R. 19 -

Alex - No i jak ty chcesz niby ich tu zwabić? Już jeden raz dali się złapać, a raczej nie sądzę, aby się po raz drugi dali nabrać - powiedział budząc mnie z rana. Nie znoszę gdy ktoś truje mi tak wcześnie. Jest dziewiąta, a on mnie budzi. To nic, że obudziłam się pół godziny temu, to i tak jest dla mnie wcześnie. Ale wracając. Kira patrzyła na niego z lekką złością i wyrzutem, że mnie męczy i słusznie.

- Jakbyś chciał wiedzieć, to mamy jeszcze czas na takie zbędne rozmowy, a skoro masz jakiś iście dobry pomysł, to po prostu się podziel z nami, a nie takie szopki odwalasz - powiedziałam.

Alex - Spokojnie Iris nie bulwersuj się tak, bo nam zaraz wybuchniesz. - powiedział wymijając moją poprzednią wypowiedź. Szczerze mówiąc, nie lubię gdy lekceważy to co mówię, ale on ma to kompletnie w dupie. Lubię go, ale nie znoszę gdy zgrywa lepszego niż jest.

- Nie bulwersuje się, tylko zwracam ci uwagę. Denerwują mnie twoje uwagi co do moich pomysłów. Może ja mam jakiś cel, skoro podpowiadam im takie pomysły. - odparłam.

Kira - Jeny, nie kłóćcie się. Nie lubię gdy jedno przekrzykuje się przez drugie. 

Alex - A kto powiedział, że my się kłócimy - skrzyżował ręce - My tylko przeprowadzamy konwersacje

- ta, konwersację w której krytykujesz moje pomysły - odpowiedziałam zirytowana. 

kłóciliśmy się jeszcze jakieś 15 minut. Kira wyszła zrezygnowana, a Alex nie widząc już swojej koleżanki przestał się kłócić. Ja siedziałam na swoim łóżku wlepiona w ekran telefonu a Alex jadł Lays'y ze wczoraj. 

Mike - Iris szef cię wzywa - wszedł nagle bez pukania. Podniosłam zdziwiona wzrok ku niemu i wstałam odstawiając telefon na łóżko. Alex także nie krył swojego zaciekawienia, lecz jego reakcję akurat zignorowałam. Wyszłam za Mike'iem do gabinetu szefa. Zastanawiam się kto mnie tym razem wzywa, czy Zdzisław, czy może Janusz. Weszłam wkońcu do jakiegoś gabinetu którego jeszcze nie widziałam ''co jest, czyżby nowy szef?'' Pomyślałam. a nie, to jednak jest Janusz, pewnie awansował

Janusz - Witaj Iris, jakże miło cię widzieć - powiedział wskazując miejsce przed sobą. Podeszłam rozglądając się po całym pomieszczeniu. Wsumie nie różni się prawie od starego, tyle, że jest większy i czyściejszy. usiadłam i czekałam aż coś powie. - dowiedziałem się, że planujesz małą dywersję

 - małą? - wtrąciłam

Janusz - No dobrze, większą dywersję. Ale do sedna. Chcę ci pomóc.

- szef chce mi pomóc? 

Janusz - Ależ naturalnie - odpowiedział

- ale w jaki sposób? Nie oszukujmy się, nie mam jeszcze konkretnego planu - powiedziałam

Janusz - Jakiś się znajdzie - ktoś zapukał do drzwi. Szef wstał, a ja zaciekawiona spojrzałam w stronę drzwi. Weszła tam jakaś dziewczyna. Wglądała jak Kira, a może, to była Kira. - Droga Iris chciałbym ci przedstawić Areli. Jest siostrą Kiry, a właściwie, one są bliźniaczkami. Zna się bardziej na planowaniu i po części na strategii niż Kira. Poprosiłem ją, aby pomogła ci zaplanować idealny plan. Ona ma za zadanie dopracować twój przyszły plan tak, aby wszystko poszło bez konsekwencji dla nas

Areli - Czyli zrobimy tak, aby twój plan w pełni wypalił

- Czyli mam rozumieć, że Ari pomoże mi z planem? A co to ja nie umiem wymyślać planów? - powiedziałam zirytowana

Areli - nikt nie powiedział, że nie umiesz wymyślać planów, tylko tutaj chodzi o to, abym ci pomogła ze szczegółami

Janusz - Okej dziewczynki, ale o tym sobie porozmawiacie po naszym spotkaniu.

- oczywiście - odpowiedziałam - jeszcze coś? - zapytałam po chwili

Janusz - Nie, możecie już iść.

- A, i jeszcze jedno

Janusz - Słucham?

- Chcę, aby Ari dołączyła do mojego pokoju. Jakby to nie było problemem. Mogłabym nawet zamienić Alexa na Ari - zasugerowałam. Naprawdę nie chciałam być z tym kretynem, a Kira bardzo się ucieszy z wizyty swojej siostry

Janusz - Ja nie widzę przeciwskazań, a ty Areli? - odpowiedział spoglądając na brązowooką. Ta pokiwała przecząco głową na co się uśmiechnęłam. ,,wkońcu będę z kimś innym niż Alex'' pomyślałam wychodząc z gabinetu Janusza

szłyśmy tak i rozmawiałyśmy o tym co chciałabym zaplanować. Dowiedziałam się mnóstwo rzeczy o mojej nowej współlokatorce. Okazało się, że praktycznie nie pamięta swojej siostry, i na początku bardzo się zdziwiła faktem, że spotka swoją siostrę tutaj. Ponadto, była w innym, bardziej wymagającym i zaborczym gangu, co będzie dla mnie idealnym rozpoczęciem nauki od kogoś doświadczonego. Może i mogę się wydawać jakaś bardziej doświadczona od reszty mojego gangu, ale tak nie jest. Jest zupełnie inaczej, poprostu oni są mniej doświadczeni w niektórych rzeczach. I w tym mam właśnie przewagę. Gdy doszłam do swojego pokoju który dzieliłam niegdyś z Alex'em, uświadomiłam sobie w jednej chwili o tym, żebym poszła do chłopaków i oznajmiła im aby przygarnęli do siebie Alex'a.

Zostawiłam Ari razem z Kirą i poszłam do pokoju chłopaków. Miałam niemałe szczęście, bo Mike okazał się być dobrym przyjacielem i pokazał mi gdzie na swój pokój, który dzielił z Cliff'em, i Loganem. Obydwoje byli dla mnie tak jakby... Obojętni. Gdy doszłam do pokoju chłopaków zapukałam a gdy usłyszałam pozwolenie to weszłam. Akurat gdy weszłam to zauważyłam brak Logana, pewnie go gdzieś wcięło jak zwykle. Podeszłam do Mike'a i szturchnęłam go, bo miał słuchawki. Zdjął je i zwróciwszy na mnie uwagę odezwał się

Mike - O, hejka Iris. Co cię do nas sprowadza, albo raczej do mnie - odłożył telefon i czekał aż coś powiem.

- bo słyszałam, że Cliff narzeka na niedobór przyjaciół w pokoju, prawda? - spojrzałam ukradkiem na Cliff'a, który był wlepiony w ekran swojej komórki - napewno narzekał - dodałam z szerokim uśmiechem

Mike - wsumie, masz rację. Nieraz wypomina nam dlaczego nie wzięliśmy jeszcze Chris'a - przyznał.

- to ja mam dla was idealną ofertę

Mike - doprawdy?

- Tak. Chcę abyście przygarnęli Alex'a

Mike - tego szpanera?

- Mhm. Po prostu ja mam nową współlokatorkę i chcę się go pozbyć - wytłumaczyłam. Nie chciałam ich oklamywać, a poza tym nie chciałam dalej mieszkać z tym idiotą i szpanerem.

Mike - no dobra. To przyprowadź go dzisiaj jak będziesz miała czas - pokiwałam twierdząco glową i wyszłam

Bylam szczęśliwa, że wkońcu pozbędę się Alex'a. Na samym początku gdy go poznawałam, to był spoko, ale niestety. Musiał się zmienić na takiego kretyna i szpanera.

Weszłam do swojego pokoju i ujrzałam Alex'a którego wcześniej nie było. Przysiadłam na łóżku obok Ari i powiedziałam

- wszystko załatwione -spojrzalam ukradkiem na Alex'a - Alex, muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam a ten zwrócił na mnie uwagę - wyprowadzasz się do Mike'a, mam nadzieję, że się cieszysz - powiedziałam, a ten się zdziwił

Alex - chcesz się mnie pozbyć? - spytał z wyrzutem, a ja się tylko uśmiechnęłam.

- możliwe - wstałam i ruszyłam w jego stronę - ale ty idziesz teraz ze mną, znaczy... Weź najpotrzebniejsze rzeczy i za godzinę myślę, że będziemy się zbierać - oznajmiłam

Chłopak niechętnie wstał wziął walizkę z górnej szafki i zaczął się pakować. Ja tymczasem zaczęłam rozmowę z dziewczynami i uzgadniałyśmy gdzie Ari będzie spać. Ostatecznie postanowiłyśmy (a bardziej ja) że Ari śpi na moim łóżku, Kira na swoim, a ja na dawnym łóżku Alex'a. Oczywiście zmienię je trochę. Dodam pościel bardziej przystosowaną do mojego gustu.

Tymczasem u reszty...
Pov Angela

Myśleliśmy nad czym oni mogą jeszcze pracować. Raczej nie zamierzają nikogo zabijać, ale tego także trzeba się będzie spodziewać. Oczywiście nie odrzucaliśmy żadnej myśli, żadnego pomysłu na ten temat. Wszyscy w ciszy główkowaliśmy, lecz odzywaliśmy się tylko i wyłącznie wtedy gdy mieliśmy jakieś ciekawe pomysły. Kuba z Wojtasem przeglądali jakieś pliki na kompie. Twierdzą, że może wstawili go w jakichś zaszyfrowanych plikach. Szczerze w to wątpiłam bo kto by chciał aby jakiś haker wszedł i wiedział jakie mają zamiary. No bez sensu.

Martin - A może oni chcą nas jakoś zwabić? - odezwał się Martin wtedy gdy Julka na chwilę gdzieś wyszła. Ja zaciekawiona wyszłam z salonu idąc za moją siostrą i chciałam sprawidzć co zamierza zrobić.

Będąc przed wejściem do kuchni zauważyłam jak Julka brała jakąś torbę i z kimś gadała. Ja zaciekawiona przystanęłam za drzwiami i przyglądałam się jej poczynaniom. Po chwili odwróciła się w stronę miejsca gdzie ja aktualnie stałam i tam też podążyła. Ja momentalnie kręciłam się w miejscu w celu znalezienia sobie jakiejś kryjówki, miejsca gdzie mogę się tymczasowo się ulotnić. Gdy odwróciłam się dostrzegłam niedużą szafę. "Szafa, no dobra" pomyślałam przeciskając się do środka niej.

Jakiś czas później uchyliłam drzwiczki i zobaczyłam Julkę przy drzwiach. Wyszłam z szafy i w ukryciu ruszyłam za nią. Wyszłyśmy i szłyśmy w jakimś dziwnym kierunku. Na samym początku obawiałam się że idziemy do gangu Zdziśka i Janusza. I miałam rację. Szłyśmy dobrze znanym mi skrótem "a kto jej go pokazał ja się pytam" pomyślałam idąc nadal za nią.

Gdy doszłyśmy do okolic siedziby gangu dałam o sobie znać odwracając Julkę w moją stronę. Ona zdziwiona i lekkko zdezirientowana odwróciła się a ja szczerze mówiąc byłam lekko zła, że sama chce się im narazić.

- co ty wyprawiasz? Czy tobie do reszty odbiło? - nie miałam zamiaru znowu ją stracić. Nie chcę aby jej coś zrobili, muszę ją przed jimi chronić. Jestem jej to winna. Wkońcu w dzieciństwie jej dokuczałam

Julka - ale ja chcę pomóc - "no kto by nie chciał" pomyślałam

- uwierz, ja także chcę mu pomóc, ale żeby od razu się tak narażać? No błagam, nawet ja tak się nie narażam - powiedziałam zgodnie z prawdą

Julka - dobra tam.

- ale powiedz mi co ty chcesz zrobić? - spytałam przerywając jej tym samym, bo byłam ciekawa co taka mała osóbka chciała zaaranżować.

Julka - chciałam odbić, spróbować odbić Nico - wybuchnęłam śmiechem czym mogłam zdradzić naszą obecność więc momentalnie się uciszyłam

- ty chyba sobie żartujesz? Ty, przeciwko tym brutalom? Błagam - usiłowałam ponownie nie wybuchnąć śmiechem, ale tak się nie da. Lekko nadal się podśmiewałam z głupiego pomysłu Julki. - posłuchaj - zaczęłam kontynuować - nie możemy narazie interweniować, bo nie jesteśmy przygotowani. Jeśli będziemy przygotowani to gi odbiejmy, tak samo jak ciebie - uśmiechnęlam się do niej

- łapcie je! One wtargły na nasz teren! - krzyknął ktoś za nami. My odruchowo zaczęłyśmy biec w przeciwną stronę.

Niestety jeden z jich, a dokładniej Logan złapał mnie na zakręcie który prowadził do skrótu.

- mam cię! Chłopaki mam ją! - zwrócił się do reszty. Reszta podeszła do nas i mnie przytrzymywali a inni pobiegli do Julki

- julka uciekaj - wyrywałam się - ja... Ja sobie poradzę - odwrócili mnie w stronę bazy i ruszyli prowadząc mnie w jej stronę. Ja jeszcze po drodze próbowałam się wyrwał ale niestety się nie udawało. Wkońcu doszliśmy di bazy i weszlismy do środka.Wszyscy obecni patrzyli na mnie i na chłopaków, którzy mnie prowadzili.  Ja nie chciałam tutaj być, lecz niestety. Złapali mnie, tak nie powinno się nigdy w życiu wydarzyć. I jak teraz to wszystko się dalej potoczy. Jestem w epłni rozdarta. Dlaczego akurat mnie to spotkało?

W tym samym czasie..
Julka pov

Biegłam tak szybko jak tylko mogłam. Przez moją głupotę Angela została złapana! Chwyciłam za klamkę i szybko wbiegłam do środka. Nawet nie ściągnęłam butów. Ebiegłam do salonu i powiedziałam

- Angela została złapana!

_____________________________

C.D.N...

Witajcie ludziska!

Bardzo przepraszam za brak rozdziałów w najbliższym czasie ale tak jakoś wyszło. Ale teraz rozdział jest, i to jest najważnejsze.

Mam nadzjeję, że wam się spodoba. A poza tym, bardzo wam dziękuję za kazdą gwiazdkę którą mi dajecie. Ja kończę już mmonotkę, naraska

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top