Tak wyszło
Zwinnym ruchem udałam się do toalety. Spojrzałam w lustro. Miałam zaróżowione policzki i włosy w nieładzie. Poprawiłam je szybko ręką po czym przemyłam twarz zimną wodą.
Słyszałam jak Stuart rozmawia z kimś w sąsiednim pokoju. Nie jestem pewna ale chyba usłyszałam swoje imię.
Rzuciłam ostatnie spojrzenie w lustro i wyszłam z toalety. Niemal od razu stanęłam twarzą w twarz z mamą Stuu.
-Cześć Lenka.-przywitała mnie.
-Dzień dobry pani.-uśmiechnęłam się do niej.
Kobieta jak zawsze uścisnęła mnie na powitanie.
-Nie spodziewałam się że Stuart będzie miał gości o tej porze.-powiedziała.
-Tak jakoś wyszło.-odparłam.
Kątem oka spojrzałam na chłopaka który z uśmiechem opierał się o ścianę. Nadal nie miał na sobie żadnej koszulki. No cóż. W końcu to jego dom więc niech robi co mu się żywnie podoba.
-Dawno przyszłaś?-zapytała jego mama.
Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęłam. Bo co właściwie miałam jej mówić? Że przyszłam wczoraj i przespałam się z jej synem? To chyba nie brzmiało najlepiej.
-Chwilę temu.-odezwał się Stuu.
Posłałam mu wdzięczne spojrzenie.
-Ale tak właściwie to będę się już zbierać.-dodałam po chwili.
-Teraz to ja cię tak łatwo nie wypuszczę.-zaśmiała się jego mama.
Zostałam bez słowa. Ja rozumiem że dawno się nie widziałyśmy i w ogóle, ale teraz chyba przydałaby mi się chwila samotności. Tylko że nie mam serca żeby jej to powiedzieć.
-To co może zrobię herbatę?-zaoferował Stuart.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top