33. ||2
Uwolniłam drugą rękę z jego uścisku i wyszłam z biblioteki. Udałam się pod salę, w której miałam teraz lekcje. Zatrzymałam się aby porozmawiać z Miley. Już miałam coś powiedzieć ale czyjąś ręka spoczęła na moim ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam bruneta z wielkim uśmiechem na twarzy.
Miałam ochotę mu przywalić już drugi raz dzisiejszego dnia ale przeszkodziła mi Miley.
-Znowu razem? Wiedziałam, że wam się uda.
-Nie jesteśmy razem.- wycedziłam przez zęby i zrzuciłam z ramienia rękę chłopaka.
-A ty Devries łaskawie się ode mnie odpieprz.-dodałam i ruszyłam do klasy. Zajęłam swoją ulubioną ławkę na końcu sali i czekałam na rozpoczęcie lekcji. Tym razem Leondre nie usiadł koło mnie tylko przede mną. Jeszcze lepiej. Starałam się skupić na lekcji-bo była to jedna z moich ulubionych ale ktoś mi cały czas przeszkadzał. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wręcz wybiegli z klasy. Ja szłam powoli w kierunku biblioteki. Tym razem nie wagary ale jakieś idiotyczne zajęcia biblioteczne. Cała godzina gadania o niczym. Nauczyciel rozpoczął swoją przemowę. Mówił nam, że powinnyśmy dokładnie przemyśleć wszystkie rzeczy, które robimy w naszym wieku bo później możemy ich żałować. Po wysłuchaniu paru zdań postanowiłam to olać i posłuchać muzyki. Wyjęłam słuchawki i włożyłam do uszu. Puściłam moją ulubioną playliste i coś a raczej ktoś musiał mi przerwać.
-Panienko Harris, jeżeli masz zamiar się tak zachowywać to możesz z tąd wyjść.
On chyba myślał, że się przestraszę czy coś w tym stylu i będę go grzecznie słuchać. Skoro pozwolił mi wyjść to wyszłam. Pokierowałam się do wyjścia ze szkoły bo stwierdziłam, że zrobię sobie małe wagary.
***
Krótki rozdział ponieważ jest to pierwszy rozdział z maratonu.
Wiem, wiem miał być w piątek ale jest dzisiaj 😏
***
Rozdziały będą mniej więcej co 30 minut :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top