Misja w Star Labs. (Liga Młodych)

Góra sprawiedliwości, godz 20:26

Bart chodził po swoim pokoju tam i z powrotem. Mimo iż za niecałe cztery minuty miała odbyć się odprawa na dzisiejszą misję, to chłopak nadal był w cywilnym ubraniu i w najlepsze rozmawiał z kumplem przez telefon, energicznie gestykulując rękoma.

- No, ale Jaime, nie możesz tak po prostu sobie nie przyjść!- powiedział, zdecydowanie za głośno, do słuchawki Bart.

"- Owszem hermano, mogę. Ratowanie świata i inne misje niewątpliwie są super, ale niestety niektórzy mają też normalne życie i chodzą do normalnej szkoły, w której mają normalne sprawdziany."- odparł mu, już lekko poirytowany i znudzony Jaime.

- No nie wmówisz mi, że jakiś sprawdzian jest ważniejszy od misji.

"- Stary, jak zawalę ten sprawdzian, to rodzice mnie uziemią, a wtedy koniec z misjami, z naszymi wypadami na miasto i w ogóle. Więc ostatni raz ci mówię, nie przyjdę dziś na odprawę."

- No, ale...- nagle Bart urwał, gdyż dało się słyszeć sygnał zakkończonego połączenia.- Hej! Hermano, nie ładnie. Bardzo nie cool. Dobra, czas się zbierać.

Chłopak z typową dla siebie prędkością, przebrał się w swój strój bohatera i pognał do pokoju odpraw. Jak się okazało, wszyscy już tam czekali, a Nightwing spoglądał zniecierpliwiony na godzinę.

- Jak zawsze w ostatniej chwili Bart.- zwrócił się do nowo przybyłego Dick.

- Jak to możliwe, że jako sprinter, prawie ciągle się spóźniasz?- zapytał retorycznie Virgil.

- Nie spóźniłem się. Przybiegłem i nawet miałem zapas trzech sekund.- odparł oburzony Impuls.

- Wymiatasz stary.- odpowiedział ze śmiechem Bestia.

- Najwidoczniej spóźnialstwo jest dziedziczne.- wtrącił się do rozmowy Kid Flash.

W tej chwili Nightwing odchrząknął znacząco i wszystkie spojrzenia zwróciły się w jego stronę.

- Dziękuję. A więc tak, po pierwsze, gdzie jest Skarabeusz?- zapytał Dick, patrząc na Barta.

- Uczy się na jakiś głupi sprawdzian.- odparł szybko, niezbyt zadowolony z tego powodu chłopak.

- Ok? Nieważne. W takim razie przejdźmy do rzeczy. Na dziś mamy do wykonanie kilku misji, dlatego podzielę was na kilka grup. Pierwsza z drużyn to: Superboy, Marsjanka i Kid Flash. Weźniecie ze sobą jeszcze Bestię. Waszym zadaniem będzie powstrzymanie dilerów, którzy spotkają się dziś w porcie. Macie nie dopuścić do transakcji, jasne?

- Sie rozumie szefie.- odparł z typowym uśmiechem Wally.

- O rany. Conner, ty dowodzisz.

- A dlaczego on, a nie ja?- oburzył się sprinter.

- Bo ja tak mówię.- Dick uważając sprawę za skończoną, przeszedł do kolejnej.- Grupa druga, do której należą: Wodnik, Artemis, Static i Robin, ma za zadanie zbadać stare labolatorium LexCorp. Od dłuższego czasu stało opuszczone, a dwa dni temu zarejestrowano tam nagły skok mocy. Wszystko jasne?

Kaldur tylko skinął głową na znak, że wszystko jasne.

- Świetnie. W takim razie, za pięć minut wylot.- zakończył Nightwing i wszyscy się rozeszli.

No, prawie wszyscy. Impuls stał mocno zdziwiony.

- Hej, a co ze mną Dick?

- Czekałem, aż spytasz. Dla ciebie mam specjalne zadanie.- odparł Dick.- Chciałem je przydzielić waszej trójce, ale skoro nie ma Skarabeusza, to zostaje tylko wasz duet.

- Duet?- spytał zaskoczony Bart. Jednak Nightwing w tym momencie kazał mu się odwrócić, a gdy ten to zrobił, zobaczył za sobą Zatannę.

- Widzę, że bardzo się cieszysz z mojego towarzystwa Bart.- zaśmiała się dziewczyna i podeszła bliżej.

- Co? Nie o to chodzi. Po prostu myślałem, że należysz do Ligi, ale tej starszej. No wiecie o co chodzi.- zaczął plątać się chłopak.

- Owszem, ale do walki z tym przeciwnikiem, przyda ci się ktoś doświadczony. A teraz słuchajcie uważnie. W Central City wykryłem ostatnio obiekt, który porusza się z nadludzką prędkością. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo jest to miasto Flasha, jednak od kilku dni Barry wraz ze swoją ekipą znajduje się na równoległej Ziemi. Z tąd nasówa się wniosek, że jest to jeden z jego przeciwników. A bez Flasha miasto jest bezbronne, a sprinter może robić, co mu się podoba. Waszym zadaniem jest przede wszystkim rozpoznanie. Zaś zaatakować możecie, gdy Zatanna uzna to za stosowne. Jednak, gdyby pojawiły się problemy macie się odrazu wycofać. Wszystko jasne?

- Pewnie. Możemy już iść?- spytał podniecony Bart, który już był gotowy do biegu.

- Tak. Tylko Bart, nie zrób nic głupiego, dobrze?

- Ja? Głupiego? Skąd przyszedł ci do głowy taki pomysł?

- Nie mam pojęcia.- odparł ze śmiechem Dick.- Teraz wasz cel znajduje się w Star Labs.

Zatanna skinęła głową poczym powiedziała.

- Zrówto latrop.- w tej chwili przed dziewczyną otworzył się portal prowadzący do Star Labs.- Idziesz Bart?

- Jasne.

I po chwili dwójka pojawiła się na terenie Star Labs.

- Byłeś tu kiedyś?- zapytała Zatanna.

- Żartujesz? Pewnie, że tak. W końcu tu połowicznie pracuje mój dziadek. Dobra, chyba wiem, gdzie powinniśmy zacząć szukać.- powiedział szybko Impuls.

- W takim razie prowadź.

Chłopak ruszył w stronę głównej sali. Jednak nie wytrzymał długo bez mówienia.

- Hej Z, kogo najbardziej lubisz z ligi młodych?

- Wszystkich bardzo lubię. Na prawdę fajnie się z nimi pracuje.- odpowiedziała dziewczyna przyciszonym głosem.

- A co sądzisz o Nightwingu?- spytał Bart z prowokującym uśmiechem.

- Nie Bart. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Aha. Jasne.

- Na prawdę. Cicho, chyba miałeś rację.

- Z tym, że lubisz Nightwinga?

Nagle dziewczyna zatkała Bartowi buzię i pociągnęła go za róg ściany.

- Ktoś jest w sali przed nami - szepnęła.

Chłopak błyskawicznie wyjrzał za róg i wystarczył mu ułamek sekundy, na rozpoznanie przeciwnika.

- To Anty Flash. Pokonamy go w kilka minut. Mój dziadek rozłożył go bez problemu.

- Chyba trochę naginasz fakty.

- Mam pomysł. Ja go spróbuję odciągnąć, a ty musisz znaleźć strzykawnę z serum, które go spowolni. Napewnojestgdzieśtamwśrodku, apotemjużpójdziezgórki.- przy ostatnim zdaniu Bart zaczą mówić bardzo szybko, gdyż nie mógł się już doczekać akcji.

Nim Zatanna zdążyła zaprotestować, lub choćby powiedzieć, że połowy nie zrozumiała, Impuls już pobiegł do sali głównej.

- Hej! Jeżeli szukasz mojego dziadka, to akurat go nie ma. A tak w ogóle to nie ładnie się tak do kogoś włamywać bez pozwolenia. Jesteś Harrison Wells. To znaczy nie ten prawdziwy, ale nie ważne. Fajnie. Zawsze chciałem się dowiedzieć jak to jest zostać pokonanym przez Flasha?- zaczął przeskakiwać z tematu na temat Bart. Zaś Anty Flash spojrzał na niego mocno zdziwiony.

- Jesteś wnukiem Barrego. Jak znalazłeś się w przeszłości?

- Tak samo jak ty doktorku. A tak w ogóle to Flash opowiadał mi o tobie. Podobno jesteś geniuszem, ale ja w to szczerze wątpię. Gdybyś nim był, to wiedziałbyś, że z moim dziadkiem nie da się wygrać.- Impuls celowo starał się sprowokować przeciwnika do ataku i wiedział, że jest już blisko.

- Lubisz dużo mówić, co nie mały? W takim razie może mi powiesz, gdzie wybrał się Flash? Mam do niego pewną sprawę.- odparł mu Anty Flash, starając się zignorować jego wypowiedź

- A co, zapomniałeś jak to jest przegrać? Nie martw się, podobno u starszych ludzi skleroza jest normalna.

Anty Flash był już porządnie zdenerwowany, ciągłym, gadaniem Barta i nie zamierzał dłużej tego ciągnąć.

- Nie ważne. Najpierw zajmę się tobą, aż wreszcie Barry się tu pofatyguje, a jeżeli nie, przeżyję. Niestety nie będzie można tego powiedzieć o tobie.

Nim jeszcze skończył mówić, Anty Flash zaatakował. Na szczęście nie był jedynym sprinterem i Bart w porę zrobił unik.

- Dobra. Zobaczmy na co cię stać.- zwrócił się do Thawne'a, poczym błyskawicznie wybiegł z budynku, a Anty Flah tuż za nim.

Teraz nadeszła pora na zadanie Zatanny. Dziewczyna szybko pobiegła do pomieszczenia, które wskazał jej Bart. Nie wiedziała tylko, jak niby ma znaleźć tutaj niewielką strzykawkę. Niestety wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu.

Nagle wpadła na pewien pomysł. Odprężyła się, usiadła w powietrzu i zaczęła medytować, powtarzając jedno zdanie.

- Zraksw im ęgord od mures.

Po niecałej minucie, wreszcie się udało. Przed Zatanną pojawiła się błękitna, świecąca linia, prowadząca do jednej z naściennych gablotek. Dziewczyna natychmiast tam podbiegła i wzięła leżącą tam strzykawkę.

- Nareszcie!- Zatanna ucieszyła się ze znaleziska i odrazu połączyła się telepatycznie z Impulsem.

"Bart, trzymasz się tam? Mam serum."

"Zatanna? No więc, chyba przydałaby się mała pomoc. Przyprowadzę go w okolice Star Labs."

- Jutropelet einm dezrp eicśjew.- powiedziała bohaterka i po chwili znalazła się w wyznaczonym miejscu. W tej samej chwili zobaczyła dwie błyskawice, co oznaczało, że obaj sprinterzy także już tu byli.

Nagle jednak sytuacja diametralnie się zmieniła. Niestety na korzyść złoczyńcy. W pewnej chwili dziewczyna zobaczyła Impulsa lądującego na ziemi. Chłopak spróbował się podnieść, lecz szybko zaprzestał i krzyknął z bólu. Zatanna domyśliła się, że najpewniej ma skręconą kostkę. Dlatego zadziałała odruchowo.

- Elop ewołis!- krzyknęła, jak się okazało w ostatniej chwili, ponieważ w tej chwili tuż przed barierą stanął Anty Flash.

- Nasza potyczka była na prawdę pouczająca, ale tak samo jak twój dziadek nie jesteś godnym rywalem.- zwrócił się do leżącego Impulsa. Zaś potem spojrzał w stronę Zatanny.- I przyprowadziłeś przyjaciółkę.

- Zostaw ją!- krzyknął chłopak, lecz mimo szczerych chęci nie mógł nic zrobić.

Zatanna wiedząc co zaraz nastąpi, chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz zdążyła tylko wziąć głębszy oddech, gdy poczuła, że na jej szyi zaciska się ręka sprintera.

- I co zrobisz, kiedy nie będziesz mogła mówić?- zapytał złośliwie Anty Flash.

Dziewczynie powoli zaczynało brakować powietrza, gdy nagle przypomniała sobie o strzykawce. Na szczęście przeciwnik jeszcze jej nie zauważył, gdyż był za bardzo skupiony na swoim zwycięstwie.
Szybko wyciągnęła igłę i nim sprinter zdążył zorientować się w zaistniałej sytuacji, dziewczyna zdążyła wbić ją w rękę przestępcy.

Odniosła tym zamierzony efekt. Anty Flash krzyknął zaskoczony i wypuścił ją. Zaś ona wykorzystując chwilową przewagę podbiegła do Barta i wystarczyło kilka słów, aby uleczyć ranę Barta.

- Chyba najwyższy czas kończyć zabawę. Co o tym sądzisz?- zapytała bohaterka.

- Z całą pewnością.- odparł jej chłopak.

- Plan jest taki. Ja otworzę portal, a ty go do niego wepchnij. Jasne?

- Jak słońce.- Bart przygotował się do biegu.

- Rzówto latrop.

Po słowach dziewczyny Impuls natychmiast wystartował. Na szczęście serum do tej pory już zaczęło działać. Co prawda Anty Flash nie odpuszczał tak łatwo, lecz teraz jego przegrana była tylko kwestią czasu. W końcu Bartowi udało się wbiec z nim do stworzonego przez Zatannę portalu.

Jak się okazało prowadził on do jednej z pustych celi w Star Labs. Bart zorientował się w sytuacji szybciej od przeciwnika i szybko wybiegł z niej, przy okazji ją zamykając. Zaś po chwili koło niego pojawiła się Zatanna.

- Dobra robota Bart.- pochwaliła go.

- Tak sądzisz?

- Oczywiście. Twój dziadek na pewno będzie z ciebie dumny, jak to zobaczy.

- A niby jak się o tym dowie skoro go nie ma?

- Po prostu sprawdzi nagrania z kamer. Wszystko jest na nich nagrane.

Bart uśmiechnął się na te słowa, a następnie powiedział.

- Wracaj do Góry. Ja muszę jeszcze gdzieś wpaść.

- Niech zgadnę. Jaime?

- Jasne. Ktoś musi mu opowiedzieć co go ominęło.

Hej! Rozdział ten powstał na prośbę lauraquinnzel.
Na prawdę strasznie przepraszam, za to że tak długo nie było tego zamówienia, ale zabierałam się do niego trzy razy i jakoś nie mogłam wymyślić akcji.
Wiem, że nie jest ani rewelacyjny, ani szczególnie śmieszny, ale mam nadzieję, że ujdzie.





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top