Aluzja

Stuart stał na schodach i opierał się o ich poręcz.
-Co tu robisz?-zapytałam.
-Całą noc cię szukałem.-odparł.
Całą noc mnie szukał? Całą noc? Może jednak mu na mnie zależy.
-Dlaczego tak wybiegłaś?-zapytał. -Bo miałam już dość tej przemądrzałej panienki.-burknęłam.
-Gdybyś mi powiedziała nie wpuścił bym jej do mieszkania.-powiedział Stuu i podszedł do mnie.
-Zrobiłbyś to dla mnie?-zapytałam i spojrzałam w jego oczy.
-Dla ciebie mógłbym skoczyć pod tramwaj.-powiedział.
Oparłam się plecami o drzwi a Stuu oparł swoje dłonie po obu stronach mojej głowy.
-Tego akurat nie musisz robić.-szepnęłam.
Chłopak nachylił się i pocałował mnie. Od razu zaplotłam dłonie wokół jego szyi aby przyciągnąć go bliżej. Jedna z dłoni Stuart'a zsunęła się na moje biodro i odsunęła lekko koszulkę.
Usłyszeliśmy ciche chrząknięcie i Stuu odsunął się ode mnie. Oboje spojrzeliśmy na moją sąsiadkę która mierzyła nas karcącym spojrzeniem.
-Dzień dobry.-bąknęłam lekko zawstydzona.
-Dzień dobry.-odparła sąsiadka po czym ruszyła do wyjścia z budynku.
Spojrzałam na Stuart'a i oboje wybuchliśmy śmiechem. Śmialiśmy się dobre parę minut. W końcu jednak ucichliśmy.
-I co robimy teraz?-zapytał Stuu.
-Czekamy na Olę żebym mogła dostać się do mieszkania.-odparłam.
-Ale wiesz że u mnie jest trochę twoich rzeczy?-chłopak dalej jedną ręką opierał się o ścianę.
-Czy to ma być jakaś aluzja?-zapytałam.
-Może.-odparł chłopak i pocałował moją szyję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top