Prolog

W całym Mesamatir krążyła od dawna pewna plotka, jakoby król umiłował sobie kobietę z dworu, która odwzajemniła jego głębokie uczucie. Za dnia pełnił swe obowiązki jak nakazywało mu prawo i jego tytuł, a w nocy spotykał się z ukochaną, starając się unikać swej żony, z którą nie miał szczególnych kontaktów poza zwykłą dworską polityką.

Nie minęło kilka lat, gdy u służki królowej stwierdzono rozwijającą się ciążę. Królowa była niepocieszona, gdyż to oznaczało zachwianie w funkcjonowaniu dworu, natomiast król żył w niepokoju, by jego tajemnica nie wyszła na jaw. Jego małżonka jednak nie była głupia i szybko dowiedziała się, czyim dzieckiem była istota rozwijająca się pod sercem jej dwórki, jednak nie zdecydowała się na radykalny krok jakim było wydanie głupiej dziewczyny na śmierć. W zamian zażyczyła sobie, by dziecko zaraz po porodzie zostało uznane za jej własne oraz włączone do królewskiej rodziny, zaś matkę zamierzała wygnać do miejsca, w którym się urodziła i zakazać jej zbliżania się do pałacu już na zawsze.

Co się jednak okazało... gdy dwórka urodziła ślicznego chłopca, obdarzonego potężną mocą sześciu elementów...



- Ale ty bzdury pleciesz – przerwała przysadzista kelnerka, która położyła na stole kolejną porcję wina z Izayar i obrzuciła kościstego bajarza z krótko przystrzyżoną bródką litościwym spojrzeniem – Przecież wszyscy wiedzą, że król z królową mają dwie śliczne córki!

Mężczyzna dobijający sześćdziesiątki wstał z miejsca podekscytowany i po upiciu połowy kubka swojego trunku, uśmiechnął się szeroko do kobiety kręcącej głową.

- Oczywiście! Bo chłopca porwano!

Młodziaki, które siedziały dookoła bajarza, westchnęły z zawodem mimo, że ta historia była znana już wszystkim i płynęła wśród całej ludności tych ziem. Ava natomiast dalej upierała się przy swoim i nie wierzyła w te czcze opowiastki.

- Wmawiają to sobie ludzie, którzy nie mogą znaleźć sobie żadnej uczciwej roboty tylko żyją głupimi historiami, ot co!

Gdy odeszła z powrotem za ladę, mężczyzna z błyskiem w oku spojrzał na młode pokolenie, które dalej z zachwytem oczekiwało na dalszą część opowieści.

- Otóż moi mili... dalszej części nie ma. Bo chłopiec dosłownie się rozpłynął! Przyszła potęga naszego narodu, która posiadała niespotykany dar w postaci aż sześciu elementów... po prostu zaginęła. I do dzisiaj nikt nie wie, gdzie może się podziewać.

- A co z księżniczkami? Wiedzą, że miały brata? – zapytała jakaś młoda dziewuszka z białym pasem na nosie.

Uśmiechnął się do niej życzliwie, ale na pytanie już nie odpowiedział.

Ponieważ nie wszystko w Mesamatir było takie, na jakie wyglądało...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top