Miała brązowe włosy, związane w warkocz. Oczy w tym samym odcieniu patrzyły na Leo z zainteresowaniem. Dziewczyna zauważyła, że nieznajoma trzyma jej MP3 i ma w uszach jej czarne słuchawki. To był dowód na to, że nie pochodziła ona z żadnego innego Wymiaru, jak ten z którego pochodziła Leokadia.
- Kim jesteś? - zapytała słabo.
Sara
- Twoim najgorszym koszmarem. - wyszczerzyła się Sara swoim najbardziej sadystycznym uśmiechem z nadzieją na odrobinę dobrej zabawy.
"Pewnie Chopper się za to na mnie wścieknie" przeszło jej przez myśl, ale nie skupiła się za bardzo na tej myśli, ponieważ właśnie zmieniła się piosenka. Tą też znała.
Leokadia
Zmarszczyła brwi, ale po chwili uśmiechnęła się drwiąco.
- Miło mi. Czekałam na ciebie.
Sara
- Widzę, że świetnie się bawiłaś, czekając... Chociaż ja osobiście wybrałabym coś innego niż tonięcie. - parsknęła, postanawiając przemilczeć fakt, że sama niedawno niemalże utonęła...
Leokadia
Wyszczekana. No cóż.. Przeżyje ten fakt. Ale nie miała sił i pomysłów do dalszej dyskusji. Nadal nie myślała jasno.
- Mogłabyś mi powiedzieć co się dzieje? - zapytała, nawet jeśli znała odpowiedź. Ciekawiło ją co odpowie jej pani "Milutka".
Sara
- W tej chwili? Prowadzę z tobą jakże interesującą konwersację. Swoją drogą, ciekawy wybór piosenek... - zamruczała, odnajdując kolejny znany kawałek. Postanowiła, że nie będzie śpiewać. Może i była sadystką, ale nikomu nie życzyłaby słuchania jej śpiewu...
Leokadia
Nie, serio. Tego się nie spodziewała. Ale za pochlebstwo uśmiechnęła się delikatnie.
- Dziękuję. - odparła. Chciała ułożyć się wyżej na poduszkach, ale ból całego ciała jej w tym przeszkodził. Syknęła, krzywiąc się z bólu. Ale to nie powód do paniki.
- Chyba trochę sobie poleżę... - westchnęła z irytacją.
Sara
- Tańczenia raczej bym nie polecała. - wzruszyła ramionami, wciąż przeszukując listę utworów. - Masz może coś skilleta? - dodała, marszcząc brwi. Wciąż chodziły jej po głowie słowa "Not gonna die" i miała ochotę przesłuchać ten kawałek. Szczególnie, że oprócz refrenu nie pamiętała słów.
Dopiero po chwili dotarło do niej, że może warto byłoby poinformować Choppera o obudzeniu się jego pacjenta. Podniosła zamyślony wzrok.
- Mam wołać Choppera? Powiedzieć mu, że prawdopodobnie będziesz żyła, czy szukać grabarza?
Leokadia
Tańczyć. Lubiła tańczyć, ale w tym stanie to nawet nie miała zamiaru chodzić...
- Nie, nie słucham Skilleta, ale polecam Thousand Foot Krutch z utworem Overkill. - uśmiechnęła się Leo i pomyślała nad jej dalszymi słowami.
- No wiesz, jeśli nie wezwiesz Choppera to może trzeba będzie wzywać grabarza. Więc... Lepiej zawołać Choppera. - stwierdziła w końcu. Co jak co, ale grabarza nie chciała widzieć nigdy.
Sara
- Hm? Jest coś Thousand Foot Krutch? - oczy jej się zaświeciły. Rzadko spotykała kogoś, kto kojarzył ten zespół. A szkoda... Zaczęła poszukiwania jakiegoś ich kawałka. - Już idę po Choppera. - dodała półprzytomnie, podnosząc się z krzesła i idąc w stronę drzwi.
Po chwili wahania zatrzymała się i odłożyła urządzenie z powrotem na biurko, żeby uniknąć zamoczenia go. Nie chciała za szybko zepsuć nowej zabawki...
Leokadia
- Tak, słucham TFK. Wybrane utwory, ale lubię ten zespół. - powiedziała. Odprowadziła dziewczynę wzrokiem. Była jej wdzięczna, że zostawiła odtwarzacz. I dopiero teraz doszła do wniosku, że nie wie jak jej towarzyszka rozmowy ma na imię. Leo też zresztą się nie przedstawiła. Szczyt niegrzeczności..
Pomijając ten fakt, zastanawiała się co teraz się stanie? Była na statku, który podziwiała. Na tym statku był również ktoś kogo Leokadia sobie upatrzyła już w swoim świecie. Zresztą, większość Polskich fanek One Piece'a to fanki Zoro. Dziwne to. Dziwne...
No tak, ale to nie o tym powinna teraz rozmyślać. Nie o tym wspaniałym ciele, które podziwiała w każdym odcinku.
Zamknęła oczy. Powiedziała STOP nieodpowiednim myślom.
Jej wybawcą był Chopper i nieznajoma wchodzący do gabinetu.
Sara
Sara szybko znalazła Choppera, który razem z Nami stali przy maszcie. Sztorm ucichł. Szybko sobie z nim poradzili... Ale to w końcu było Grand Line, tutejsza pogoda wręcz uwielbiała się zmieniać.
- Hej, Chopper! Tamta... Em... Tamta dziewczyna się obudziła... - poinformowała, zdając sobie sprawę z tego, że nie poznała jej imienia... Chyba, że poznała, ale zdążyła zapomnieć. Obydwie opcje wydawały jej się bardzo prawdopodobne, jako że nigdy nie należała do osób towarzyskich, a imiona były zbyt skomplikowane, żeby je pamiętać.
- Pójdę zobaczyć, jak się czuje! - uznał lekarz, a dziewczyna automatycznie poszła za nim, usiłując sobie przypomnieć, czy zdążyły się sobie przedstawić. Bo jeżeli tak, to dziwnie byłoby pytać o to po raz drugi... Pewnie Chopper ją o to zapyta! Tak, to brzmiało jak genialny plan!
Leokadia
- Jak się czujesz? - zapytał Chopper, podchodząc do łóżka. Nieznajoma wzięła ponownie MP3. Leo musi pamiętać by sprawdzać, czy nic nie pousuwała..
- Jak się czuję? Hmm. - zastanowiła się. - Jak ktoś kto cudem przeżył sztorm. A oprócz tego to nie za dobrze. - co było prawdą. Leokadia umiała ukrywać ból. Opanowała to do perfekcji, gdy miała... Trudny okres w życiu.
- Podam ci leki przeciwbólowe. I postaraj się rozluźnić, dobrze? Masz bardzo spięte mięśnie... - odparł zmartwiony lekarz. Ktoś się o nią martwi. Pls tylko nie to..
- Będzie dobrze, nie martw się. - powiedziała słabo, gdy Chopper wstrzykiwał jej przezroczysty płyn. Chwilę później poczuła jak sen znów ją mroczy. To ciągłe zasypianie było strasznie męczące.
- Jak się nazywasz? - zapytała dziewczynę, skupiając w sobie resztki przytomności.
Sara
"Czyli się nie przedstawiłam!" uświadomiła sobie.
- Jestem Sara. - uśmiechnęła się, słysząc znajomą melodię. - Ty?
Leokadia
- Leokadia. W skrócie Leo... - oczy same jej się zamykały. Irytujące jak cholera. To już ten ból byłby lepszy...
Dziewczyna zamknęła powieki z nadzieją na jak najszybsze przebudzenie się.
Sara
"Huh, zasnęła" pomyślała, widząc, jak klatka piersiowa dziewczyny zaczyna rytmicznie się poruszać.
- Co jej podałeś? Coś mocnego? Może morfinę...? - zapytała Choppera, przenosząc na niego wzrok. Morfina była silnie uzależniająca. Sara chciała się upewnić, czy lekarz miał tutaj coś takiego i czy zdawał sobie z tego sprawę... Wolała nie ryzykować uzależnienia. To byłoby zdecydowanie poniżej jej poziomu...
- Tak, to była morfina, ale w bardzo małym stężeniu. Wolałbym nie dopuścić, żeby odczuła skutki uboczne. - poinformował lekarz.
- Słusznie. - pokiwała głową. Czyli był świadomy! To dobrze. - Chyba powinniśmy pogadać z reszta. Wydaje mi się, że ona może pochodzić z mojego świata. - dodała po chwili.
- Dlaczego tak uważasz?
- A kojarzysz takie zespoły jak Linkin Park lub Thousand Foot Krutch?
- Zespoły? - Chopper zdawał się nie wiedzieć, o czym dziewczyna mówi.
- No właśnie... Jestem ciekawa, w jaki sposób ona się tu dostała. Może uda nam się znaleźć jakiś sposób na powrót... - zamyśliła się. - Czyli wniosek taki, że nie możemy pozwolić jej umrzeć. - uświadomiła sobie z pewnym zawodem. Chociaż Chopper i tak nie pozwoliłby na wyrządzenie dziewczynie krzywdy, dopóki ta przebywała pod jego opieką.
- Chodźmy zawołać resztę. - zaproponował renifer, a Sara się z nim zgodziła.
~~
No i to było jakże epickie poznanie Sary i Leokadii. Podobało się? Jak myślicie, zaprzyjaźnią się?
Piszcie i zostawiajcie motywujące gwiazdki! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top