R.6 Teraz wszystko się zmieni (chyba...)
Poprawiony rozdział
____________________________
Kilka dni później... Ranek
Julia pov
Po tych wszystkich wydarzeniach związanych z moim ojcem, postanowiłam, iż zacznę życie od nowa. W tym momencie nie jestem milusią Julią, jestem zimną (czasem nieczułą) oraz nieufną Julą. Teraz nic się dla mnie nie liczy, chłopaka nie posiadam, gdyż nikomu już nie zaufam (chyba...) wstałam kierując się do toalety, tak jak robiłam to do tej pory, jest prawie koniec roku szkolnego, więc niedługo będę szła do II liceum, i wtedy będzie się działo...Angela, Angela stała się o wiele łagodniejsza, ale stara cząstka jej jeszcze pozostała. Ale mimo wszystko jestem jej wdzięczna za to co dla mnie zrobiła. ,,muszę kiedyś wyrzucić te różowe kosmetyki" pomyślałam, po czym zaczęłam grzebać w torbie Angeliki, nie wiedząc o tym, że ona stoi i patrzy się na moje poczynania.
Angela - no i co ty najlepszego robisz? - powiedziała krzyżując ręce, a ja gwałtownie odskoczyłam od jej torby
- ja, em... - próbowałam się jakoś wykręcić, ale na marne...jej się nie oszuka, jest na to zbyt bystra
Angela - no przecież cię nie zjem - powiedziała rozbawiona - pokaż mi, co chcesz wziąć, to ci to dam. - powiedziała biorąc ode mnie swoją kosmetyczkę i patrząc, czy aby nic jej nie zabrałam, w sumie..nie zdążyła bym jej cokolwiek zabrać
- no, otóż...chciałam tylko jakiś czarny cień, albo jakiś ciemny - powiedziałam, na co ją "olśniło" i zaczęła wszystko wykładać na szafeczkę, a ja z rozbawieniem się temu przyglądałam. W końcu wyciągnęła jakiś śliczny czarny bądź granatowy cień, jakiś eyeliner, oraz jakąś szminkę
- czy to wszystko jest potrzebne? - powiedziałam, gdyż nie zamierzałam malować się tym wszystkim naraz
Angela - no, nie...tylko chciałaś jakiś ciemny cień, no więc wyciągnęłam wszystkie jakie mam, a mam ich dosyć sporo - powiedziała, tłumacząc mi o co jej chodzi.
Jakiś czas później...
Szłam ulicą, bo nie dane mi było iść do szkoły, gdyż już niebawem będzie koniec roku. Napotkałam dosyć dziwną scenę, gdzie Angela i Kuba stali i gadali z jakimś typem. Widziałam, że ten ktoś przekazuje im jakiś przedmiot, kompletnie nie wiedziałam co to, ale chciałam się tego dowiedzieć. Typ odszedł, a ja wyszłam z ukrycia, i podeszłam do Kuby, gdyż został już tylko on jeden
- kto to był - powiedziałam, na co mój były przyjaciel jak na zawołanie odwrócił się i spojrzał na mnie z niemałym zdziwieniem
Kuba - A, co ty tu robisz? Czy ty, to widziałaś? - był wyraźnie poddenerwowany, ale co się dziwić.
- a jeśli widziałam, to co. Skoro wy nie jesteście ze mną szczerzy, to ja nie będę mówić, czy widziałam czy też nie. - chłopina nie miał wyboru, musiał być wobec mnie szczery, w końcu stracił najlepszą i jedyną przyjaciółkę.
Kuba - nie możemy ci tego powiedzieć, to dla twojego dobra- jasne, wszystko jest dla mojego dobra, pewnie...
- nie możecie, czyli kogo jeszcze w to wciągnęliście, co?
Cisza, nic nie odpowiedział, ha, i tu go mam...pewnie ma jakieś lewe interesy.
Kuba - wiesz...to jest bardziej skomplikowane niż myślisz... ale powiem jedno, jest osoba z którą nie możesz się spotkać twarzą w twarz. - Wmurowało mnie, kto, co...ehh. Jak zwykle jakieś sekrety, czuję się jakbym była w jakimś serialu detektywistycznym. Kuba tylko się uśmiechnął i poszedł żegnając się ze mną, na co się zdziwiłam, ale poszłam dalej.
TimeSkip
Martin pov
Wracałem ze spotkania z Kubą i Angelą. Zauważyłem jak Julka do niego podchodzi, oby ten debil nas nie wydał, bo będziemy mieli przesrane. Po co było te całe spotkanie? Po to, gdyż w naszej "firmie" mamy nie fajną sytuację, a szef stał się jeszcze większym tyranem niż kiedy go poznaliśmy. Niektórzy, w tym ja, Kuba, oraz Angelika buntują się, chcąc się wyzwolić od tego tyrana.
W gabinecie szefa...
Pov Zdzisław
Byłem bardzo wkurzony, coraz więcej moich ludzi się buntuje, a to wszystko przez Kubę, on wszystko spieprzył. Musiał być tak tępy i dopuścić do zniknięcia mojej córki. No cóż, teraz zmierzałem do pokoju narad, aby obmyślić dalszy plan działania.
Wszedłem do pomieszczenia, w którym siedzieli ci, którym najbardziej ufam. W tym Kuba, oraz Martin i... Julia?! A co ci kretyni zrobili przyprowadzając ją w te miejsce.
- witajcie. Dziękuję za przybycie - mówiłem w miarę spokojnie, ale w środku, aż mi się gotowało ze złości na tych kretynów.
- witaj szefie - powiedział jeden z moich doradców, który jako jedyny nie doprowadza mnie do szału.
- dobrze, a teraz proszę, aby pokazali się Kuba, oraz Martin, gdyż oni przyprowadzili nieproszonego gościa - powiedziałem, na co chłopaki chyba wiedzieli co mam na myśli, więc powoli i niepewnie podeszli do mnie.
- powiedzcie mi teraz, co chcieliście osiągnąć, przyprowadzając Julkę tutaj - byłem wściekły, nawet mimo tego, że mówię w miarę spokojnie. Wiedzieli co ich czeka
Kuba - ja... - zabrał głos Kuba, który był równie przerażony, co jego koleżka, a ja miałem ochotę zabić obydwu, bo wiedzieli, że biorąc ją tu, istniało pewne ryzyko, zwane hakami dla nich, oni o tym wiedzieli, ale i tak się nie posłuchali. - wzięliśmy ją, bo nie mamy zamiaru słuchać się kogoś takiego jak ty - teraz przesadził. Wziąłem go za koszulkę, po czym powiedziałem
- Jak śmiesz mi się sprzeciwiać, powinieneś zginąć w męczarniach
Kuba pov
Chyba popełniłem błąd odzywając się, ale ja nie chcę być już pod rządami tego tyrana ,, chyba już wiem jak Julka się czuła" pomyślałem. Nagle ten tyran pociągnął mnie za koszulkę, powiedział kilka słów, a później poczułem jak z dosyć dużą siłą uderza mną o podłogę. Przeszył mnie ogromny ból, po czym straciłem przytomność
__________________________________
To jest już koniec rozdziału, myślę, że wyszedł w miarę dobrze, oraz że klei się z poprzednimi. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie mi w komach, a teraz pytania z mojej strony :
Jak rozdział? (standardzik xd)
Kto się spodziewał, że Martin będzie w gangsterce? (bo szczerze na początku tego nie planowałam xdd)
To chyba na tyle z mojego pisania, to dozoba w następnym rozdziale, od razu mówię, iż nie wiem kiedy się pojawi, ale na pewno się pojawi.
To żegnam drogie mordki (mam nadzieję że mogę was tak nazywać?)
<betigra>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top