Mam tylko jego
-Pewnie. A tak w ogóle co tutaj robi Lena?-zapytała dziewczyna.
Kurde. Zachowywała się tak jakby nie było mnie w pokoju.
-Będzie tu mieszkać przez parę dni.-odparł beztrosko Stuu.
-Zapewne jej współlokatorka miała już dość jej humorów. Nic dziwnego. Ja też bym nie wytrzymała z taką wariatką.-zaśmiała się Ewa.
Nie wytrzymałam. Wstałam z kanapy i ruszyłam do drzwi wejściowych. Po drodze założyłam buty i wyszłam.
Stuart nawet nie próbował mnie zatrzymać. Świetnie teraz już przynajmniej wiem ile dla niego znaczę. Niech sobie siedzi z tą swoją Ewką,ale niech już nic więcej ode mnie nie chce.
Był chyba środek nocy,a ja nie wiedziałam gdzie mam iść. Coś jednak kazało mi się skierować do szpitala w którym leżał Michał. Udałam się więc tam,ale zostałam zatrzymana przez pielęgniarkę.
-A pani czego tutaj szuka? Pora odwiedzin już dawno skończona.-powiedziała kobieta.
Musiałam coś wykombinować. Nie chciałam go odwiedzać ale chciałam dowiedzieć się co z nim.
-Pani wybaczy dopiero parę minut temu dowiedziałam się że wczoraj przywieźli tutaj mojego brata. Chciałabym dowiedzieć się chociaż jaki jest jego stan zdrowia.-powiedziałam.
Zapomniałam już jaka jestem dobra w kłamaniu.
-Oh no nie wiem.-odparła kobieta.
-Proszę mam tylko jego.-powiedziałam smutnym głosem.
Pielęgniarka przez chwilę patrzyła na mnie uważnym spojrzeniem. Musiałam się trochę wysilić żeby się nie zdradzić jakimś przypadkowym gestem.
-No dobrze. Podaj mi jego nazwisko.-powiedziała po chwili. -Michał Dębowski.-odparłam.
Kobieta zaczęła przeszukiwać stos kartek który leżał na biurku. Po niecałej minucie wyciągnęła jedną z nich i przejechała wzrokiem po napisach.
-Przywieźli go wczoraj. Został pobity prawdopodobnie u siebie w mieszkaniu,bo pomoc wezwała chyba jego narzeczona. Nie do końca wiem co się stało bo jeszcze się nie obudził. Ma poważny uraz głowy i lekarze sądzą że może być w śpiączce.-poinformowała mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top