R. 9 - Zmiana Angeli cz. I

Poprawiony rozdział

________________________

Sasha - otóż chcę, abyś naprowadził Angelę na dobrą drogę, bo wiem, że byłeś w podobnej sytuacji co ona, więc? - jak, to...ja?! Miałbym pomóc Angeli wrócić na dobrą drogę. Przecież sam ciężko wyszedłem z tego gówna, a z nią będzie trudniej.

- Ale, ja nie wiem czy temu podołam, jestem przecież tylko zwykłym nastolatkiem, ledwo sam się wyrwałem z tego złego nawyku, a co dopiero Angela, proszę mi wierzyć, z nią będzie trudniej - chciałbym jej pomóc, naprawdę, ale ona ma dość specyficzny charakter. Nie zmieni się tak z dnia na dzień, no chyba, że... - jednak zmieniłem zdanie... - wypaliłem i po chwili kontynuowałem - chodzi mi i to, że jeśli chcemy aby do tej zmiany doszło, musimy dać jej powód do tej zmiany. Podobnie było ze mną. Zmieniłem się bo zrobiłem kilka, naprawdę złych i niedorzecznych rzeczy a poza tym, zdałem sobie sprawę, z tego, że straciłem wszystkich na którym mi zależy... ale do rzeczy... Angela wpadła na złą drogę, pewnie dlatego, że nie miała dla kogo być miłą i życzliwą dziewczyną, bo miała ojca psychola, może jak pani powie, że jest jej matką, to może zmieni podejście do swoich czynów - wytłumaczyłem krok po kroku na czym polegał by mój plan. One wsłuchane i wyraźnie zamyślone wpatrywały się na siebie, a ja czekałem na ich reakcję

Sasha - nawet jeśli się ujawnię, to będzie się obwiniać za to, że opuściłam rodzinę. - zabrała głos matka Julki. Nie wziąłem tego niestety pod uwagę, ale po dłuższym namyśleniu się odezwałem

- nawet jeśli będzie się za to obwiniać, to przecież będzie lepiej, gdyż będzie miała więcej motywacji na zmianę - powiedziałem. Obie wymieniły się spojrzeniami, po czym zabrała głos Julka

Julka - okej. To na kiedy mam was umówić? - spytała pokazując na telefon, a jej matka niemalże od razu zrozumiała o co jej chodzi i powiedziała

Sasha - hmm...jutro, wieczór - oznajmiła krótko, po czym wyszła z sali. Jeszcze chwilę posiedziałem z Julką

Julka - słuchaj... - zaczęła po dłuższej ciszy - czy ty zmieniłeś się, dla mnie? - spytała, a ja dopiero po dłuższej chwili zrozumiałem o czym wspomniałem opowiadając mamie Julki moją historię zmiany. Zrobiło mi się trochę głupio, ale się odezwałem

- może.. - powiedziałem niepewnie, a ta tylko się uśmiechnęła

Julka - to dość miłe i urocze z twojej strony. Zawsze uważałeś się za nie wiadomo jak twardego chłopaka, a tu takie coś...no szacun, na twoim miejscu bym ominęła taki syf szerokim łukiem - powiedziała oswabadzając zaistniałą sytuację.

Następny dzień, rano...

Stałem przed salą w której leżała moja przyjaciółka. W środku była tylko jej matka, bo uzupełniała jakieś dokumenty, a ja pomyślałem, iż nie muszę patrzeć jak ktoś podpisuje dokumenty, więc wyszedłem. W końcu drzwi uchyliły się, a z nich wyłoniły się, Julka i jej matka.

Julka -  od teraz znienawidzę szpitali, tu jest tak nudno - narzekała, na co jej matka się zaśmiała. Ja się jej nie dziwiłem, pięciu minut bym tam nie wytrzymał, a co dopiero calutki tydzień

- wiem co czujesz, ja bym tam pięciu minut nie wytrzymał - powiedziałem trochę żartem, trochę serio, a matka Julki (znowu)  nam się przyglądała. Julka była trochę skrępowana, a ja zaś przyzwyczaiłem się już do tego

Sasha - nigdy w życiu nie widziałam, aby ktoś się ze sobą tak dobrze dogadywał, mówię wam, wy świetnie do siebie pasujecie - powiedziała dalej uśmiechając się, spoglądając na nas jak w obrazek, mnie to całkowicie nie ruszyło. Moja mama ma podobne teksty, a u Julki widziałem jak stoi speszona, patrząc wściekłym wzrokiem na matkę, ta rozbawiona zaczęła się śmiać.

Pov Jula

Z czego ona się śmieje. Najpierw upokarza mnie przy Kubie, a na dodatek się ze mnie śmieje. Nie no, nie wytrzymam

-z czego się śmiejesz? - spytałam z wyrzutem. Szkoda, że Kuba siedzi cicho, akurat teraz przydałby mi się jakiś jego tekst.

Sasha - ty tego nie widzisz, ale ja wiem co mówię. Zresztą widać to po twojej reakcji. Ty pewnie sądzisz tak samo jak ja, tylko tego nie chcesz ujawniać. Rozumiem to, jesteś taka sama jak ja w twoim wieku, dostrzegałam takie rzeczy, lecz nie chciałam tego ujawniać. Ale spójrz na to z innej strony, znasz Kubę prawie od małego, no i w ogóle, więc mi nie zaprzeczaj, bo to widać gołym okiem. Gdybym Kubie to powiedziała, albo chociażby jego mama, to jego reakcja wyglądałaby niemalże identycznie. -  ma rację. Ale teraz mamy większy problem na głowie, mianowicie, aby doprowadzić do zmiany Angeli

- dobra, dobra...koniec tych żarcików. Mamy teraz większy problem na głowie

Kuba - tak masz rację...musimy szykować się na przełomową zmianę Angeli - podsumował Kuba, poczym moja mama, jakby spoważniała i powiedziała

Sasha - to...gdzie możemy ją znaleźć? - powiedziała moja mama, przy czym wyciągnęłam telefon z kieszeni, spoglądając na godzinę. Odłożyłam telefon, po czym powiedziałam

- już czas...

______________________________________

C.D.N... Witajcie kochani... Zacznijmy od jednej (oraz istotnej) rzeczy, mianowicie... Bardzo wam dziękuję za te wyświetlenia (lub odsłony) naprawdę. Robiąc tą książkę sądziłam, że będzie może 20, 23 odsłony, a tu prawie 100 odsłon. Nie wiem jak to się stało, ale wielkie dzięki dla was (i dziękuję za każde gwiazdki zostawione pod tą książką) bardzo cieszę się, że komukolwiek się to podoba i że mam dla kogo pisać... A teraz do rzeczy...

Jak rozdział? (oczywiście wspomniałam już w poprzednim rozdziale, że te pytanie będzie się pojawiać obowiązkowo xDDD)

Dobra, więc już nie przynudzam i zapraszam do czytania, do zobaczenia w następnej części

                                                     <BetiGra>



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top