63.||2
-Ugh, chodź już.-słyszę krzyk chłopaka .
-Czekaj, sprawdzam czy wszystko zabrałam.
-Plaża jest pięć minut stąd, najwyżej się wrócisz.
-Dobra, chodźmy.-wychodzę z pokoju i dołączam do bruneta, który od jakiś dziesięciu minit stoi na korytarzu.
-Nareszcie.-mówi i splata nasze palce. Wychodzimy z hotelu i kierujemy się na plażę, która jest dosłownie przed naszym hotelem. Mijają może trzy minuty a ja mam morze na wyciągnięcie ręki. Rzucam torbę plażową i biegnę w stronę wody. Po chwili moje stopy oblewa fala zimna. Widzę, że Leo się tu nie śpieszy więc wracam do niego. Chłopak leży na kocu i się śmieje.
-Z czego się cieszysz?-pytam.
-Z ciebie, zachowujesz się jakbyś nigdy nad morzem nie była.
-Ha ha, bardzo śmieszne.-mówię z sarkazmem.
-No już, kochanie nie złość się.-obejmuje mnie ramieniem. Tym razem ja zaczynam się śmiać.
-A ciebie co niby tak śmieszy?
-Serio, Leo? Jest ponad 25 stopni a ty siedzisz na plaży w długich, czarnych spodniach.
-Może mi jest zimno.
-Nie żartuj sobie.
-Co to za problem? Mogę iść nawet teraz założyć spodenki.
-Idź.
-Muszę? Wiesz too jest tak daleko.
-Leo.-powiedziałam z udawaną powagą.
-Dobra, dobra. Już idę.-wstał i pokierował się do hotelu.
Kilka minut później chłopak znowu był przy mnie. Czarne spodenki przed kolano i tego samego bluzka z wycięciami. Chłopak był chudszy ode mnie i tego mu cholernie zazdrościłam. Brunet usiadł obok mnie na kocu.
-Zadowolona?-spojrzał na swoje nogi.
-Jak najbardziej.-pocałowałam go w policzek.-ale wprawiasz mnie w kompleksy.-dodałam.
Leo się zaśmiał. Wstał, chwycił moją rękę i pociągnął w stronę wody. Po chwili staliśmy w wodzie po kostki ale brunet ciągnął nas dalej.
-Leoo, mamy na sobie ubrania.
-Wyschną.-wzruszył ramionami.
Brunet szedł coraz dalej a ja czułam, że jeszcze trochę i nie będę dosięgać dna.
-Stój.-powiedziałam.
-Co jest?
-Utopie się tam.-chłopak podszedł do mnie bliżej. Podniósł mnie lekko a ja oplotłam jego biodra nogami. Szedł dalej. On nie miał problemu bo był wyższy ode mnie. Zatrzymał się w miejscu gdzie woda sięgała mu po szyję.
-Wychodzimy?-zapytałam.
-Mhm-mruknął i wpił się w moje usta.
***
Jak mijają wam wakacje?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top