R. 17 - Urodziny

Pov Adelaida

Jutro są urodziny Julki. Więc postanowiłam że, abyśmy zrobili jej fajne przyjęcie musimy ją czymś zając. Postanowiłam poprosić o to Kubę, bo on napewno się zgodzi. Poza tym inni będą mi pomagać. No ale jeszcze muszę pogadać z Angie. Chodzi taka jakaś niemrawa, od jakiegoś czasu. Myślałam że to przez natłok wydarzeń, ale zapewniała że to nie przez to. Więc teraz postanowiłam się teraz do niej przejść. Kuba akurat mnie minął i ruszył w stronę pokoju Julki. Ja dalej szłam do Angeli i gdy wkońcu byłam przy jej pokoju otworzyłam je, bo były otwarte. Siedziała tam z telefonem w ręku, czyli jak zawsze. Ruszyłam w stronę jej miejsca gdzie siedziała i przysiadłam obok niej. Spojrzałam do jej telefonu i chyba odkryłam o co jej chodziło. Otóż Nico został pilnie wezwany do tej całej bazy. Jeszcze wczoraj kiedy skończyliśmy akcję. Angela na początku się tym zbytnio nie przejmowała, ale widząc jej obecny stan...zaczęła się o niego martwić. To dziwne, bo rzadko widuję ją w takim stanie, ale dzisiaj to jakiś wyjątek. Szturchnęłam ją lekko na co ona spojrzała na mnie szybko. Zasłoniwszy telefon uśmiechnęła się sztucznie. Ja nie chcąc być odpędzona wkońcu się odezwałam.

- chciałam się spytać czy pomożesz nam w przygotowaniach? - spytała chcąc przy okazji zajrzeć do jej telefonu, mimo iż i tak wiedziałam o co jej chodziło. Poprostu chciałam się tylko w tym uświadomić. Ona dalej zaciekle zasłaniała telefon. "Chyba wyczuła podstęp" pomyślałam odsunąwszy się kawałek od niej.

Angela - em, pewnie. A co miałabym robić? - spytała.

- em... Poprostu pomożesz mi w sprzątaniu. - powiedziałam łapiąc szybko w ręce jej telefon. Wstałam chcąc przeczytać to co ukrywała, ale ona dosyć szybko zareagowała i mi go wyrwała.

Angela - co chciałaś? Ale tak na serio. Bo na bank nie chciałaś tylko pogadać ze mną o przygotowaniach, bo w rzeczywistości sprzątanie jest już zaliczone - powiedziała trafiając w sedno. Ona wiedziała że sprzątanie mamy już za sobą. Nie mam więc nic innego jak szczerze z nią prozmawiać. Od jakiegoś czasu zaczęłam ją traktować jak przyjaciółkę. Wiem o niej niemal wszyściutko.

Pov Nico

Zostałem wezwany i siedzę tu od dobrych kilku godzin. Szczerze mówiąc gdyby nie dziewczyny nie byłoby mnie tu teraz. Ale z innej strony nie zobaczyłbym Angeli, za którą szczerze się stęskniłem. Siedziałem, aż wkońcu podszedł do mnie Zdzisław. Wstałem udając się za nim do jego gabinetu i wszedłem do środka. Usiadł za biurkiem pokazując na miejsce naprzeciwko niego. Usiadłem więc przed nim, wyczekując na to, co ma mi do powiedzenia. Minuty leciały nieubłagalnie, a ja z minuty na minutę ciraz bardziej się stresowałem. Wkońcu zaczął mówić.

Zdzisiek - ty wiesz, że takie knucie przeciwko nam jest karane? - spytał. Ja pokręciłem niepewnie głową wiedząc o co może mu chodzić. - więc wiesz że musiałbym cię ukarać? - poraz kolejny pokiwałem głową. Ale zaraz, musiałby? Czyli on nie chce? Sam już tego wszystkiego nie rozumiem. Wyczekiwałem w milczeniu tego co powie. - a masz wogóle jakiś powód, dlaczego chciałeś pomóc tej gromadce? - spytał spokojnym tonem. Jakby tak pomyśleć. Angela była, jest moją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa, ale także ja nie jestem stworzony do gangu. Jestem typem pomocnego chłopaka, a nie jakiegoś tyrana. Postanowiłen jednak powiedzieć mu dlaczego to zrobiłem.

- na początku, kiedy wstępowałem do pana gangu...- zacząłem - zrobiłen to z myślą o moim bracie, Felixie. Którego pańscy ludzie zabili na moich oczach. Chciałem się zemścić. Ale od początku nie chciałem brnąć w te złe towarzystwo. Jestem typem niegroźnego chłopaka. A co do Julki. Ona jest siostrą mojej przyjaciółki. Znałem ją trochę w dzieciństwie i wiem, że ona nie jest zła. Angela miała trochę, że tak powiem...trudny charakter. Ale dało się z nią przyjaźnić. Dlatego właśnie nie chciałem jej nic zrobić. A ponadto nie chciałem nikogo zdradzać. Ja nawet tu tak dokońca nie należałem, poprostu przyszłem tu w celu zemsty, to wszystko. - powiedziałem opowiadając mu całą historię. On doskonale wiedział, że nie miałem złych zamiarów, ale musiałem jeszcze mu to przypomnieć. Mam nadzieję że jednak nie zastosuje na mnie tych całych "haków"

Po jakiś 10 minutach Zdzisław kazał mi wyjść z gabinetu. Wyszłem w nadziei, że jednak da mi jakąś szansę na przeżycie. Szłem do swojego pokoju, ciesząc się że najgorsze mam już za sobą. Z tą myślą weszłem do pokoju i napisałem wiadomość do Angeli że wszystko u mnie w pożądku i żeby się nie martwiła. Bo wiadome jest to, że się o mnie martwi, to słodkie, ale niepotrzebne.

W tym samym czasie...

Iris pov

Byłam właśnie w gabinecie Janusza. Wezwał mnie po tym jak te dzieciaki uciekły. Obawiam się że mnie wyleją, ale nie sądze, gdyż mają do mnie szacunek, i tu mam plus. Weszłam do gabinetu siadając naprzeciwko Janusza. Facet zmierzył mnie zawiedzionym wzrokiem, po czym odłożywszy papiery odezwał się do mnie.

Janusz - Iris, wiesz doskonale, że bardzo cię cenię, ale to co się stało wczoraj było według mnie niedorzeczne. Jak mogłaś pozwolić im na ucieczkę? Pokładałem w tobie większe nadzieję, jednak chyba się pomyliłem.

- ja, próbowałam coś zrobić, ale ich było zbyt dużo..- przerwał mi

Janusz - non sens! Było ich wystarczająco, abyś mogła sobie z nimi poradzić. Zawiodłem się na tobie. Możesz już odejść - powiedział kończąc tym samym nasze spotkanie. Byłam szczerze powiedziawszy trochę smutna. Nie mogę pozwolić na to, abym straciła tą posadę, za bardzo mi na niej zależy, noi na Alex'ie. Postanowiłam się na nich odegrać, tylko jeszcze nie wiem w jaki sposób. Muszę nad tym pomyśleć, ale wiem, że tamta banda zadarła nie z tymi co trzeba, już niedługo się o tym dowiedzą, już niedługo.

Następnego dnia, godzina 10:30

Pov Julka

Wstałam godzinę wcześniej czytając książkę. Po tych wszystkich wydarzeniach, miałam ochotę na nic innego jak czytanie. Gdy miałam zacząć czytać następną strinę do mojego pokoju wparował Martin skutecznie mi to przerywając.

- co się stało, że tak mi do pokoju wparowujesz? - spytałam ze zdziwieniem się jemu przyglądając.

Martin - chodź, musisz to zobaczyć, to...to coś ważnego. - wstałam podążając za brunetem. Skręciliśmy w stronę kuchni. On mnie zostawił - poczekaj tutaj, okej - pokiwałam głową przystając przed wejściem do kuchni "ciekawe co on kombinuje" rozmyślałam.

Nagle drzwi od kuchni uchyliły się a światło w środku rozbłysło. I q tym samym momencie wszyscy wyskoczyli krzycząc

Wszyscy - NIESPODZIANKA!! - mimowolnie uśmiechnęłam się wchodząc głębiej do pomieszczenia.

- dziękuję wam kochani...ale dlaczego akurat kuchnia - spytałam na co wszyscy się zaśmiali.

Adela - a co, nie można? - uśmiechnęła się wyciągając coś zza pleców. Zaciekawiona spojrzałam w tą stronę. - a to jest dla ciebie. Wszystkiego najlepszego. Życzę ci abyś ten rok miała lepszy, najlepszy ze wszystkich - przytuliła mnie, a ja wzięłam od niej pudełeczko. Na nim napisane było "dla mojej naj BFF" otworzyłan je a w nim był zestaw do makijażu. Uścisnęłam blondynkę

- dziękuję ci bardzo. Nawet nie wiesz jak mi takiego czegoś brakowało - oderwałyśmy się, a do mnie podeszła Angela.

Angela - wiem, że lubisz czytać i pisać, a także rysować, więc proszę - podała mi torbę, dosyć sporawych rozmiarów. Przyjęłam ją z uśmiechem i ciekawością i zaczęłam wyciągać z niej rzeczy. Pierwszą rzeczą jaką wyciągnęłam był pamiętnik. Uśmiechnęłam się na jego widok. Następnie była książka. Jakiś kryminał. Na ten widok jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. Kolejną i zarazem ostatnią już rzeczą był szkicownik z całym wyposarzeniem do szkicowania. Uścisnęłam dziewczynę. - nie ma za co, ale dusisz - powiedziała rozbawiona a ja od razu ją puściłam. - od razu lepiej.- dodała śmiejąc się. Ja jej zawturowałam przeniosłam wzrok na kogoś kto stał za mną. Był to Nico. Przyłożył palec do ust w geście abym się nie odzywała. Podał mi malutkie pudełeczko. Otworzyłam je a w nim był naszyjnik z literą "J". Podziękowałam mu, także go przytulając.

Jeszcze Kuba dał mi prezent i zaczęliśmy imprezę. Włączyliśmy jakiś film na telewizorze, ale Angela nam przerwała.

Angela - a teraz czas na tort - weszła do salonu z tortem. Był niezwykle zjawiskowy. Był czekoladowy z bitą śmietaną i niebieskim napisem " sto lat, Julka" była tam także świeczka z liczbą "17" gdyż kończę właśnie siedemnaście lat. Ucieszyłam się na widok tego pięknego tortu.

Adela - a teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczkę. - powiedziała wyczekując aż to zrobię. W mgnieniu oka pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki.

Wszyscy zaczęli bić brawo, a Angie pokroiła każdemu kawałek tortu. Gdy jedliśmy tort, wkońcu odezwała się Angela.

Angela - a kiedy ty przyszłeś Nico - wszystkie oczy skierowane były ku brunetowi. On się uśmiechną i powiedział.

Nico - no wiesz... Zdołałem przekonać w jakiś sposób twego ojca, aby póścił mnie wolno. - Angela zdziwiona spojrzała na niego a ten się uśmiechnął jeszcze szerzej. Ja tylko lekko rozbawiona cicho się zaśmiałam a inni poszli w moje ślady i także się cicho zaśmiali.

Angela - ale jak? Przecież jak ja Martin i Kuba się sprzeciwiliśmy to źle skończyliśmy. To niemożliwe aby cię od tak oszczędził - powiedziała zdziwiona.

Nico - najwyraźniej możliwe. A poza tym pisałem ci już że u mnie wszystko w porządku, i abyś się nie martwiła. - serio? Ona się o niego martwiła. To takie urocze, nigdy nie widziałam aby się o kogoś zamartwiała.

Martin - co? Angela się o ciebie martwiła?

Nico - no tak. Znam ją trochę i wiem że się o mnie martwiła.

Adela - ja muszę to potwierdzić.

- ale to by oznaczało - zaczęłam, przerywając im tym samym - że Angela się w nim zakochała - Nico zdziwiony spojrzał w jej stronę.

Angela - to nie prawda. - policzki Angeli przybrały różowawą barwę, co uświadomiło nas w tym że kłamie. Adela uśmiechnęła się triumfalnie a ja zaś uśmiehnęłam się w normalny sposób. Osobiście od tej pory będę życzyła im powodzenia, i aby się jednak zeszli. Urocza byłaby z nich parka.

Siedzialiśmy tak już z kilka godzin na śmiechach i wspólnych rozmowach. Jestem bardzo zadowolona z faktu że odzyskałam pamięć akurat przed moimi urodzinami. Inaczej nawet bym nie pamiętała swoich urodzin. Angela i Nico gdzieś zniknęli, całkowicie straciłam rachubę czasu i kompletnie nie wiem, która jest godzina.

- ej która godzina? - spytałam przystając obok Kuby.

Kuba - chyba 23, a co? - spytał.

- nic poprostu straciłam rachubę czasu i chciałam się dowiedzieć na czym stoję. - powiedziałam. On tylko kiwnął głową, że zrozumiał. Ja zaś nie wiedząc co mam robić poszłam do kuchni. To co tam zastałam było urocze. Angela siedziała na kolanach u Nico'a. W tym samym czasie wszedł Kuba i także na nich spojrzał.

Kuba - a co wy razem jesteście? - spytał po chwili milczenia. Angela spojrzała na nas z uśniechem i odpowiedziała.

Angela - tak. Ja i Nico jesteśmy razem. - powiedziała z uśmiechem. Pogratulowałam jej a następnie wróciłam do salonu.

Jakiś czas później...

Przyjęcie się skończyło a Adela wróciła do siebie do domu. Mieszkała dosyć blisko, więc nie było problemu. Że wracała w nocy? Dla niej to nie problem, bo mieszka zaledwie kilka mieszkań dalej. Jej rodzice pracują w nocy, więc to nie jest dla niej  żadne ryzyko, że przyłapią ją na wracaniu w nocy. Chociaż ostanio jej rodzice wogóle nie wracają do domu. Ja nie chcę snuć złych wizji, ale wydaje mi się że jej rodzice ją opuścili. Poszłam do swojego pokoju, aby położyć się spać. "Wkońcu moje kochane łóżeczko" pomyślałam opadając na nie. Momentalnie zasnęłam.

Ranek...

U Iris

Co prawda nie wywalili mnie z roboty, chociaż wogóle żadnych wiadomości od nich nie otrzymałam, to wydaje mi się że ich zawiodłam. Jestem w rozdarciu. Nigdy nie czułam aż takiego poczucia winy. Ja muszę się jakoś zemścić, muszę, ale jak...

___________________________________

Noi znowuż jakieś komplikacje...

Hejcia kochani. Na wstępie chciałam wam z całego serducha podziękować że liczba odsłon jak i gwiazdek się zwiększa. Jest mi naprawdę miło.

Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba. Jeśli macie jakieś komentarze śmiało piszcie.

No, póki co, kończę, ale wyczekujcie następnego rozdziału, papatki

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top