♡XVII♡

Levi prowadził lekcje chemii, jak zwykle tłumacząc wszystko na przykładach. Czasem puszczał do Erena krótkie uśmiechy, które z resztą zostawały odwzajemnione. Ackermann wiedział w jakim momencie uśmiechnąć się do bruneta tak, aby nie widział tego nikt poza nim.

Lekcje mijały dość szybko. Po szkole gdy wszyscy uczniowie poszli do swoich domów, Eren poszedł do gabinetu Levi'a.

- Nareszcie, już myślałem, że o mnie zapomniałeś i poszedłeś do domu - uśmiechnął się patrząc na niego. Zdjął okulary, położył je na biurku. Przetarł oczy palcami.

- Zapomnieć o tobie? Nie da się - podszedł do niego. Krępował się trochę, jednak pomału zaczynał się ośmielać.

- Oj nie krępuj się Eren - chwycił go w biodrach i posadził sobie na kolanach. Na policzkach bruneta od razu pojawił się rumieniec.

- N... No dobrze, postaram się - zobaczył, że Levi ma włączony dziennik, akurat na ich klasie. - Em... Levi~?

- Nie podniosę ci oceny z chemii tylko dlatego, że jestem moim chłopakiem - wyprzedził go.

- Eh... Skąd wiedziałeś, że chce poprosić akurat o to? - popatrzył na czarnowłosego.

- Przeczucie - złożył mu krótkiego całusa na policzku. - Ale zamiast NIESPRAWIEDLIWEGO podniesienia ci oceny, mogę dać ci prywatne korepetycje w domu

- Naprawdę!? - ucieszył się bardzo. Patrzył na Levi'a ze świecącymi oczyma. - Naprawdę byś to dla mnie zrobił??

- Oczywiście, ale wiesz... - chwycił go za podbródek. Zetknęli się czołami. - W twoim domu korepetycje zejdą na drugi plan... - przygryzł mu seksownie warge. - Najpierw my

Twarz bruneta od razu zaczęła przypominać pomidora. Nie mógł wydusić z siebie ani małego słówka. Levi objął go w talii jedną ręką, a drugą zaczął jeździć po jego udzie.

- Zboczeniec... - powiedział odwracając wzrok.

- I tak wiem, że mnie kochasz - powiedział uśmiechając się zawadiacko. - Dzisiaj po lekcjach, czyli na dobrą sprawę teraz, jadę do Ciebie

- Chcesz jechać od razu do mnie do domu? - zapytał, po czym spojrzał mu w oczy.

- Oczywiście, przecież muszę Cię czegoś nauczyć, a przy okazji troszkę się pobawić~ 

- Nienawidzę Cię... - spuścił głowę będąc czerwonym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top