Rozdział 16

Doszłyśmy do jadalni całe w skowronkach. Daniel i jego ojciec mieli zaskoczone miny, ale tylko przez chwilę. Usiadłyśmy obok siebie przy stole. Cała uwaga była skupiona na nas. Nareszcie nadeszła ta chwila, czas na obiad. Na sale weszło 4 kelnerów każdy z nich trzymał talerz z zupą. Pierwsza dwójka była mi nie znana, ale jako trzeci maszerował Gabriel. Po kolei weszli ,on był drugi. Widziałam jak jego oczy patrzą na całą salę analizując ją. Jednak jego wzrok zatrzymał się na Angeli. Stanął w miejscu bez żadnego ostrzeżenia dla pozostałych, przez co kelner idący za nim, lekko go popchnął. Talerz z jedzeniem w ręce Gabriela spadł na podłogę ,po tym można było usłyszeć jedynie dźwięk tlukacego się szkła i zupy rozlewajacej się obok. Całe szczęście było to duży kawałek od stołu. Jakby ochlapał kogoś z nas mogłoby mu się dostać. Na tyle jego ubrania również  była rozlana zupa, gdyż osoba za nim też niespodziewała się tego zatrzymania.
- Przepraszam bardzo za moje rozproszenie i błagam o wybaczenie.- rzekł Gabriel w naszą stronę.
- Wybaczam, ale posprzataj to natychmiast, a wy idźcie do kucharza po porcję których niedostarczono do stolika.- Powiedział gniewnie po czym wskazał palcem kuchnię.
Zerknelam ukradkiem na Angele. Śmiała się do rozpuchu z nich wszystkich. A dokładnie z Gabriela kleczacego na podłodze zbierającego szkło z ziemi. Patrząc na moją minę która była zdziwiona z powodu tego szalonego śmiechu. Angela patrzyła na niego ze szczęściem  powstrzymując śmiech.

- Czy mogę mieć zaszczyt aby pogadać z kelnerem który spowodował ten incydent.-odezwała się Angela dalej uśmiechnięta.

- Gabrielu czy możesz poświęcić chwilę dla panienki Angeli?- Zapytał Daniel.

- Oczywiście to będzie dla mnie zaszczyt,powiedz kiedy.-Angela tylko zachichotala cicho zakrywając dłonią usta, a ten ukłonił się.

- Jak najszybciej, może po obiedzie?-zaproponowała Angela.

- Dobrze Pani.

- Mów mi Angela.

Najpierw chciała poderwać Daniela, a teraz Gabriela. Chce się z nią zaprzyjaźnić, niech przestanie wyrywać do osób na których mi zależy.Dalej obiad przebiegł szybko i bez żadnych komplikacji. Po tym wyszłam z jadalni i poszłam do siebie. Zaciekawiła mnie propozycja Angeli, o czym chciała mówić z Gabrielem.

~Gabriel~

Wszyscy poszli do siebie, a ja czekałem pod jadalnią na panienke. Drzwi uchyliły się i wyszła z nich Angela. Miała założone ręce na piersi.

- Więc tak skończyłeś.

- I co poradzić.- powiedziałem wzruszając ramionami.

- Taki przydział kochany.- odpowiedziała swoim obojętnym głosem.

- Ty dostałaś lepszą pracę.

- Chciałabyś się wymienić?- zaproponowała.

- Nie tak jest dobrze, a po za tym wybrana jest dziewczyną to niemożliwe.

- Chyba nie spodobała Ci się Katherine, co?- zapytała Angela a ja chwilę się zastanawiałem.

- No a jednak, podoba Ci się ,ale wiesz nie za długo pożyje,mój miły.

- Zazdrosna jesteś?

- Oczywiście, że nie przecież wiesz, że tak nie wolno,bracie kochany a po za tym takie ściganie i krycie się jest ciężkie.

- Żartowałem przecież, z własną siostrą, to kazierodztwo.

- Widziałam jak mnie zauważyłeś wiem, że nie spodziewałeś się tego, ale rzeby tak nagle zastygnąć.

- Byłem zaskoczony ,że to Ty dostałaś takie zadanie. Nasza matka dała swoim dzieciom takie poważne zdania.

- Dzieciom ,jesteśmy już prawie dorośli.

- Muszę już kończyć obowiązki czekają.

- Życzę szczęścia bracie.

- Tobie również siostro, proszę Cię staraj się nie dokuzać Katherine.

- Nie wiesz, jestem już jej przyjaciółką.

- Do zobaczenia.

- Żegnaj bracie.

Jak ten rozdział się podoba. Jest akcja,jest moc :) Piszcie opinie, do następnego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top