R 12 - nowe problemy

Angela pov

Minął już ponad tydzień, a Julka dalej nie odzyskała pamięci. Martwię się o nią. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że ktoś kto nie lubił Julii może jej wmówić coś, czego z pewnością byśmy nie chcieli. Próbowałam już wszystkiego, ale ona dalej nic nie pamięta, no tylko tyle, że ma na imię Julka, noi zna nasze imiona, ale czasem zapomina jak się nazywamy

- Martin, to na nic - powiedziałam siadając z rezygnacją na kanapie - przecież ona nic nie pamięta, i pomyśleć, że gdybym nie wymyśliła tego planu, to by Julka teraz siedziała z nami cała i zdrowa - byłam kompletnie załamana. Mogłabym zrobić wszystko, aby tylko nie pobić jej tak bardzo.

Martin - nie możesz się tak cały czas obwiniać. To nie twoja wina, to moja wina - powiedział. Chciał mnie pewnie pocieszyć, bo przecież to nie była jego wina. - no bo, wtedy jak wy się biłyście, to ja siedziałem i się nudziłem. Wtedy Julka mocniej cię uderzyła, pamiętasz? - pokręciłam twierdząco głową, a on kontynuował - w takim razie chciała ci dać do zrozumienia, że ja nie mam co robić i pewnie chciała, abym już wkroczył - wytłumaczył.

-czyli... Gdybyś nie nudził się to by się podziało inaczej? - stwierdziłam, a Martin skinął twierdząco głową, a ja kontynuowałam - to czemu nie poszedłeś się gdzieś przejść, przez ciebie Julka teraz nic nie pamięta - byłam zła i zdziwiona w jednym. Gdyby ten chłopak poszedł się przejść, wtedy by to się zupełnie inaczej potoczyło.

Martin pov

Wkońcu przestała się obwiniać. Jednak mam do takich osób podejście. Nie chciałem, aby Angela się zadręczała, a zwłaszcza żeby obwiniała za to siebie. Za bardzo ją lubię, aby słyszeć od niej, że to jej wina. Zaimponowała mi swoją przemianą i pomysłem na plan i realizację go.

- a wiesz... Może pójdziemy do parku? - zaproponowałem. Angela była wyraźnie zaskoczona moją propozycją, ale olałem to. Czekałem tylko na odpowiedź

Angela - pewnie, czemu nie - odpowiedziała.

Adela pov

Szukałam rozwiązania na przywrócenie pamięci Julce. Wiem, to niedorzeczne, ale wkońcu muszę coś zrobić. Przeglądałam w necie już piątą stronę, ale nic nie mogłam z niej ciekawego wyczytać. - jestem niemożliwa - powiedziałam sama do siebie z rezygnacją odpychając się nogami od biurka (a mam fotel na kółkach).

Wstałam więc, i podeszłam do drzwi od mojego pokoju. Wyszłam z niego i poszłam kierując się korytarzem na zewnątrz. Odetchnęłam świeżym powietrzem, było tak przyjemnie, że ani myślę teraz wracać do domu. Poszłam przed siebie w stronę miasta. "może teraz coś przyjdzie mi do głowy" pomyślałam idąc i rozmyślając nad sprawą Julki. Usiadłam na ławce i myślałam. "W internecie niby takie mądre rzeczy są, a ja nic nie znalazłam." rozmyślałam. Powoli już mi się nudziło. Wstałam i zaczęłam iść w kierunku domu.

W tym samym czasie...

Julka pov

Siedziałam znudzona. Jakby nie patrzeć te wszystkie wydarzenie mnie trochę przytłaczają. Wkońcu dużo rzeczy pozapominałam. Tym osobom nie ufam i jestem taka trochę zacofana. W tej samej chwili dostałam sms'a na moim telefonie. Pidniosłam go i zaczęłam czytać.

Numer zastrzeżony:

Jeszcze z wami nie skończyłem głupie bachory. A z tobą  słodziutka z pewnością.

Przeraziłam się trochę tym sms'em. Brzmiało to jakbym miała coś z nim wspólnego. Ale nic nie przychodziło mi do głowy.

W tym samym czasie...

Angela pov

Spędzałam miło czas z Martinem. Okazało się że mamy wiele wspólnego. Opowiadamy sobie różbe sytuację, zadajemy pytanie i ogółem robimy dużo zróżnicowanych rzeczy. Teraz siedzimy na ławce zajadając się lodami.

Martin - słuchaj, myślisz że ta utrata pamięci Julce minie? - spytał.

- mam taką nadzieję. - zaczęłam się bardziej nad tym zastanawiać. Byłam trochę zamyślona, co nie zdarza mi się zbyt często.

Martin - Angie, spójrz - pokazał mi jakiegoś sms'a. Z zaciekawieniem spojrzałam w stronę telefonu mego towarzysza.

- ty myślisz, że ten debil będzie chciał się zemścić?

Martin - pewnie tak. Ale nie będzie miał jak - powiedział - chociaż... Jak komuś to zleci. Jest zdolny do takich rzeczy..

- racja. Ale kto by chciał do więzienia chodzić

Martin - nie musieli by. - zasugerował

- ale jak, przecież musieli by się jakoś do niego dostać nie?

Martin - no pewnie. Więc porozumiewaliby się przez telefon.

- ale w więzieniu konwiskują takie rzeczy.

Martin - ale nie jemu. Nie Zdziśkowi - powiedział i na tym skończyła się nasza rozmowa.

Wracając do julki...

Siedziałam z Kubą analizując wiadomość którą przysłał mi ten cały Zdzisiek. Kuba mówił abym się do niego nie zbliżała, lecz ja nie wiem czy mam im ufać czy też nie.

- czyli co, ten gościu chce się zemścić, za ten wasz cały plan, dobrze zrozumiałam?

Kuba - tak. Ponadto może zwerbować sobie wsparcie, więc musimy być ostrożni, a zwłaszcza ty.

- a czemu?

Kuba - ehh... On może cię przekawacić na swoją stronę. Czyli ogółem mógłby cię wziąć jako zakładniczke. A my nie chcemy cię stracić.

- wy? A może ty nie chcesz mnie stracić

Kuba - być może - naszą rozmowę przerwało otwieranie się drzwi wejściowych.

Martin - ludzie, słuchajcie. Mamy niezbyt dobre wieści. Zdzisiek coś na nas kombinuje.

Kuba - wiemy. Dlatego myślimy co dalej.

______________________________________

C.D.N...

noi macie, kolejny rozdział, jestem mistrzem. Ale jedno wam powiem, tak mnie wena naszła, że to jest jakiś cud.

No to tak... Jak rozdział (standardowe pytanie powraca w wielkim stylu) jak widzicie to nie koniec zdziśka. Ale wkońcu zaczęło się coś zmieniać (albo dziać, nie wiem.) zazwyczaj robię dłuższe rozdziały (nie to nie jest przez brak pomysłów, gdyż tego mi nie brakuje) poprostu resztę wydarzeń zostawiam na inne rozdziały

Dobra ludzie, ja się żegnam z wami

(gwiazdujcie i komentujcie, to motywuje)

<BetiGra>



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top