Tęsknię

-Na serio nic takiego nie chciała.-zapewniłam go.
-No dobra. Jak uważasz.-odparł chłopak i nachmurzył się.
Wywróciłam oczami i uniosłam się na łokciu po czym nachyliłam się żeby go pocałować. Niestety zamiast w usta,pocałowałam go w policzek ponieważ Stuu odwrócił głowę. Westchnęłam cicho i ponownie opadłam na łóżko. Po chwili Stuart rozłączył nasze dłonie i usiadł na łóżku.
-Co jest?-zapytałam siadając obok niego.
-Ja czuję że ty coś ukrywasz.-westchnął.
-Wydaje ci się.-szepnęłam.
W odpowiedzi chłopak wzruszył ramionami po czym opuścił sypialnie. Przygryzłam dolną wargę. Trochę źle się czułam po tej rozmowie. Miałam zamiar jeszcze raz opaść na łóżko ale zadzwonił mój telefon. Podeszłam do komody gdzie leżał i odebrałam go.
-Halo?-powiedziałam.
-Cześć wnusiu. Mam nadzieję że nie przeszkadzam.-usłyszałam babcię.
-Ty nigdy nie przeszkadzasz.-zaśmiałam się.
-Ja tam swoje wiem,ale nie po to dzwonię.-odparła moja babcia.
-Coś się stało?-przestraszyłam się.
-Nie. Po prostu się stęskniłam i chciałam zapytać kiedy mnie odwiedzisz.-powiedziała.
-Jeśli masz taką ochotę to mogę być chodźby zaraz.-zapewniłam ją.
-Cudowny pomysł, ale aż tak bardzo nie tęsknię.-zaśmiała się babcia.
-To kiedy mam przyjechać?-zapytałam wywracając oczami.
-Co powiesz na jutro?-zaproponowała.
-Dobrze. A babciu mogę kogoś ze sobą wziąć?-odparłam.
-Dobrze,a kogo?-zapytała.
-Stuart'a i jego mamę.-odpowiedziałam bez owijania w bawełnę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top