Rozdział 2 ~"Zacznijcie myśleć też jako Nieustraszeni."

Gdy już wszyscy nowicjusze skoczyli i udało mi się odnaleźć w całym tłumie rozweseloną Kaire, udaliśmy się ciemnym, wydrążonym prawdopodobnie w kamieniu, korytarzem do środka siedziby. Tam nasza grupa rozdziała się na dwie "podgrupy": transferów i urodzonych w Nieustraszoniści. W pewnym momencie stanęliśmy a na jakiś pobliski, dość wysoki kamień wszedł wcześniej widziany przeze mnie czarno włosy mężczyzna.

-Nazywam się Cztery, przez najbliższe tygodnie będę waszym instruktorem, dzisiaj jedynie poznacie budowę bazy, gdzie co się znajduje a następnie będziecie mieli czas wolny. Od jutra zaczną się wymagające ćwiczenia, które pokażą wasze umiejętności i zostaniecie ocenieni w rankingu. Im wyższa lokata, tym możecie liczyć na wyższe stanowisko, bo inaczej utkniecie strzegąc obrzeży miasta.- powiedział zarazem donośnym jak i poważnym głosem. Chłopak wyglądał na dorosłego, jednak zdradziło go lekkie zakłopotanie w tej sytuacji, czyli w wydawaniu poleceń oraz oficjalnej mowie, co wskazuje, że jest nowy, ponieważ starsze osoby na takich stanowiskach nie przejmują się tak bardzo. Zapewne był rok albo dwa starszy ode mnie. Będzie ciekawie..

Takim oto sposobem zwiedziliśmy niewielką część bazy, w której mogliśmy się poruszać i poznaliśmy położenie między innymi sali do ćwiczeń wręcz, która była pokaźnych rozmiarów, strzelnicy, "Jamy", wspólnej sypialni oraz stołówki. Wszystkie pomieszczenia były w odcieniach czerni i szarości, chociaż jednak czasami pojawiała się biel, oświetlane były jasnym, niebieskim światłem z lap co sprawiało, że budynek wydawał się monotonny, chociaż nie było źle, zawsze mogło być gorzej.

-Dziewczyno, jak Ty się tym najesz?- spytała mnie, już chyba mogę ją tak nazwać, przyjaciółka gdy usiadłyśmy przy jednym z wolnych, metalowych stołów chcąc zjeść kolację. Ponownie spojrzałam się na swój talerz i zauważyłam jabłko, kanapkę oraz muffinkę z orzechami.

-Nie rozumiem..- mruknęłam lekko zakłopotana analizując kalorie. -Z moich statystyk, których się uczyłam, kaloryczność jest idealna tak samo jest z dostarczaniem do organizmu potrzebnej mu energii, aby wszystkie narządy dobrze funkcjonowały.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą zaczynają posiłek nadal się zastanawiając nad jej słowami.

-Zaleciało coś mocno Erudycją..- westchnął jakiś chłopak z Prawość. Miał ciemne blond włosy i jasno-zielone oczy i jasną karnację.

-Jacob nie zniechęcaj dziewczyny do myślenia.- zwrócił się w jego kierunku Mark. -Logiczne myślenie się zawsze przydaje.

-Przepraszam, nie udało mi się jeszcze zmienić zbytnio toku myślenia.. Dalej w głowie mam tonę statystyk...- rzekłam zgodnie z prawdą lekko zaczerwieniona na twarzy swoim starym myśleniem. Czy kiedykolwiek zmienię swoje podejście?

-Nikomu z tu obecnych transferów nie uda się szybko zmienić toku myślenia po poprzedniej frakcji, dlatego dodatkowo zacznijcie też myśleć jako Nieustraszeni, bo daleko nie zajdziecie.- zwrócił się do nas obojętnym tonem instruktor, który akurat w tym momencie musiał obok nas przejść. W tym momencie nikt nie miał odwagi się odezwać w sprawie czegokolwiek, przez co nasza rozmowa na chwilę obecną równie szybko się skończyła jak o rozpoczęła.

Po ukończonym posiłku i lepszym poznaniu, udaliśmy się do wyjścia z uśmiechem, śmiejąc się z praktycznie wszystkiego, gdyż już doszło do wspominek najgorszych wpadek w życiu. Dawno nie byłam tak szczęśliwa w towarzystwie ludzi, jednak coś mi nadal mówiło, że lepiej abym pozostała w odosobnieniu. Gdy weszliśmy do sypialni naszym oczom ukazał się średni pokój, oczywiście ciemno szary, z dziesięcioma łóżkami, chociaż była nas siódemka. W pewnych miejscach, z sufitu skapywała powoli woda tym samym tworząc kałuże na podłodze, bądź na meblach. Zajęliśmy sobie dość sprawnie łóżka, które na pierwszy rzut oka były byle jakie, pościel była zszywana, bądź miała łaty a podstawa mebla zrobiona była z trzeszczących, prawdopodobnie, drutów, na szczęście materac okazał się dość wygodny. Każdemu "stanowisku" towarzyszyła szafka a na jednym z środkowych łóżek była sterta ubrań w różnych rozmiarach po to abyśmy od razu mogli się od razu przebrać w kolor należący do nowej frakcji. Po wybraniu przez nas odpowiedniego "pakietu startowego", który składał się z czarnych, obcisłych spodni, przyległego topu, sztywnych skórzanych butów i kurtki z jakiegoś grubego materiału, postanowiliśmy się przebrać. Były tylko dwie łazienki na końcu korytarza, więc trochę to zajęło. Gdy wróciłam już gotowa do pokoju, automatycznie wzrok wszystkich skierował się na mnie.

-Czemu nie mówiłaś, że masz takie kształty?- mruknął zapatrzony Mark, który wraz z Jacobem i stukali się łokciami w ramiona aby wyjść z podziwu. Zarumieniłam się mocno.

-Ej no, nie patrzcie się tak na mnie!- podniosłam po chwili głos cała zaczerwieniona próbując ukryć swoją twarz we włosach na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać oprócz Serdecznej i Erudyty, którzy jakoś unikali nas i rozmawiali pomiędzy sobą. Może skądś się znali? Rozmawialiśmy jeszcze tak przez dłuższy czas obmyślając co może nam się jutro przydarzyć po czym w końcu usnęliśmy. Okazało się, że pobudka była o piątej rano, przez co ledwo wstaliśmy z łóżek po czym później stawiliśmy się na śniadaniu i ćwiczeniach. Pierwsze ćwiczenie było na strzelnicy, gdzie poznaliśmy kolejnego przywódcę Nieustraszoniści - Erica. Mężczyzna miał dużą ilość kolczyków na swojej twarzy przez co wydawał się jeszcze groźniejszy.

-Waszym pierwszym zadaniem będzie zdobyć jak najwięcej punktów strzelając do celu.- mówił obojętnym tonem. -Oczywiście za każde zadanie będziecie oceniani, więc radzę się przyłożyć.- następnie rozdał naładowane amunicją pistolety każdemu po czym Cztery zaprezentował nam jak dokładnie powinniśmy to zrobić. Oczywiście od razu wszystkie pociski trafiły idealnie w sam środek.

Wszyscy stanęliśmy przed swoimi tarczami a po chwili zaczął się huk wystrzeliwanych kul. Statystycznie biorąc powinnam przynajmniej raz trafić.. Przybrałam odpowiednią pozę - lekko rozstawione nogi i wyciągnięte przed siebie ręce z bronią, napięłam mięśnie rąk, wymierzyłam a następnie pociągnęłam za spust. Pocisk trafił kilka centymetrów na lewo od środka. Strzeliłam jeszcze dwa razy i rezultat był podobny.

-Ręce muszą być trochę ugięte, bo inaczej siłą pocisku może uszkodzić staw łokciowy. Wygodniej jeszcze Ci będzie strzelać gdy nogi nie będą na linii prostej tylko jedna będzie nieco bardziej do przodu.- odezwał się nagle instruktor do mnie na co się lekko wzdrygnęłam a on jedynie złapał mnie od tyłu za przedramie i przyciągnął moje ręce trochę bliżej mnie a następnie lekko przesunął mi prawą nogę do przodu. -Spróbuj teraz.

-Dobrze..- mruknęłam w odpowiedzi, wymierzyłam po czym strzeliłam - w sam środek. Odwróciłam się w stronę chłopaka po czym dopiero zdałam sobie sprawę z tego jak blisko siebie byliśmy. Jego twarz była zaledwie kilka centymetrów od mojej przez co natychmiastowo się zarumieniłam. Miałam wrażenie, że te kilka sekund trwało całą wieczność gdy wpatrywałam się w jego niebieskie oczy.

-Dobra robota, szybciej załapałaś o co chodzi niżeli podejrzewałem.- powiedział po czym puścił moje ręce i się odsunął. Naszło mnie dziwne uczucie, które po chwili zniknęło gdy czarno włosy się oddalał. Złapałam go za nadgarstek.

-Dziękuję za pomoc.

~~~~~~~
Jest i kolejny rozdział! Nie macie pojęcia jak ciężko było cokolwiek wymyśleć po 800 słowach... mam nadzieję, że nie zepsułam ^^" Powoli zacznę robić nawiązania miłosne, ale oczywiście nie za szybko, bo inaczej mijałoby się to z celem. To do następnego!
~Rachel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top