Ból

-I co tak trudno było to przyznać?-zapytałam.
-Sama tego chciałaś.-przypomniał mi Stuart.
Zacisnęłam mocno szczęki. Nie miałam siły się z nim kłócić. Właściwie to nie miałam nawet siły na niego patrzeć. Wyminęłan więc go oraz jego mamę i wpadłam do sypialni. Od razu wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować do niej swoje ubrania.
-Lena. Daj spokój. Porozmawiajcie na spokojnie.-nawet nie zauważyłam kiedy mama Stuu znalazła się obok mnie.
-Myślę że powiedzieliśmy sobie już wszystko.-odparłam zamykając torbę.
Zanim mama Stuart'a zdążyła coś powiedzieć, wyszłam z pokoju. Poszłam do Stuu i podałam mu pierścionek który wcześniej zdjęłam. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony ale bez słowa wziął to co mi dałam. Spojrzałam ostatni raz na niego po czym opuściłam mieszkanie.

Nie bardzo wiedziałam gdzie się udać. Dlatego wsiadłam do samochodu i pojechałam do jedynego miejsca jakie przyszło mi do głowy. Do domu.
Na całe szczęście zastałam moją mamę,która od razu jak mnie zobaczyła zaczęła zadawać setki pytań o to czy u mnie wszystko w porządku.
-Nic mi nie jest mamo.-powiedziałam po raz setny.
-No nie wiem słońce. Nie wyglądasz najlepiej. Jesteś strasznie blada.-odparła moja mama prowadząc mnie do salonu.
Może miała trochę racji. Nie czułam się najlepiej. W głowie mi się kotłowało,a w brzuchu czułam narastającu ból.
-Wszystko dobrze.-ustawałam przy swoim.
Usiadłam na kanapie. Od czasu mojej wyprowadzki chyba nic się tutaj nie zmieniło. No może po za poduszkami.
Mama zniknęła na chwilę ale zaraz pojawiła się z szklanką wody. Podała mi naczynie a ja upiłam łyk napoju. Odstawiłam szklankę na stolik i w tym momencie poczułam cholerny ból gdzieś w brzuchu. Ból był tak silny że aż zgięłam się w pół.
-Lena co się dzieje?-zapytała z przerażeniem moja mama.
Nie potrzebowałam lekarza żeby się dowiedzieć co mi dolega. Doskonale wiedziałam że stres spowodowany tym co usłyszałam od Stuart'a źle na mnie podziałał. Na mnie i na dziecko. Gdzieś w głębi czułam że za chwilę stanie się coś niedobrego.
-Lena mów do mnie!-usłyszałam moją mamę.
Po chwili poczułam jak rodzicielka szarpie za moje ramię.
-Potrzebuje. Pomocy.-wydusiłam. Z bólu ledwo umiałam złapać oddech. Na szczęście moja mama zareagowała błyskawicznie i podczas gdy ja zwijałam się na kanapie z bólu,ona dzwoniła po pogotowie.
Karetka przyjechała szybciej niż się tego spodziewałam. Ratownicy pytali moją mamę o to co mogłoby być powodem mojego bólu,ale matka tylko wzruszyła ramionami. Na szczęście jeden z ratowników nachylił się nade mną i ostatkiem sił powiedziałam mu o tym że jestem w ciąży. Potem poczułam jak powieki powoli mi opadają a ja znajduje się w kompletnej ciemności...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top