R 14 - nowy sojusznik
Szłem w stronę Angeli. Zauważyłem ją niedaleko spożywczaka jak rozmawiała przez telefon. Podeszłem do niej i szturchnąłem ją lekko w ramię na co skończyła gadać.
Angela - niestety Martin jej nie widział. A ty coś znalazłeś?
- tak. Mamy przesrane. Jakiś gościu prowadził gdzieś Julkę. Był trochę podobny do Zdziśka. Ale był młodszy, miał gdzieś tak, 30 lat, max. 35.
Angela - nie wiem skąd, ale chyba wiem kim on jest. Tylko nie mogę sobie tego przypomnieć, kiedyś go znałam. Opisz mi go bardziej. Może...może coś go wyróżniało.
- hmm... Jak się zastanowić, miał ścięte na łyso włosy i tatuaż na całej prawej ręce.
Angela - o kurde, no pewnie. - ożywiła się. Zaczęła gdzieś iść, a ja nie miałem wyboru, musiałem iść za nią. Doszliśmy do jakiegoś zaułka. Zdziwiłem się, po co ona miałaby iść do takiej nory..
- po co tu przyszliśmy?
Angela - to baza Janusza Black'a. Mojego i julki wujka. Kiedyś pomagał nam finansowo, ale później przeszedł na gangsterkę. Prawdopodobnie zaczął współpracować z Zdziśkiem.
- no to mamy przesrane.
Angela - A żebyś wiedział. Janusz ma równie zorganizowaną grupę gangsterską co mój ojciec. A jesli julka przejdzie na ich stronę, to tym bardziej będziemy mieli problem. Oni ją tam tak wyszkolą, że nawet nie będzie się przejmować tym co by nam zrobiła. Ona mogłaby równie dobrze kogoś zabić, a by ją to nie ruszyło.
- no to nieźle. Ale co teraz?
Angela - nie mam pojęcia.
W tym samym czasie...
Julka pov
Byłam w drodze do jakiegoś biura, albo czegoś podobnego. Całe te miejsce było ponure. Miało szare kamienne ściany i zwykłą drewnianą podłogę. Mijaliśmy kilka osób. Większość była młoda, lecz zdarzali się starsi.
- jesteśmy. Teraz możesz zobaczyć się z kimś, kto bardzo chciał się z tobą zobaczyć. - otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Był to nieduży gabinet z beżowymi ścianami. Na biurku leżał niewielki laptop, filiżanka z kawą i papiery. Za biurkiem zaś siedział nie młody mężczyzna, który nosił garnitur. Podeszłam bliżej przyglądając suę temu pomieszczeniu. Facet odwrócił się do mnie.
- witaj. Spodziewałem się ciebie. Bardzo mi zaimponowałaś, swoją odwagą. Sprzeciwiając się mnie udowodniłaś, że jesteś warta więcej niż myślisz.
- ale kim ty jesteś?
- nie pamiętasz mnie? - wyraźnie się zdziwił. Pewnie wyobrażał sobię, że będę go pamiętać i nie będę chciała z nim rozmawiać. Wcale się nie zgodziłam na dołączenie do nich. Poszłam z nimi tylko dlatego aby sprawdzić co chcą zrobić, oraz aby dowiedzieć się o moich korzeniach. Skoro ten facet który mnie przyprowadził twierdzi, iż jest moim wujkiem, to musi być coś na rzeczy. - ale jak? - dodał po chwili. Ja także zastanawiałam się jak mogłam stracić pamięć. - no dobrze. Ja jestem twoim ojcem. Zwę się Zdzisław Black, a ty jesteś Julia Black, ale to chyba wiesz. Pewnie słyszałaś także o moim wspaniało myślnym bracie, Januszu, który cię do mnie przyprowadził. Chcemy cię do nas przyjąć, a przy okazji dać nauczkę pewnym dzieciakom.
- ale po co?
- bo z nami zadarli, a niektórzy sprzeciwili się mi - odpowiedział. - a że ty straciłaś pamięć to bardzo nam to ułatwi.
- ja nie będę się tobie podporządkowywać. Ty jesteś zły.
- możliwe. Ale twoi znajomi jeszcze bardziej. Twój najlepszy przyjaciel zamknąć cię w celi, twoja siostra cię poniżała a matka zostawiła, nie wiedziałaś? To teraz wiesz.
W tym samym momencie...
Angela pov
- kim jesteście i czego tu chcecie. - powiedział dalej nie wpuszczając nas do środka. Chcieliśmy trochę wydilować wejście do tej nory, ale się nie udało.
Kuba - nie mamy złych zamiarów. Chcemy tylko kogoś odbić i pójdziemy sobie - ten chłopak kogoś mi przypominał ale niestety nie wiem kogo. Przyglądałam mu się dokładnie. Wysoki, czarne włosy, niebieskie oczy, chusta na twarzy... Może to jeden z moich kolegów z dzieciństwa, nie wiem.
- a kim ty jesteś, jeśli można wiedzieć - w dalszym ciągu nie spuszczałam oczu z bruneta. On także przyglądał nam się uważnie. Jego uwagę przykuł chyba mój wisiorek, spojrzałam w tę samą stepnę co chłopak, i..
Przypomniało mi się. Ten łańcuszek dostałam w wieku 6 lat. Od Nico'a, mojego jedynego i najlepszego przyjaciela. Jego włosy za młodu były urocze i rozbrajające. Był dobrym chlopakiem. Zawsze miał chęć pomagać w szkole każda dziewczyna uważała go za słodziaka. Jakby się przyjrzeć, był nawet podobny. - czy nazywasz się Nico? - spytałam
- tak. A skąd...- urwał i zdziwiony spojrzał jeszcze raz na mnie. - Angela, czy to ty? - spytał nagle.
- tak. A skąd ty się tu wziąłeś? - spytałam.
Nico - widzisz... Ludzie twojego wujka zabili mi brata. Noi w ramach rekompensaty zaproponował mi współpracę. I się zgodziłem, ale tylko po to aby zemścic się na zabójcach. Ale niestety, zostałem. Jestem szantażowany, że zabiją mnie i tak dalej. Ale ty wiesz, że ja taki nie jestem, że nie jestem gangsterem.
- Dobrze o yum wiem. A próbowałeś się przeciwstawić?
Nico - wiele razy. Ale wiecznie kończyło się tym samym. Ochrzanem. Więc odpuściłem.
Kuba - ej, bo nie nadążam. Mamy mu ufać, czy nie?
- oczywiście, że ufać. A właśnie, poznajcie się. Kuba to jest Nico, Nico to Kuba, przyszły chłopak mojej siostry. - powiedziałam rozbawiona.
Nico - Łoo... Gratulacje, nie sądziłem że Jula znajdzie sobie chłopaka - powiedział równie rozbawiony. Nico znał Julkę ale trochę mniej niż mnie.
Kuba - dobra dajcie sobie spokój, przyszliśmy tu w innej sprawie. Mieliśmy odbić Julkę.
- no racja.
Niestety Nico nas nie wpuścił. Postanowiliśmy wrócić tu innym razem. Tak wiem to chamskie, ale musimy mieć plan aby ją uwolnić.
Nico pov
Wróciłem do środka kierując się w stronę salonu, to znaczy czekgoś podobnego do salonu. Jest to sala w której omawiamy niektóre sprawy. Widziałem siedzącego na kanapie szefa i jego innych. A także dzuewczynę. Podeszłem bliżej siadając koło właśnie tej dziewczyny. Szef zaczął coś mówić prawdopodobnie przedstawiał nową uczestniczkę. Kiedy mówił że będzie miała pokój razem ze mną to odetchnąłem. Przynajmniej nie będzie miała gorszych współlokatorów. Szef kazał nam się rozejść, wstałem więc prowadząc dziewczynę do siebie do pokoju. Wszedliśmy a ja przymknąłem drzwi.
Julka - czemu akurat do ciebie mnie przydzielili
- bo mi najbardziej ufają. Po za tym nie mają wyjścia. - dziewczyna była trochę niepewnie do mnie nastawiona. To zrozumiałe, jest tutaj pierwszy raz. - a może oglądniemy jakiś film na laptopie? - zaproponowałem. Dziewczyna pokiwała głową, ja zaś wstałem biorąc z szafki mojego laptopa. Kątem oka zauważyłem że Julka otworzyła szafeczkę wyjmując z niej mój album. Podeszłem do niej odbierając od niej go. - lepiej go nie ruszaj, ma dla mnie spore znaczenie - wytłumaczyłem. Julka jeszcze raz przelotnie spojrzała w stronę albumu.
Julka - a kto jest na tych zdjęciach? - spytała przypatrując się nim z zaciekawieniem.
- na jednych jestem ja i mój brat, na innych moi rodzice, których już ze mną nie ma. Mojego brata zresztą też - odpowiedziałem niechętnie.
Julka - a co się z nimi stało - spodziewałem się tego pytania, ale skoro już zacząłem to trzeba to skończyć.
- wiesz... To zaczęło się przez pewien okup. Otóż mieliśmy nieciekawą sytuację w domu. Matka pracowała za małą pensję a ojciec też nie był lepszy. Musieliśmy jakoś przetrwać. Wtedy mój ojciec zaczął przygodę z handlem narkotykami. Na początku było dobrze, ale do czasu jak nie starczało nam na spłacanie pewnego gościa. Ponadto porwali mojego brata w ramach okupu. I wtedy się stało, moi rodzice jechali aby dokonać zapłaty, ale w połowie drogi wpadli do jeziora i zginęli na miejscu. Mojego brata udało się odbić za pośrednictwem moich kumpli. Ale moje szczęście nie trwało długo. Pewnego pamiętnego dnia zastrzelili Felixa na moich oczach. Od tej pory jestem tutaj. - skończyłem moją bardzo ciekawą historię.
Julka - poprostu nie wiem co powiedzieć. Czyli ty nie jesteś taki za jakiego cię uwarzałam - powiedziała po chwili milczenia.
- a za jakiego mnie uwarzałaś? - spytałem.
Julka - za złego. Ale to już nie istotne.
- no cóż...a wiesz co mam pytanie
Julka - no pytaj.
- dlaczego nie pamiętasz swojego ojca?
Julka - była pewna akcja, niestety nie bardzo jej pamiętam, ale wiem tyle, że straciłam pamięć - odpowiedziała.
- Aaa, czyli to przez to mnie ani trochę nie kojarzysz. Wiesz co może jednak odpuśćmy sobie ten wieczór filmowy. Czeka cię jutro początek treningu.
Julka - jakiego treningu?
- no wiesz, będziesz uczyła się bić, strzelać i resztę bardzo ciekawych rzeczy - podsumowałem.
Julka - ale ja się nie zgodziłam na dołączenie do was, więc mnie ten wasz cały trening nie powinien obowiązywać.
- no tak. Ale jednak przyszłaś tu, więc jako taki trening jednak ci się przyda. Dobra idźmy już spać, dobranoc.
Julka wstała udając aię na łóżko obok. Ja ułożyłem się wygodnie na moim łóżku i zasnąłem.
Rano... Angela pov
Wstałam z zamiarem pójścia do toalety. Kiedy z niej wyszłam poszłam do kuchni. Byłam sama, usiadłam więc na krześle i rozmyślałam o tym w jaki sposób mieli byśmy odbić Julę. Moje rozmyślania przerwało dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Martin'a. Usiadł koło mnie na krześle.
Martin - chyba wiem jak odbić Julkę. - powiedział.
- ale jak?
Martin - normalnie. ale potrzebna będzie nam Adelaida
- ale po co?
Martin - dowiesz się jak przyjdzie
Adela - jestem już - usiadła do nas. Miała ze sobą jakąś torbę, ciekawe co w niej ma?
- a co masz w tej torbie? - spytałam po chwili
Adela - mówiłeś im - spojrzała w stronę Martin'a.
Martin - czekałem na ciebie - odpowiedział a dziewczyna wróciła wzrokiem do mnie.
Adela - mam w niej miksturę usypiającą. A że w tej całej bazie może być więcej niż jeden ochroniarz zrobiłam kopię. - wytłumaczyła.
- ale na czym miałby polegać ten wasz plan?
Martin - no, na tym że my pójdziemy odbić Julkę a Adela zajmie się ochroniarzami, nie?
Adela - a po za tym, słyszałam że macie tam sojusznika. - spojrzałam w stronę Kuby, bo wiedziałam skąd ma te informacje. Spowrotem spojrzałam na Adelę i powiedziałam.
- tak owszem, mamy sojusznika. Ale nie za bardzo wiem co on ma do rzeczy.
Adela - no on nam przekaże Julkę, i ogółem nam pomoże. - odpowiedziała.
- aha. A kiedy zaczniemy realizację tego planu? Bo coś mi się zdaje że Kuba popada w coraz większą depresję po stracie swojej najlepszej przyjaciółki - powiedziałam spoglądając na Kubę. Ten jakby się ożywił spojrzał na naszą trójkę która zaczęła się śmiać.
Kuba - to nieprawda! - powiedział zirytowany - poprostu jestem zły na Julkę za to co zrobiła, ona autentycznie się naraziła. - powiedział jeszcze bardziej zirytowany. Tak na serio nie jest zły, w rzeczywistości martwi się o nią, jest jej przyjacielem, mógłby oddać za nią życie gdyby trzeba było.
Ostatecznie ustaliliśmy że ten plan mógłby wypalić. Wyszłam z domu aby przedzwonić do Nico'a. Chciałam przekazać mu nasze plany, i to aby już powoli się szykowali. Gdy byłam na dworze wykręciłam numer przyjaciela.
- halo.
- halo, no hejka. Chciałam przekazać ci pewną wiadomość.
- no to mów
- no to tak. Mamy już opracowany plan, dzięki któremu odbijemy Julkę, a ty masz nam trochę w nim pomóc. Masz poprostu przekazać nam ją, a gdyby trzeba było, sklepać kilku gangsterów.
- co ty chcesz, żebym się zabił?
- nie, poprostu nam trochę pomożesz. Nie musisz ich zabijać, chodzi nam o odwrócenie ich uwagi.
- Aaa, to spoko. A kiedy będziecie, musimy się wkońcu przygotować na wasze przybycie.
- niedługo, zresztą dam ci znać jak będziemy gotowi.
- okej, to narazie.
Rozłączył się. Weszłam spowrotem do środka ciesząc się że w tak krótkim czasie udało nam się wymyślić plan. Już nic nam go nie zniszczy.
____________________________________
C.D.N...
czy to koniec złego, czy początek nowych nieprzewidzianych komplikacji, nie wiadomo...
Witajcie kochani. Na wstępie chciałam usprawiedliwić brak rozdziałów... Brakiem telefonu.
Dajcie znać czy rozdział się wam spodobał. Dobra ja kończę, dozoba w następnym rozdziale, papatki
<BetiGra>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top