13. Pierwszy

An-Aria zmarszczyła nosek, wyżej wiążąc biały sznur prefektki klasztoru Sióstr Niepokalanych, żeby wyeksponować szczupłą talię. Szkoła kształciła dziewczęta z arystokracji, ale Aria, choć zakończyła edukację rok temu, nadal była częścią zgromadzenia. Miała już dojrzałe, kobiece kształty, czego prosty krój szat nie uwzględniał. Westchnęła z żalem i opuściła sznur do przepisowej wysokości. Ciężka lina naciągnęła materiał do szerokich bioder, tworząc nieestetyczne namioty pustej przestrzeni w talii i na plecach, bardzo  pogrubiając dziewczynę.

Nie była jakaś paskudna i wiedziała, że przysługiwał jej znaczny posag, ale rodzina Storild zmagała się z problemem innej natury - brakiem sukcesora. Aria miała tylko młodszą cztery roki siostrę, An-Pean. Gdyby miała brata, który przejąłby rodzinną magię, Aria może kołysałaby dziś już pierwsze dziecko. Ojciec, Anzelm Storild, wydając córki za mąż, decydował nie tylko o ich losie, ale przyszłości całej ich linii krwi. Matka robiła się jednak stara i szanse na męskiego potomka malały z każdym dniem.

Arii nie interesował jednak seks, nie sam w sobie przynajmniej. Chciała posmakować magii. Niestety jedno wiązało się nierozerwalnie z drugim. Kobiety były jałowe, dopóki mężczyzna ich pierwszy raz nie tworzył. Mężczyzna przyjmował kobietę do swojego domu, wypełniał ją swoją magią, a ona rodziła kolejne pokolenie magów. Dziewczyna pogłaskała się po płaskim brzuchu z zadumą. Storild byli jedną z najpotężniejszych rodzin magów, ich ogień był jak żywa istota. Prawdziwie błogosławiły im anioły. 

Rozmawiała raz z ojcem, że była gotowa położyć się pod którymś z dalszych kuzynów, często mieszanych słabeuszy, by utrzymać główną linię krwi w rodzinie. Tak potężnej magii grzech było dać odejść w niebyt. Skończyło się straszną awanturą, przez następne pół roku nie posyłał po nią karety do klasztoru, by mogła odwiedzić rodzinę.

Pierwszy raz przekroczyła próg klasztoru w dzień pierwszego krwawienia, jak nakazywało prawo. Jako pierwsza kobieta z rodu Storild nie wyszła za mąż przed szesnastym rokiem życia i była pierwszą Storild, która nosiła biały sznur, choć dużo chętniej zmieniłaby go na srebrny ślubny łańcuszek. Jej pierwszy raz z mężczyzną wydawał się odległą fantazją. Nie było sensu zgadywać, z kim będzie miała pierwsze dziecko. O ile nie zostanie w klasztorze na zawsze - uświęcona jałowica przy ołtarzu, jak często kończyły dziewuchy z wielodzietnych biednych rodzin gdzieś na prowincjach.

Gdyby tak mogła poczuć pierwszą iskrę magii we krwi! Rzucić pierwsze zaklęcie! Ogień, woda, przyjęłaby wszystko. O to się pomodliła do aniołów, zanim wyszła na pierwszy dzwon do kaplicy na poranne nabożeństwo. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top