R. 20
Dwie godziny później...
siedziałam będąc niezadowolona. Wkońcu to moja wina, że Angelę złapano. Reszta niestety twierdzi podobnie. Dalej zaciekle główkujemy nad planem. Ja próbuję doradzać, aby zrobić to z zaskoczenia, aby się nie spodziewali, ale inni zbywali moje pomysły, bo oni mogą się wszystkiego spodziewać.
Po dwóch godzinach monotonnej gadaniny chłopaków postanowiłam zadzwonić do Ady. Dawno z nią nie gadałam, mam nadzieję, że się nie obraziłam. Postanowiłam zadzwonić do niej na wideorozmowie.
Wideorozmowa... (będzie pisana ukosem)
Adela - Hejka Julka co tam u was?
- Hej, a wiesz jakoś leci. Muszę ci coś powiedzieć, ale założę się, że nie będziesz ze mnie zadowolona
Adela - no mów
- Bo wczoraj wymyśliłam sobie, że na własną rękę odbiję Nico'a i wszystko będzie dobrze. Ale niestety, przez moją głupotę złapali Angelę
Adela - Żartujesz?! Ale jak? Przecież ona nie dałaby się tak złapać
- Ale tamtych było o wiele więcej, a my tylko we dwie
Adela - Ahaa czyli Angela poszła za tobą abyś nic głupiego nie zrobiła?
- Yhym. A poza tym to było naprawdę głupie z mojej strony. Co ja sobie wogóle myślałam, żę dam sobie radę z gangiem
Adela - Oczywiście się z tobą zgadzam, ale ja to przewidziałam, przewidziałam to, że prędzej czy później pękniesz, nie wytrzymasz. I zechcesz zakończyć to co jest złe. To co chciałaś zrobić, nie było złe, ale mogłaś przewidzieć, że ktoś może w tym ucierpieć. Wiesz co, ja tam do was przyjdę i wam pomogę.
- Serio mogłabyś?
Adela - Oczywiście! Nie moge zawieść przyjaciół i mojej najlepszej przyjaciółki
- Jesteś kochana
Adela - domyślam się. Dobra, ja kończę, uszykuję się i będę do was szła
- Okej, czekam, papa
Koniec wideorozmowy...
pov Adela
Wstałam od komputera wyłączając wideorozmowę. Muszę im wkońcu pomóc, bo oni sobie beze mnie nie poradzą. Wzięłam ciuchy z szafy, a dokładniej to jeansy i jakąś koszulkę i jeszcze do tego czarne adidasy. Idąc na dół wymyślałam wymówkę, aby mama się nic nie domyśliła. Wiedziała, że Julka ma problemy, ale nie mogę jej w takie coś wsypać, aby jeszcze moja mama dowiedziała się o tym, że ona chciała narazić się gangowi.
- Aduś, kochanie, gdzie idziesz? - Spytała mama przerywając dotychczasowe czynności. Zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam
- Idę do Julii - podeszłam, chwyciłam jabłko stojące na blacie i skierowałam się do wyjścia
- A ile cię nie będzie? - zadała kolejne pytanie. Ja zatrzymałam się nie wiedząc co mam odpowiedzieć. W zasadzie nie wiedziałam ile może mnie nie być. W razie czego odpowiem, że na dwa dni idę, a później się coś wymyśli
- Idę do niej na dwa dni - pokazałam mamie torbę, którą wzięłam. Chciałam,, aby wzięła to za ubrania które podobno do niej spakowałam, ale tam były oprócz ubrań, jedynie papiery, na których zapisałam propozycje planów, które sama wymyśliłam w wolnym czasie i oczywiście moje miksturki z którymi się nie rozstaję.
Mama odpowiedziała jeszcze abym dała znać o swoim powrocie bo na następny dzień miała jechać w delegację za granicę. Oczywiście zapewniłam, że dam jej znać jak wrócę, i wyszłam
Gdy szłam zauważyłam jakichś podejrzanych chłopaków i jedną, nie, dwie dziewczyny idących przede mną. Nasłuchiwałam co do siebie mówią
- Jeszcze tylko schwytamy resztę tej ich nędznej bandy i będziemy mieli ich z głowy - że co? Kogo oni chcą jeszcze porywać? Chwila, jeszcze?!
- Nie bądź głupi, Mike. Oni mogą się domyśleć, że to my. Ba, oni o tym wiedzą dzięki ich naocznemu świadkowi, którego wy, kretyni nie złapaliście, tylko poszliście sobie jakby nigdy nic, do Logana, który mógłby sobie sam świetnie z nią poradzić, a tak to mielibyśmy je z głowy - powiedziała jedna z dziewczyn.
Niestety nie mogłam podsłuchiwać dalszej kłótni, bo miałam skręt w stronę domu moich przyjaciół. Skręciłam więc w ową stronę i ruszyłam do mojego celu.
gdy byłam u celu weszłam bez pukania do domu i zobaczyłam, że Julka tylko jest sama w salonie, co mnie zdziwiło
- Hej Julka a dlaczego ty sama siedzisz w salonie?
Julka - O, hejka Adela ty już tutaj? Wybacz nie zauważyłam jak wchodzisz - Kiedy tak na nią patrzyłam wydawała się być lekko rozkojarzona. Wolałam się upewnić, czy moje przypuszczenia są słuszne
- Jula, a dlaczego ty jesteś taka, jakaś... rozkojarzona
Kuba - Ja też się chcę tego dowiedzieć, hej Adela - Kuba wtrącił się siadając obok Julki, co ja także uczyniłam
Julka - po prostu martwię się o Angelę, i o Nico'a - odpowiedziała
Kuba - Przecież nic im nie będzie. Angela nie da się tak łatwo skrzywdzić, a Nico też ją obroni, więc mają tam siebie nawzajem, już ci lepiej? - spytał z nadzieją, że poprawił jej choćby odrobinę humor. Ja także byłam ciekawa czy się udało.
Wtem do salonu weszli Martin i Wojtas oznajmiając abyśmy poszli z nimi do salonu na piętrze. Dopytałam się Julki po co akurat na piętro. Wytłumaczyła mi, że tam omawiają swoje plany i jak ktoś ma pomysły to właśnie tam idą je omawiać. Według mnie to jest dziwne, bo mogliby równie dobrze omawiać plany na dole.
Kuba - To po co nas tu zawołaliście? - spytał z ciekawością, ale ci ani słowem się nie odezwali, tylko patrzyli na Julkę jakby mieli do niej pretensje
Julka była zdezorientowana, dlaczego chłopaki nic nie mówią tylko się na nią patrzą, ale ona wiedziała, dlaczego oni się nie odzywali, bo gdyby nie wiedziała, z pewnością by coś powiedziała.
Julka - Ja wiem, nabroiłam, ale chciałam pomóc
Martin - Wiemy, że chciałaś pomóc, ale to nie oznacza, że możesz narażać resztę ekipy na takie coś - oznajmił Martin, co każdy potwierdził.
Wojtek - Ale do rzeczy - ponaglił Wojtas - wiemy, że to nasz wrogi gang zwinął Angelę. Oni w ten sposób chcą nas zwabić, bo wiedzą, iż Angela jest im do czegoś potrzebna, tylko jeszcze nie wiem do czego
- Może to jest część ich planu - wypaliłam nie proszona, na co wszyscy zwrócili na mnie uwagę. Po chwili namysłu odezwał się Kuba
Kuba - to ma sens. Bo pomyślcie. Nico wzięli przypadkiem, tak przy okazji, a Angelę wzięli przez głupotę Julki - spojrzał na nią lekko gniewnie - Więc to może być podpucha - zasugerował
Wojtas - Możliwe. A teraz musimy wymyślić, jak nie dopuścić do kolejnych porwań z ich strony - wszyscy zgodziliśmy się z Wojtkiem i poszliśmy w swoje strony kończąc te spotkanie. Ostatecznie chłopaki zadecydowali, że będziemy pracować nad planem jeszcze jutro i że zaczniemy wtedy gdy będzie w pełni gotowy. Coś mi się wydaje, że wkrótce zacznie się nasza mała, duża dywersja
w tym samym czasie...
pov Nico
siedziałem sobie w moim odizolowanym pokoiku całkiem sam rozmyślając gdzie zrobiłem błąd? Przecież mogłem wogóle nie dawać się tak po prostu złapać, ale nie. Ja zawsze muszę sobie wszystko utrudniać, a teraz dzięki mnie moi przyjaciele mogą przysporzyć sobie większych kłopotów. Moje rozmyślenia przerwało miotanie się kogoś. wstałem z myślą, że komuś zechce się mnie wypuścić, ale to co zobaczyłem po otwarciu się drzwi to było coś niewiarygodnego. Logan, i Chris wprowadzali na chama Angelę. No po prostu nie wierzę, że ona dała się tak złapać. Nie, to nie mogło być tak prostu, coś, coś musiało się stać a ja się zaraz dowiem co to takiego.
Gdy wepchnęli ją do mojego pokoiku zamknęli go szczelnie i zostawili nas samych. Angela usiadła a ja koło niej. Chwilę byliśmy w ciszy. Ona wyglądała na zdenerwowaną, a ja byłem jeszcze w lekkim szoku. Wkońcu Angela się odezwała
Angela - Nie mogę w to uwierzyć. Oni mnie tak po prostu wzięli na chama prowadząc tutaj. i przez co? Przez głupi pomysł i naiwność Julki - było słychać, że ma za złe swojej siostrze.
- Oni musieli to przewidzieć, bez powodu przecież by nie schwytali ciebie, co nie?
Angela - No niby tak, ale to nie zmienia faktu, że to jednak Julki wina
- Ja nie mam na ten temat zdania bo tej akcji nie widziałem, ale wiem jedno. Oni szykują coś gorszego od tego porwania.
I tak minęło kilkadziesiąt minut na rozmowie mojej i Angeli. Dowiedziałem się, że reszta jest w trakcie obmyślania planu, co mnie bardzo cieszyło, ale jednocześnie byłem pełny obaw. czy ich plan wypali, i czy nikt w nim nie ucierpi? Wkońcu nadeszła noc. położyłem się na jednym z łóżek, a Angela położyła się na drugim. Po chwili zasnąłem.
Następnego dnia...
pov Kuba
Od rana siedziałem z chłopakami i obmyślaliśmy szczegóły planu. Byliśmy już niemal na końcówce jeśli chodzi o sam przebieg owego planu, ale musieliśmy jeszcze sprawdzić czy wypali. Na ogół wyglądał dosyć niepozornie. Zwyczajny nalot na gang, ale w realizacji był bardziej skomplikowany. Na początek Adela miała uśpić tych bardziej groźnych proponując im herbatkę. Następnie my mieliśmy wyeliminować tych bardziej upierdliwych, a Julka miała za zadanie z Martinem znaleźć i uwolnić Angelę i Nico. Oczywiście jeśli chodzi o wyeliminowanie tych niepotrzebnych, to postanowiliśmy, że poprosimy o pomoc kumpli Nico'a. Nie znałem gości, ale Martin ich trochę kojarzył, i wiedział, że jeśli chodzi o Nico'a to oni zawsze pomogą.
Było już popołudnie. Zastanawialiśmy się nad czasem kiedy zaczniemy działać, ja w kółko powtarzam, abyśmy zaczęli jak najszybciej, ale znowuż Wojtas nie spieszy się zbytnio i mówi, żebyśmy poczekali na odpowiedni moment. Jadłem właśnie obiad. Zupę, bardzo wymyślne, prawda? Do rzeczy. Do kuchni (czyli właśnie tam gdzie jadłem) weszła Julka. Jeszcze czułem do niej jakąś urazę, ale powoli mi przechodziło. Bo ile ja głupot narobiłem, a ona mi mimo wszystko przebaczała. Usiadła naprzeciwko mnie i zaczęła jeść swoje kanapki.
Julka - nadal jesteś zły? - zwróciła się do mnie
- Tak troszkę. Ale mi przechodzi
Julka - To dobrze. Nie możemy się wiecznie spierać
- To prawda - przyznałem, a w tej samej chwili wszedł do kuchni Martin
Martin - Słuchajcie, Wojtek chce wam coś przekazać
- A ty o tym już wiesz? - spytałem dla pewności. Chłopak kiwnął przecząco głową, więc ja i Julka wstaliśmy i ruszyliśmy do salonu na piętrze gdzie na pewno go znajdziemy.
szedłem korytarzem z Julką i oboje omawialiśmy co mógł od nas chcieć. Jedyne co nam obu przychodzi do głowy, to rozpoczęcie planu, ale wszystkiego musimy się spodziewać.
weszliśmy do salonu a tam siedział już Wojtas z laptopem i z nieciekawą miną jaką udało mi się spostrzec. Usiadłem wraz z Julką na krzesłach, a gdy doszła reszta, czyli Martin i Adela zaczęliśmy rozmowę
Wojtek - chcę się z wami podzielić jedną rzeczą, a właściwie to dwoma - spojrzał na Adelę, która kiwnęła twierdząco głową i zaczęła mówić
Adela - Otóż jak szłam do was, aby wam pomóc podsłuchałam rozmowę pewnej grupki
Wojtek - A tą grupką byli członkowie tego gangu - wtrącił Wojtek przerywając Adeli jej wypowiedź
Adela - Chyba tak. I mówili, że jeszcze resztę schwytają i będą mieli z głowy nas. A dziewczyna powiedziała, że to nie możliwe, bo przez Julkę wiemy, że to oni porwali Angelę. Bo Julka była naocznym świadkiem - wytłumaczyła
Wojtek - dokładnie. A teraz przejdźmy do drugiej część naszego spotkania. Dostałem kilka wiadomości e-mail'em od nieznanego adresata. Oczywiście zhakowałem pocztę tego ''nieznanego adresata'' i okazało się, że to od kogos z gangu, tylko tyle wiem. I w tych e-mail'ach jest napisane, głównie, że chcą się z nami spotkać w pokojowych okolicznościach
- Akurat - wtrąciłem, przy czym wszystkie pary oczy zwróciły się ku mojej osoby. - Oni po prostu chcą nas zwabić, wszystkimi możliwymi sposobami. A sposób, który chcą w tym momencie wykorzystać, jest tak prosty, tak prymitywny, że nawet najgłupsza osoba mogłaby go rozgryźć - stwierdziłem
Gdy skończyłem swoją wypowiedź przyszło kolejne powiadomienie, a bardziej kolejna wiadomość e-mail o których wspominał wcześniej Wojtas. Jako, że jesteśmy tutaj wszyscy zebrani Wojtek postanowił przeczytać na głos ową wiadomość.
Od nieznany
Radzę wam się dobrze zastanowić. My mamy krótka cierpliwość i prędzej czy później, możemy się rozmyślić
To wyglądało jak groźba. Nie podobało mi się to, co pisali. Nie dość, że wszystko co złe to ich zasługa, to jeszcze chcą nam w jakikolwiek sposób grozić. Jednak zmienię swoje nastawienie co do tego przyszłego planu. Nie chcę już tak naciskać na realizacje jego.
Martin - Musimy coś z tym zrobić, bo jeszcze w najgorszym wypadku zrobią nalot na nas - stwierdził Martin.
Julka - No tak, ale co mamy zrobić. Planu jeszcze realizować nie możemy raczej, więc co innego?
Wojtek - Masz rację. Ale to da się zrobić... - O, nie. Coś mi się wydaje, że nasz plan będzie zrealizowany szybciej niż zamierzamy. Ale to tego od samego początku pragnąłem. Zniszczyć wkońcu ten cholerny gang, który już od lat nam uprzykrza życie. Mamy szansę pokonać ich końcu, albo w najgorszym wypadku polec w trakcie realizacji planu. bądź, co bądź jestem dobrej myśli.
Gdy skończyliśmy naszą rozmowę postanowiłem przygotować się do planu. Adela przeglądała w tym czasie swoje plany, mikstury itd. Julka myślała jak mogłaby odbić naszych przyjaciół, Martin i Wojtas zbierali ekipę.
Był wieczór. Wojtek zdecydował, że jutro być może będzie realizacja naszego planu. Szczerze mówiąc denerwuję się jak cholera, że coś może się nie udać. Nawet gdy próbowałem wierzyć, że wszystko będzie dobrze to i tak w wyobraźni pojawiały mi się złe zakończenia tego planu. Każde inne. Ale ja muszę wkońcu uwierzyć w ten plan, i przestać myśleć że ten plan nie wypali.
Gdy skończyłem przygotowywać się do planu, ruszyłem do swojego pokoju. Idąc myślałem tylko o tym, aby plan udał nam się w 100% bez większych przeszkód. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, musi być, bo inaczej będziemy mieli zniszczone życie na dobre, a w dodatku nikt nam już nie pomoże.
______________________
C.D.N...
hejcia, naklejcia!
Przybywam do was ze świeżuteńkim rozdziałem, mam nadzieję że się cieszycie. Staram się nadrabiać straty jakie się nazbierały, bo gdyby nie one, już dawno pisałabym drugą część.
No cóż, chyba to tyle co chciałam wam powiedzieć, to naraska!
<BetiGra>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top