Powinnam zostać
Obudziłam się nie bardzo wiedząc gdzie jestem. Czułam koło mnie jakiś kształt,więc obróciłam się w jego stronę.
Ujrzałam twarz Stuart'a. Spał obok mnie. Wyglądał tak spokojnie. Niemal jak dziecko.
Nie chciałam go budzić,dlatego delikatnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Ubrałam moją bieliznę oraz spodnie i rozejrzałam się w poszukiwaniu bluzki. Cholera. Gdzie ona jest?
Przymknęłam oczy i przypomniałam sobie co robiliśmy wczoraj.
Salon. Zerwałam się gwałtownie z łóżka. Stuart przewrócił się na drugi bok,ale na szczęście się nie obudził. Odetchnęłam z ulgą i na palcach przeszłam do salonu. Nie było trudno odnaleźć moją koszulkę.
Podniosłam ją z ziemi i założyłam. No dobra. I co teraz? Chyba nie mogę tak po prostu sobie iść. Ale czy powinnam tu zostać?
Jakby na magiczne zawołanie,pojawił się Stuu,który objął mnie od tyłu.
-Jednak nie uciekłaś.-szepnął mi do ucha.
-Jednak nie.-odpowiedziałam również szeptem.
Chłopak odgarnął moje włosy z prawego ramienia i zaczął całować mnie po szyi.
Czułam się z tym źle. Przecież on był moim przyjacielem. To fakt że może czułam do niego coś więcej,ale to i tak niewłaściwe. Kurde. Dlaczego on mi to robi?
Odsunęłam się od niego i odwróciłam tak żebym mogła spojrzeć na jego twarz.
-Dlaczego?-zapytałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top