Durny Pomysł

-Dziwnie się zachowujesz. Co to ma w ogóle znaczyć?-zapytała mama przyciszonym głosem.
Byłam już lekko poirytowana, ale wcale nie miałam zamiaru się jej tłumaczyć.
-Odpuść mamo i ciesz się z wizyty.-powiedziałam tylko.
Moja mama wzięła głęboki oddech.
-Idź się przywitać.-powiedziała po chwili.
-Dobrze, zaraz przyjdę.-obiecałam.
Mama pokręciła delikatnie głową i wyszła. Skorzystałam z tego że jestem sama i wysłałam szybkiego sms'a. Teraz wystarczyło tylko poczekać. Poszłam więc do salonu, tak jak obiecałam mamie. Kiedy weszłam do pomieszczenia, rozmowa ucichła, a wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
-Dzień dobry.-bąknęłam.
-Witaj Lena, jak dobrze cię widzieć.-zatrajkotała mama Stuart'a i od razu podeszła do mnie żeby mnie uściskać.
Stuart nie odezwał się ani słowem, a nawet spuścił głowę aby na mnie nie patrzeć. Zrobiło mi się trochę przykro, bo potraktował mnie jak powietrze. Do tego pech chciał że jedyne wolne miejsce znajdowało się na kanapie obok Stuu. Jak tylko mama Stuart'a wypuściła mnie z objęć, usiadłam obok chłopaka niezbyt zadowolona z tego faktu.
-Co tam u ciebie słychać?-zapytała pani Basia.
-Nie narzekam.-odpowiedziałam.
Moja mama cały czas się mi przyglądała. Miałam wrażenie że wzrokiem prześwietla dokładnie mój umysł. Czułam się mega niezręcznie, ale chyba nie tylko ja, bo Stuart siedział cały napięty.
-To dobrze. A powiedz mi, wróciłaś na studia czy może gdzieś pracujesz?-pani Basia zadała kolejne pytanie.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć wtrąciła się moja mama.
-Nie, Lena przeważnie siedzi w domu i ogląda coś na laptopie.-powiedziała.
-To tak jak Stuart.-zachichotała pani Basia.
Byłam wdzięczna mamie że nie wspomniała o moich weekend'ach. Niekoniecznie chciałam aby Stuart wiedział co robię.
Pani Basia zadała jakieś kolejne pytanie, ale tym razem skierowała je do mojej mamy i obie zaczęły o czymś żywo rozmawiać. Siedziałam na kanapie lekko zgarbiona. Nie wiedziałam czy powinnam zagadać jakoś do Stuu czy też lepiej będzie jak nie będę się odzywać. Kątem oka zauważyłam że chłopak bawi się swoimi palcami poprzez wykrzywianie je w różne strony. Dobrze wiedziałam że takie zachowanie występuje u niego tylko kiedy się denerwuje. Doskonale go rozumiałam po ta cała sytuacja w ogóle mi się nie podobała, a ja zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj robię. Dlaczego chciałam tutaj być skoro wiedziałam jakie to może być trudne.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Zerwałam się gwałtownie z kanapy.
-To do mnie.-rzuciłam i ruszyłam w kierunku drzwi.
Czułam jak wszyscy odprowadzają mnie wzrokiem, a już najbardziej czułam na sobie spojrzenie mojej mamy,które chyba wydawało się mnie ostrzegać przed zrobieniem czegoś głupiego.
Otworzyłam drzwi, a przede mną stanął Artur.
-Witaj. Jestem tak jak się umawialiśmy.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Świetnie.-mruknęłam pod nosem i ruchem ręki wskazałam aby wszedł do środka.
Chłopak wgramolił się do środka dalej się uśmiechając. Zamknęłam za nim drzwi lekko trzaskając.
-Kto przyszedł?-usłyszałam głos mojej mamy.
Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.
-Znajomy.-odpowiedziałam szybko.
-Znajomy? Myślałem że miałem być twoim chłopakiem.-wtrącił się Artur i lekko mnie szturchnął.
To prawda. Na początku taki był plan, ale zwątpiłam w niego w chwili w której zobaczyłam Stuart'a. Tylko że teraz było już trochę za późno na wycofanie się.
-Chodź za mną.-powiedziałam przeciskając się obok chłopaka.
Weszliśmy razem do salonu, a ja poczułam straszny skurcz w brzuchu kiedy zobaczyłam jak Stuu patrzy na mnie i na mojego towarzysza. Z jego oczy umiałam doskonale wyczytać to że on wie iż Artur nie jest tylko znajomym.
-Dzień dobry.-odezwał się chłopak stojący obok mnie.
-Dzień dobry. Lena nie wspominała mi nic że ktoś ma dzisiaj do niej przyjść.-odparła moja mama.
Miała nieufny ton głos, co sprawiało że czułam się jeszcze gorzej.
-Wyleciało mi z głowy.-powiedziałam cicho.
-Lenka, dobrze się czujesz? Strasznie zbladłaś kochanie.-głos mamy Stuart'a był o wiele przyjaźniejszy niż ten należący do mojej mamy.
-Tak....ja...wszystko dobrze.-powiedziałam lekko się plątając.
Nie umiałam przestać patrzeć na Stuu, który z kolei dość intensywnie wpatrywał się w mojego towarzysza. Powoli czułam że w pokoju zaczyna robić się duszno. Nie zauważyłam nawet kiedy Artur zdążył objąć mnie w tali i pewnie nie zdałabym sobie z tego sprawy gdyby nie diametralna zmiana w spojrzeniu Stuart'a. Jego wzrok nie był już pusty. Patrzył na mnie i na Artura z odrazą,która cholernie mnie zabolała. Wiedziałam że jeśli zostanę tu dłużej to w najlepszym wypadku rzucę się Stuart'owi na szyję i zacznę go błagać o wybaczenie za ten cały durny pomysł z Arturem.
Bez słowa więc wyswobodziłam się z objęć Artura i wycofałam kierując się po prostu przed siebie i zostawiając resztę towarzystwa w osłupieniu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top