R. 2 Wigilia Klasowa

Poprawiony rozdział

____________________

Obudziłam się czując ostry ból głowy. Pamiętam tylko, że zostałam porwana, a później pustka. Ale jedno mnie zdziwiło, mianowicie ...że obudziłam się we własnym pokoju. To dziwne, że jakiś porywacz chciałby oddać mnie do mojego pokoju, nagle usłyszałam, jak drzwi od mojego pokoju się otwierają, a w nich stoi...mój ojciec - o fuck... - przeklęłam pod nosem, czego nie robiłam bez powodu, a ten musiał to usłyszeć. Podszedł do mnie chwiejnym krokiem (pewnie był pijany) i uderzył mnie w polik,dodając przy tym

Ojciec - Nikt nie będzie przy mnie klął (nwm czy dobrze napisałam <betigra>) a zwłaszcza moja własna córka. - powiedział, będąc zdenerwowany na moje słowo, a ja gładząc mój obolały polik.

-nienawidzę cię!!! - powiedziałam przez łzy, a ten tylko się dziwnie uśmiechnął

Ojciec - To spylaj mi stąd, zanim stracę cierpliwość - powiedział, a ja bez zawahania wybiegłam biorąc przy tym rzeczy, które miałam spakowane, tak na wszelki wypadek i wyszłam.

Kilka chwil później....

Po tych wydarzeniach w domu, postanowiłam, że nie wrócę dzisiaj na noc do domu (a jest piątek) więc zadzwoniłam (trochę uspokojona) do kuby

Kuba - halo, Julka, co się stało, że do mnie dzwonisz?

- nic, po prostu...czy mogę u ciebie przenocować do poniedziałku, bo wtedy mamy tą wigilię klasową. Zaraz po szkole sobie pójdę.

Kuba -Żartujesz! Możesz u mnie być tyle ile będziesz potrzebować. Niech zgadnę, znowu miałaś zadymę?

-Tak.

Kuba -poczekaj, zaraz tam po ciebie podejdę, czekaj tam gdzie stoisz.

-  Nie musisz po mnie iść...ale jestem koło Lidla, na ławce siedzę.

Kuba - już tam idę - powiedział kończąc przy tym rozmowę, a ja miałam wyrzuty, że nie mogę sobie poradzić z moimi problemami, ale jednocześnie cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela jakim jest Kuba. Zauważyłam Kubę idącego w moją stronę, to był bardziej marszobieg niż normalne chodzenie.

Kuba - Hejka Julka, nic ci nie jest? Co ten cholerny gnój ci zrobił? - Był wściekły, mega wściekły, wkońcu on dosyć często widział mnie w podobnym stanie, z tym, że teraz byłam mniej roztrzęsiona niż zwykle.

-Nic mi takiego nie zrobił, oprócz wyrzucenia mnie z domu - powiedziałam wzruszając obojętnie ramionami, gdyż była to dla mnie norma. A ten tylko przewrócił oczami i powiedział

Kuba - ty tak tego nie lekceważ, bo to nie są przelewki. Michalina, ta przyjaciółka Alice, miała podobną sytuację co ty, tylko, że ona została zabita przez swoją matkę - ja pierdziu, a myślałam, że jest w poradni psychologicznej.

-A ja myślałam, że ona jest w poradni psychologicznej - powiedziałam na co on się zaśmiał, a ja razem z nim.

W domu kuby... 

Kuba Pov

Siedzieliśmy grając w karty na rozluźnienie atmosfery, co było trafnym wyborem, gdyż Julka bawiła się świetnie, i jeszcze mój kot Rex, bardzo nam to ułatwiał

Julka - znowu wygrałam - powiedziała podekscytowana, bo wygrała już 3 raz z rzędu

-ja nie rozumiem, jak ty to robisz, może oszukujesz? - powiedziałem, a bardziej zażartowałem,  a ta się tylko uśmiechnęła

Julka - och, Kuba...ja nie umiem oszukiwać, to ty po prostu nie potrafisz grać - powiedziała z rozbawieniem w głosie, a ja odpowiedziałem jej tym samym. Nagle do moich drzwi ktoś zapukał, a był to mój brat, Sebastian. Sebastian ma brązowe włosy i niebieskie oczy, tak jak ja. Jest ode mnie starszy o rok, chodzi do 2 liceum.

Seba - siema brat, siema Julka. Chodźcie na kolacje - powiedział. Widzę, że komuś się randka udała, bo nagle ma Świetny humor, a rano był bardzo naburmuszony.

Na kolacji... 

Julka pov

Siedzieliśmy przy stole zajadając przepyszne jedzenie, którego nigdy bym nie zjadła, gdyby nie dobre serce kuby, i jego rodziny. Jego rodzice to skarb, a nie to co moja patologia. Każdy z rodziny kuby i Adeli znają moją sytuację. Bardzo mnie wspierają, a ja jestem im bardzo wdzięczna za to co dla mnie robią.

Po kolacji...

Odeszłam od stołu mówiąc dziękuję. (oczywiście nie obyłoby się bez komplementu, co do zjedzonego wcześniej jedzenia) Zaproponowałam pomoc mamie kuby, a ta przyjęła ją z ochotą. I tak oto teraz składam naczynia do odpowiednich szafek.

- Słuchaj, a czy ty Julio nie chciałabyś się przeprowadzić do nas? - zapytała.

- Nie. Ja sobie w pełni poradzę, zresztą mój ojciec jest już na wykończeniu. - powiedziałam, wiedząc, iż mój koszmar, może się lada moment skończyć

- Skarbie, twój ojciec nie jest aż tak głupi, żeby się zabić przez alkohol...prędzej czy później wyzdrowieje i kto wie, jak będzie cię traktował w normalnym stanie, a może być gorzej niż teraz - ja uwielbiam tą rodzinkę, ale tak czuję, że ja sobie jednak poradzę. Nie chcę iść na łatwiznę, chcę zmagać się z moimi problemami. A nawet jeśli bym się zgodziła, to ta rodzina miałaby problemy przeze mnie.

Dwa dni później

poniedziałek rano...

Wstałam rano, będąc naprawdę wyspana. Kuba jeszcze spał, wstałam, poszłam do toalety i ubrałam spakowane ciuchy. Po przygotowywaniu się do szkoły Kuba był już nogach i był nawet ubrany - to ile ja się  ubierałam - zapytałam sama siebie biorąc plecak, oraz witając się z Kubą.

Kuba - to co...wychodzimy, nie? - powiedział patrząc na godzinę w swoim telefonie, a ja przytaknęłam i wyszliśmy. Po drodze spotkaliśmy się z Adą.

Przed szkołą...

Staliśmy czekając na naszą wychowawczynię, co czynili niemal wszyscy uczniowie. Wkońcu wyłoniła się pani Gabriela, która uczyła  jednocześnie historii.

Pani G. - Witam was klaso, a więc wszyscy się dzisiaj zjawili. Cieszy mnie to bardzo, a niedługo ktoś jeszcze do nas dołączy.

Karol - czyżby Alice wraz ze swoją siostrą? - wypalił Karol, który nigdy nie umiał trzymać języka za zębami. Każdy wraz ze mną i Panią Gabrielą spojrzeliśmy na Karola, po czym pani dodała

Pani G. - Karolu, a co ja ci mówiłam o dotrzymywaniu tajemnic,  TYM BARDZIEJ niespodzianek - powiedziała będąc troszeczkę zdenerwowana, gdyż jeszcze nikomu tego nie mówiła, że Alice i Eliza przychodzą.

Na wigilii klasowej...

Siedzę sobie między Adą a Kubą postanowiłam, że zaproszę go na wigilię, pani nie miała nic przeciwko, nawet postanowiła, że połączymy wigilię naszą z klasą I d (klasą kuby)
Właśnie czekamy na przybycie Elizy, bo Alice jest. Eliza to niska blondynka posiadająca proste włosy do ramion i zielone oczy. Niby wygląda na złą, ale jest bardzo miła chodziła kiedyś z nami do klasy, ale rodzice Alice i Elizy musieli wyjechać do Stanów, co za tym idzie...dziewczyny także musiały. A teraz trochę o Alice. Alice jest szczupłą czarnowłosą dziewczyną. Ma krystalicznie niebieskie oczy. Jest z charakteru, a raczej była egoistyczna i chamska, ale to się zmieniło, gdy zabito Michalinę, wtedy zmieniła się nie do poznania, ale czasem potrafi być chamska, ale tylko do samoobrony. O właśnie idzie Eliza.

Eliza - Hejka wszystkim! - powiedziała szczęśliwa blondynka, przytulając każdego z osobna

- cześć, jak żeśmy się dawno nie widziały, co nie - powiedziałam, będąc prze szczęśliwa ich przyjazdem...wkońcu coś miłego mnie spotkało. Nagle drzwi od klasy uchyliły się a w ich progu stanął mój ojciec, każdy patrzył zdziwiony na niego, a on trzymał jakiś malutki woreczek. Kuba i Adela podeszli do mnie, jakby w geście "obronnym" a ja z niemałym poddenerwowanie odsunęłam się, bardziej schowałam  za moimi przyjaciółmi. Byłam przerażona jego przybyciem. Kuba mówił, że to najwyższy czas na przeciwstawienie się temu brutalowi, ale to nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać. Słyszałam jego kroki, jak podchodził do mnie trzymając....nóż. No chyba nie! Czy on chce mnie zabić?!

Ojciec - spokojnie, zaraz będzie po wszystkim, nawet nie poczujesz. - on chyba sobie żarty robi, że ja dam się tak łatwo zabić, to on chyba pomylił osoby, bo ja nie mam zamiaru odchodzić z tego świata.

- Chyba ci się coś w główce poprzewracało, jeśli myślisz, że dam się tak łatwo zabić - powiedziałam pewnie ukrywając swoje przerażenie, a on tylko sobie ze mnie zakpił i zamachnął się, a że ja mam świetny refleks to ominęłam ostrego narzędzia, a ten idiota wbił nóż w ścianę, wykorzystując jego nieuwagę wymknęłam się ze szkoły - chyba znienawidzę szkołę, on wszędzie mnie znajdzie, chyba że....zmienię szkołę, albo wyjadę do innego miasta! Tak to będzie najlepsze wyjście.

___________________________

Hejka naklejka i oto nowy rozdział. Jak widać akcja się rozkręca, jeśli macie jakieś pomysły, albo pytania to śmiało piszcie w komentarzach. A i nie zapomnijcie o gwiazdeczkach, bo to one motywują do pisania. A teraz pytanie dla was:

Jak rozdział? (tak standardowe pytanie musi zjawić się tutaj)

I jak myślicie, czy to właśnie ta chwila, ten moment, w którym Julka postanowi odmienić swe życie? Zobaczymy, zobaczymy...

To narazie kochani czytelnicy

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top