Rozdział 14

S.
Sara spojrzała na wodę i uśmiechnęła się lekko.

- Słyszałam, że jak wskakujesz do zimnej wody, to jest większe ryzyko na utonięcie. - powiedziała, posyłając mu niewinne spojrzenie.

Wykorzystała sposób na zachowanie dłuższego oddechu: trzy szybkie i głębokie wdechy, przedzielone równie szybkimi, ale płytkimi wydechami, i rzuciła się do wody.

Wskoczyła na główkę i z niemałą satysfakcją poczuła, jak woda zamyka się nad nią niemalże bez plusku. Machnęła kilka razy nogami, by znaleźć się bliżej statku. Wystawiła wylot fajki na powierzchnię, blisko dna łodzi i szybko ją oczyściła z wody. Dopiero wtedy zaczęła ubierać maskę i płetwy. Przy okazji dała niemy znak Leo, że ma nie zdradzać jej lokalizacji.

Jakakolwiek reakcja doszła do niej dopiero, gdy kończyła ubieranie drugiej płetwy. Gdzieś z góry dobiegł nieco zaniepokojony głos Zoro.

- Hej, gdzie ona jest?

L.
Hah. Chciała sobie pożartować z biednego glona. No cóż... Czemu nie?

- Sara? Wskoczyła do wody. - uśmiechnęła się niewinnie.

S.
Wyszczerzyła się do niej radośnie i zaczęła płynąć na drugą stronę statku. Cicho i na tyle delikatnie, aby z góry nikt nie mógł zauważyć poruszenia się wody, ale całkiem szybko dzięki swoim płetwom.

Była niemal po drugiej stronie, gdy usłyszała głośny plusk. Z szerokim uśmiechem chwyciła się drabinki i rozpoczęła wspinaczkę. Dość szybko przewędrowała do swojego poprzedniego miejsca przy barierce i zaczęła oglądać widowisko.

A było co oglądać. Szermierz co chwila zanurzał się pod wodę, rozpaczliwie czegoś - lub kogoś szukając. Pozostałą część załogi też wydawała się zmartwiona, przynajmniej dopóki nie zobaczyli, jak Sara podchodzi powoli do barierki. Wtedy oni również starali się powstrzymać przed głośnym wybuchem śmiechu...

L.
Leo musiała być nieco zanurzona w wodzie by powstrzymywać się od śmiechu. Już widziała Sarę na statku, ale ukrywała to przed szermierzem.

- Widziałaś ją, prawda? - zapytał szermierz. Na jego twarzy malowało się zaniepokojenie. Lol to do niego nie podobne.

- Nie. Skoczyła do wody i tyle ją widziałam. - odparła Leo z niewinnym wzrokiem. Zoro przez chwilę patrzył na nią przenikliwie.

- Nie martwisz się o nią? - zapytał nagle.

- Nie. Sara jak chce to sobie poradzi. - odpowiedziała. Szermierz wziął głęboki oddech i znów się zanurzył. Leo również, tyle że ona go... Podziwiała. No i śmiała się z niego. Wynurzyła się i ukradkiem spojrzała na Sarę. Leo pokręciła głową z uśmiechem.

S.
Gdy głowa Zoro po raz kolejny wystrzeliła ponad powierzchnię wody, ten krzyknął ze słyszalnym zdenerwowaniem w głosie:

- Może byście mi pomogli?

W tym momencie Sara nie wytrzymała
.
- Nie wiem, czego szukasz, ale jak chcesz, to mogę ci pożyczyć maskę... - rzuciła niewinnie.

- Nie potrzebuję twojej... - zaczął wściekle, ale przerwał gwałtownie. Powoli odwrócił się, patrząc na pokład statku nad nim.

Ten moment wybrali sobie pozostali Słomkowi, żeby przestać ukrywać swoje rozbawienie.

L.
Leo dołączyła do załogi, śmiejąc się serdecznie. Mina Zoro była bezcenna!

- I ty o tym wiedziałaś? - zapytał ze złością.

- Aha. - wykrztusiła.

- Ty... - warknął na nią i rzucił się na dziewczynę i razem znaleźli się pod wodą.

Ja pierdole...

Pod palcami poczuła umięśniony tors i bliznę.

Z wrażenia wypuściła powietrze z płuc, przez co gwałtownie wyskoczyła nad wodę. Zoro powoli wypłynął obok niej z chytrym uśmieszkiem.

- Wiesz, popływam wokół statku. - powiedziała zaczerwieniona (znowu! ;-;) Leo i zniknęła pod wodą.

S.
Sara spojrzała na próbę podtopienia Leo. Jakkolwiek nie była chętna temu pomysłowi, samo wykonanie nieco nadszarpnęło jej cierpliwość. A to nie zapowiadało nic dobrego. Chwilowo jednak postanowiła wykorzystać krótki czas, jaki mieli na korzystanie z morza, więc ponownie wskoczyła do wody. Tym razem wywołując dużą fontannę, która ochlapała zielonowłosego.

- Pomóc w poszukiwaniach skarbu? - zapytała złośliwie. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że to zabrzmiało... co najmniej dwuznacznie. Nie, żeby jej to przeszkadzało. Zoro chyba też wychwycił ten kontekst.

- Odwal się! Zrobiłaś to specjalnie. - warknął głucho.

- Co? - zapytała niewinnie i widząc, jak próbuje się na nią rzucić, machnęła płetwami i znalazła się poza jego zasięgiem.

- Czyżby ktoś usiłował mnie złapać?

- Myślisz, że mi uciekniesz? - zapytał z groźbą w głosie.

- Hmmm... Chcesz to sprawdzić? - ponownie machnęła nogą, tym razem ochlapując twarz Zoro. Już po chwili została zmuszona do błyskawicznej ucieczki.

Wnioskując po odgłosach od strony Sunny, nie tylko oni postanowili wykorzystać możliwość kąpieli w wodzie.

L.
Dołączyła do załogi w wodzie. Nami pływała grzbietem, Usopp pokazywał Luffyemu jakieś wariacje, Sanji rozmawiał z Robin wewnątrz statku. Franky otworzył jeden z doków, więc można było wpłynąć dosłownie do statku.

- Leo! Popływasz z nami? - zapytał Usopp.

- Jasne. - odparła Leo i podpłynęła do strzelca. Jego akrobacje były co najmniej żałosne...

- Em. Nie tak się to robi.. - wtrąciła, przyglądając się marnym próbom wykonania podwodnego salta przez Usoppa.

- Hę? To jak? - zapytał.

- Zanurz się i spójrz jak to robię. - nakazała. I tak też zrobił. Leo rozpędziła się i "zarzuciła" głowę pod wodę i machnęła odpowiednio nogami. Idealnie.

- Łooooo! Sugoi! - skomentował Luffy. - Ja też tak zrobię! - Leo nie zdążyła zareagować a gumiak krztusił się, opadając na dno.

- Luffy! - krzyknęła przestraszona i złapała chłopaka. - Kretynie! Przecież nie umiesz pływać! - przypomniała mu.

- Nooo wieemm.. - jęknął chłopak. Dziewczyna pokręciła głową.

- Robin, zajmiesz się tym kretynem? - zapytała.

- Oczywiście. - odparła archeolog.
- Dzięki. - popłynęła dalej wokół statku. Nie, że nie chciała spędzać czasu z załogą. Po prostu nie wiedziała jak się zachować.

W końcu była tu obca.

Po jakimś czasie zrobiło jej się zimno. Wyszła więc z wody w doku i usiadła na skraju, trzymając nogi w wodzie.

~~~
Wszyscy radośnie się pluskają i świetnie bawią :D
No nic, piszcie co myślicie i zostawiajcie gwiazdki :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top