R.8 Chory Pomysł Julki Cz. II

Poprawiony rozdział

____________________

Pov Kuba

- ależ będę co mówił co masz robić, a zemsty nie dokonasz, nie pozwolę ci się narazić. - powiedziałem stanowczo, ale ona nic sobie z tego nie robiła.

TIME SKIP 

Zdzisław pov

Usłyszałem kroki, które dochodziły z korytarza, wyszedłem, ale nikogo nie zastałem. Odwróciłem się i to był błąd, po chwili dostałem pięścią w twarz. Byłem zszokowany, gdyż okazało się, że to Julka. Byłem wściekły, nigdy bym się takiego czegoś po niej nie spodziewał. Odwróciłem się i przywaliłem jej w podobny sposób co ona mi, wywróciła się uderzając głową o podłogę.

Kilka dni później... 

Julka pov

Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu, to chyba był szpital. Rozejrzałam się dookoła, gdy nagle zatrzymałam wzrok na młodej (ale trochę starszej ode mnie) kobiecie, która siedziała obok mojego łóżka. Zdziwiłam się, ale nic nie robiłam, leżałam.

Sasha - jak się czujesz? - spytała blondynka siedząca obok mojego łóżka na krzesełku.

- w miarę. A kim pani jest, jeśli mogę wiedzieć? - spytałam, bo zazwyczaj nie rozmawiałam z obcymi

Sasha - nie lubię jak mówisz do mnie na "pani" chyba powinnaś już o tym wiedzieć, a poza tym, już o tym wspominałam i to nie raz - czyli, że...ja ona mnie zna, i to aż za dobrze, ale ja jej nie znam, a powinnam?

- ja pa...em to znaczy, ja ciebie nie znam, a powinnam? - spytałam, a ta tylko się uśmiechnęła. Jakoś jej nie pamiętam

Sasha - oj skarbie...ja jestem twoją matką - powiedziała rozbawiona i zarazem zdziwiona moją wypowiedzią, a mnie wmurowało, jak to...czyli moja mama, ona żyje?? Nie możliwe

- czyli ty jesteś moją mamą? - spytałam nie dowierzając, na co ona się zaśmiała

Sasha - no pewnie, że jestem...a co myślałaś, że umarłam? Byłam na to za młoda, ale najważniejsze, że cię znalazłam - powiedziała z ulgą wyczuwalną w głosie. W między czasie zastanawiałam się nad powiedzeniem tego Angeli

- a co z Angelą? Przecież ona nie wie, że ty tu jesteś.

Sasha - Ach, Angela...nie możemy jej tego narazie powiedzieć, będzie mieć wyrzuty sumienia, że to przez nią odeszłam. - Że co, że jak? Jak to Angela była przyczyną odejścia mojej matki. Nie rozumiałam tego. Popatrzyłam się na nią pytającym wzrokiem.

Sasha - pewnie chciałabyś dowiedzieć się dlaczego Angela obwiniałaby się za moje zniknięcie, tak? - pokiwałam energicznie głową na "tak", a ta kontynuowała - Otóż Angela nie zawsze była taka zła jak teraz. Jak miała 10 lat wdała się w twojego ojca. Ale to się ujawniło przez jedno wydarzenie. Ty i Angela bawiłyście się na placyku, ja podeszłam i chciałam wziąć cię na ręce, ale ona mnie odepchnęła. Upadłam uderzając o ścianę, twój ojciec najpierw podszedł do mnie, aby zobaczyć czy aby nic mi się nie stało, a później zaczął wydzierać się na twoją siostrę. Angela będąc wściekła, powiedziała w nerwach, że marzy abym znikła z jej życia. Tak też się stało, kilka tygodni później wyjechałam, mówiąc, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Uwierz, twoja siostra nie była taka zła, pewnie musiała trafić do złego towarzystwa. Ale nie rozumiem, dlaczego znęcała się akurat nad tobą. - nie do wiary Angela była dobra. Nie wierzę w to ani trochę, ale jedno wiem na pewno, skoro była dobra, to muszę doprowadzić ją do jej dawnego stanu. Ale jak? Myślałam tak dobre 10 minut, aż do głowy wpadł mi niesamowity pomysł.

- mamo, mam świetny pomysł, jak pomóc Angeli się zmienić na dobre...mianowicie, mam kolegę, ma na imię Kuba. On może naprowadzić ją na dobrą drogę. Otóż Kuba miał podobną sytuację co Angela, wpadł w złe towarzystwo, ale uwolnił się od niego, więc będzie mógł jej pomóc, co ty na to? - spytałam

Sasha - to świetny pomysł córeczko. A gdzie jest ten młodzieniec, który ma nam pomóc? - po tym jak to powiedziała, uświadomiłam sobie, że Kuba nie wie, że ja jestem w tym szpitalu. Muszę go powiadomić

- otóż on jeszcze nie wie, że ja jestem w szpitalu

Sasha - to będzie trzeba go powiadomić

Time Skip 

Kuba pov

Byłem zdenerwowany. Siedziałem w domu, cały w nerwach. Julkę zabrano, a ja nie wiem nawet jaki jest jej stan. Siedziałem tak dopóki nie dostałem sms'a od Julki. W końcu, pomyślałem i zerwałem się w pośpiechu.

Przed szpitalem

Szukałem sali w której aktualnie przebywała Julka, napisała, że ma jakiegoś gościa. Zdziwiłem się, ale nie przyjąłem się tym zbytnio. Wparowałem do sali w której siedziała jakąś blondynka a na łóżku leżała Julka.

- Jula, ty żyjesz - powiedziałem będąc jeszcze w nerwach. Ale od razu się uspokoiłem, bo nie miałem powodów na nerwy. Usiadłem na łóżku obok Juli. Blondynka przyglądała nam się bacznie. Nie znoszę jak ktoś obcy się na mnie gapi, mam ochotę mu wtedy wklepać.

Sasha - to ty jesteś Kuba? Spodziewałam się, że będziesz gorzej wyglądać - powiedziała uśmiechając się

Julka - mamo... - powiedziała lekko speszona Jula, ale to...czekaj, czekaj. Jak to...ta blondynka to jej matka?! Nie rozumiem.

- jak to pani, jest jej matką?

Sasha - no tak. Wiesz mamy do ciebie pewną sprawę - powiedziała, ale dalej nie mogłem uwierzyć, że matka Julki jednak żyje. To niewiarygodne jestem w szoku

- zamieniam się w słuch - powiedziałem, ale nie spodziewałem się, że propozycja, którą usłyszę mnie tak zdziwi

________________________________________

Koljeny rozdział, i kolejny polsat (chyba tak to się nazywa xDD) mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba, czyżby był już koniec Zdziśka? Nie wiadomo. Ten rozdział pisałam trochę z nudów, ale ważne że jest. Żegnam drodzy czytelnicy, do następnego  

                                                        <BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top