Jest w tobie coś, co cię wyróżnia.

Nie potrafię określić tego czegoś. To po prostu jest, a ja nie mam pojęcia co to takiego. Wiem tylko, że kocham cię dzięki temu jeszcze bardziej.

Może to sposób w jaki śmiejesz się głośno w poważnych sytuacjach.

Może to fakt, że nigdy nie zasłaniasz oczu przed słońcem, a jedynie uśmiechasz się szeroko na jego widok.

Może chodzi o sposób w jaki tańczysz, kiedy wszyscy inni stoją.

A może to cała masa twoich wad, których wcale się nie wstydzisz. "To one czynią mnie człowiekiem" mówisz.

Może kocham cię za twoje złośliwości? A może to fakt, że nigdy nie potrafisz utrzymać porządku? Że wydajesz pieniądze w pierwszy tydzień wypłaty?

Och, kocham twoje wady!

Kochanie, jeśli mnie zapytasz, odpowiem, że nie znam bardziej popapranej osoby na tym świecie. Jesteś czystym szaleństwem, czystym dobrem lub złem, nic pomiędzy. Zawsze wybierasz źle i zdradzasz mi zakończenia filmów. Ekscytujesz się jak dziecko i wiecznie uciekasz przed konsekwencjami...

I możesz nazwać mnie szaleńcem, ale każda z tych rzeczy sprawia jedynie, że zatapiam się w tobie jeszcze bardziej.