Zeznania

Wizyta w aptece zajęła mi więcej czasu niż myślałam,ale w końcu udało mi się zakupić te witaminy. Wchodząc na posterunek modliłam się abym nie musiała znowu rozmawiać z tym "przemiłym" policjantem co wczoraj.
-Lena?-usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka który szedł w moją stronę. Miał potargane przez wiatr blond włosy i był ubrany w garnitur.
-Jestem Karol Makowski i jestem asystentem twojego taty.-wyjaśnił chłopak i podał mi rękę. -Miło poznać.-powiedziałam ściskając jego dłoń.
Wydawał mi się strasznie młody jak na prawnika. Bałam się trochę że nie ma doświadczenia w swoim zawodzie ale tata chyba nie powierzyłby ważnej dla mnie sprawy jakiemuś niedoświadczonemu pracownikowi,prawda?
-Twój ojciec zapoznał mnie trochę z sprawą.-powiadomił mnie Karol.
-To dobrze.-odparłam.
-Więc chodźmy porozmawiać z oskarżonym.-powiedział i skierował się do kontuaru.
Wywróciłam oczami. Boże,jak to brzmi. Oskarżony. Nie wierzyłam że on właśnie tak nazwał Stuart'a. Przecież Stuu nie był żadnym przestępcom.
-Możemy iść.-zwrócił się do mnie Karol i gestem nakazał iść za sobą.
Posłusznie ruszyłam za nim. Asystent mojego taty zaprowadził mnie do pokoju w którym już wcześniej rozmawiałam z Stuart'em. Jednak tym razem pomieszczenie było puste. Karol zajął jedno z krzeseł przy stole i otworzył swoją teczkę.
-Musimy trochę poczekać. Zaraz go przyprowadzą.-poinformował mnie wyciągając jakieś papiery.
Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam. Podeszłam do okna i oparłam się o parapet wyglądając przez nie.
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł abyś była przy tej rozmowie.-odezwał się Karol.
-Co masz na myśli?-zapytałam.
-No wiesz...skoro jesteście sobie bliscy i w ogóle, Stuart może nie powiedzieć mi dokładnie wszystkich szczegółów.-wyjaśnił.
-Sądzisz że coś przede mną ukrywał w kwestii tego pobicia?-momentalnie odwróciłam się żeby na niego spojrzeć.
-Tego nie jestem w stanie stwierdzić. Nie wiem jak było.-odparł.
-Zrobił to w mojej obronie,więc nie rozumiem dlaczego teraz siedzi w więzieniu.-powiedziałam lekko podnosząc głos.
-A skąd akurat wiedział że potrzebujesz pomocy?-zapytał Karol.
-Czy ty coś sugerujesz?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Co jeśli współpracował z tym który cię napadł?-powiedział prosto z mostu.
-Jeśliby tak było,to dlaczego ten ktoś złożył na niego doniesienie?-prychnęłam.
-Może podczas całej tej "akcji" coś poszło nie tak i ten ktoś musiał się zemścić na twoim chłopaku.-Karol wzruszył ramionami.
-Poczekaj,czy ja dobrze rozumiem? Twierdzisz że Stuu i Michał współpracowali z sobą?-chyba nie mogłabym być bardziej zdziwiona niż w tej chwili.
-Wiesz,wszystko trzeba wziąć pod uwagę.-odparł chłopak.
Normalnie mnie zatkało. Czy on siebie słyszy? Stuart miałby uczestniczyć w napadzie na mnie? No błagam. Co to za brednie.
-Będziesz musiała złożyć zeznania.-odezwał się Karol zmieniając temat.
-Wiem.-odparłam.
-Zrób to teraz. Idź do recepcji i powiedz że chcesz zeznawać w sprawie Stuart'a Kluz-Burton'a.-poinstruował mnie.
-Dobra.-powiedziałam.
Nie obchodziło mnie to czy ma coś jeszcze do powiedzenia. Wyszłam z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Karol zdecydowanie zasłużył sobie na nagrodę największego dupka roku. Cała podenerwowana zrobiłam to co mi powiedział. Jeden z policjantów zabrał mnie do pustego pokoju,gdzie opowiedziałam mu o tym jak to wszystko wyglądało z mojego punktu widzenia. Niczego nie ukrywałam. Przedstawiłam sprawę dokładnie tak jak ją zapamiętałam.
Po godzinnej rozmowie,policjant podziękował mi i pozwolił odejść. Wyszłam z pokoju i od razu zauważyłam że Karol czeka na mnie przy wejściu.
-Już?-zapytał kiedy mnie zobaczył.
Kiwnęłam głową.
-Świetnie, w takim razie możemy już iść.-powiedział.
-A co z Stuart'em?-zapytałam.
-Prokurator sprawdzi zeznania twoje,Stuart'a i tego kto go pozwał oraz zdecyduje o ewentualnej rozprawie.-poinformował mnie.
-To znaczy że nie musi być rozprawy?-ta informacja lekko mnie pocieszyła.
-Wszystko zależy teraz od prokuratora.-odparł.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i wyszłam z posterunku. Karol odprowadził mnie do samochodu i pożegnał mnie.
Wróciłam do pustego mieszkania, gdzie zaczęłam bez celu chodzić po pokojach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top