12. Łowca Nagród + memy

Kiedy tylko statek z Łowcą Nagród, Finnem i uratowaną Rey wylądował w Bazie na Crait, na przeciw nim wyszła Generał Organa, Luke i Kapitan Holdo.

Na widok Rey Leia przytuliła ją jak własną córkę i pocałowała w czoło.

Anabell, brudna i zmęczona omal nie potknęła się wychodząc z rampy. Przez cały lot nie odzywała się do nikogo słowem, była schowana w kącie.

Pierwsza wpadła do izby w której leżał Poe. Obok stał zaniepokojony Rick który nie zdążył jeszcze ściągnąć z siebie czapki pilotki.

- Co z nim? - uklękła przy koi i chwyciła za dłoń rannego pilota.

Poe był dla niej najważniejszy. Rozmawiała z nim jak z własnym bratem i nigdy nie musiała przed nim udawać kogoś kim nie jest. Była nikim...Przez całe swoje życie tylko się ukrywała i pracowała na siebie. Poznawała przypadkowych ludzi którzy po jakimś czasie zostawiali ją lub traktowali jak przybłędę. A Poe mimo różnicy wieku rozumiał ją bez słów.

- Jego myśliwiec się zepsuł i gdyby nie ja, zapewne już by go tu nie było. Oberwał w pierś, na szczęście przestał krwawić.A ty...- Rick spojrzał na nią i przechylił głowę. - Dlaczego jesteś taka brudna?

Ana już miała odpowiedzieć, kiedy do środka wszedł Finn z Rey a za nimi Luke który na widok Any zmrużył oczy i zacisnął usta. Gestem przywołał ją do siebie.

Wiedziała co usłyszy...

- Jak śmiałaś z nimi polecieć nie powiadamiając nas o tym? Kiedy zniknęłaś, myśleliśmy że dokonałaś zdrady! - huknął na nią. - Ustaliliśmy że będę cię szkolił a ty tak mi się odpłacasz? Uciekaniem?!

Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na nich.

- Ja musiałam z nimi polecieć, Mistrzu - Ana zaczęła się tłumaczyć choć wiedziała ze to na nic. Zawiodła ich wszystkich.

Nagle podeszła do nich Rey. Wyglądała na wyczerpaną.

- Może porozmawialibyście w innym miejscu? Poe jest bardzo słaby. I...czy my się kiedyś nie spotkałyśmy? - spytała, a Anabell zamrugała nie wiedząc co odpowiedzieć.

W jej głowie pojawiło się milion myśli. Wszystkie elementy ułożyły się w całość ukazując prawdę, której nie chciała przyjść do wiadomości: ona i Rey są połączone Mocą choć nie wiedziała dlaczego. Mogła się tylko domyślić, że łączy je więź krwi. Siostry? Nie, niemożliwe. Rey jest wyższa ale za to kolor włosów, kształt ust i oczy mają takie same.

Luke wyczuł w Anabell niepewność i wahanie. Choć był rozgniewany, to w głębi duszy coś podpowiadało mu że dziewczyna wie co robi. Nigdy nie uważał jej za godną miecza świetlnego, brakowało w niej wielu cech Jedi, władała nią buntowniczość i upartość, choć może dlatego, że nie miał kto jej wychowywać. Odkąd pamiętała , była zdana tylko na siebie i przypadkowych ludzi. A Moc której do końca nie okiełznała nie pomagała jej żyć normalnie.

Anabell w końcu zmusiła się do udzielenia odpowiedzi.

- Nie, raczej się nigdy nie spotkałyśmy.

- Kłamiesz!

W przejściu stanął Łowca Nagród. 


A dla tych którzy doczytali do tego momentu mały mem pewnie wszystkim znany ale w tych trudnych czasach trzeba się z czegoś pośmiać a więc...

Do następnego i trzymajcie się ciepło!!
Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top