Piątek popołudniu.

Siedziałam sobie na kanapie i oglądałam jakieś seriale w telewizji. Mój telefon wydał z siebie dźwięk oznaczający nową wiadomość na messengerze.

Leondre: Co robisz? :*
Nicola: Nudzę się w sumie
Nicola: A co się dzieje?
Leondre: Idziemy z Miley i Lukiem na podwójną randkę xx
Nicola: Raczej nie
Leondre: To nie pytanie a stwierdzenie, bądź gotowa o 18:00 kochanie

Czasu nie miałam za dużo. Wiedziałam, że ta ranka nie będzie też jakoś bardzo romantyczna. Ubrałam czarne rurki i szarą koszulkę z krótkim rękawkiem. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Zeszłam na dół, założyłam buty, bluzę i byłam gotowa do wyjścia. Przed drzwiami już czekał na mnie Leo. Przywitaliśmy się buziakiem w policzek i udaliśmy się w stronę parku. Idąc jakąś alejką dostrzegłam w oddali Miley z chłopakiem. Podeszliśmy do nich i wszyscy się przywitaliśmy. Leo z Lukiem wyprzedzili mnie z szatynką i pognali do przodu. Po chwili dziewczyna się odezwała:
-Jak myślisz kto z was pierwszy przegra?
-Co? W co przegra?
-Nie wysilaj się, Leo już nam powiedział o wszystkim.-zaśmiała się.
-Fajnie.
-Swoją drogą bylibyście fajną parą, od dziś będę robić wszystko żebyście byli ze sobą na serio.
-Nie dzięki.-uśmiechnęłam się.
Znowu nastała cisza, która tym razem ja przerwałam:
-A wy? Też gra czy na serio?
-Na serio.-uśmiechnęła się.
-No to szczęścia w takim razie.

Chłopcy czekali na nas przed jakimś budynkiem, którym okazała się być stara fabryka. Weszliśmy do środka i idąc po starych schodach z wieloma dziurami kierowaliśmy się na dach. Muszę przyznać, że były z niego naprawdę ładne widoki. Usiedliśmy wszyscy na krawędzi tak aby nasze nogi zwisały swobodnie. Po kilku minutach postanowiliśmy a właściwie Luke postanowił, że idziemy do piwnic. Droga powrotna przez te schody okazała się być męczarnia. Gdy udało nam się zejść na parter chłopcy wyjęli latarki z kieszni i wręczyli nam po jednej. Luke podniósł drewniany właz i wszedł do środka. Po nim weszła Miley, później ja a na końcu Leo.

***
Miłego dnia! :)