Rozdział 29
Minęło kilka dni podczas których wszystkich znudziła rutyna. Każdy oprócz Camilli popołudniami zaszywał się w swoich pokojach, aby wyjść z nich tylko na posiłek. Młoda Clark cały wolny czas poświęcała przyrządzania potraw, bądź ziołowych przypraw. Jej charakter i sportowa postura całkiem nie pasowały do tej Camilli, którą okazała się po kilku dniach przebywania w domu.
Natalie chcąc dać dziewczynie drugą szansę i korzystając z nieobecności chłopaków w domu, podeszła pewnego wieczoru do gotującej dziewczyny.
- Może mogłabym w czymś pomóc.- przyglądała się jak Camilla sprawnie szatkuje mieszankę ziół.
- Poradzę sobie.- zbyła ją szybko.
- Może jednak coś się dla mnie znajdzie?- rozejrzała się po składnikach.
- Powiedz,- odwróciła się z nożem w dłoni.- gotowałaś coś kiedykolwiek?- księżniczką zaprzeczyła zawstydzona.- A stałaś kiedykolwiek w kuchni?- ponownie pokiwała przecząco głową.- Tak myślałam.- odwróciła się z powrotem do ziół. Widząc jednak, że Natalie nie ma zamiaru odejść warknęła sfrustrowana.- Idź pokroić kiełbaski.- usieszona Natalie podeszła do blatu i chciała zabrać się za krojenie sięgając po nóż leżący na stole.- Ręce.- mruknęła ostrzegawczo Camilla.- Umyj.- dodał przywracając oczami gdy zauważając zdziwiona mnie księżniczki.
<~♡~>
W momencie, w którym dziewczyny skończyły przygotowywać potrawę i zabrały się za sprzątanie, do domu wrócili chłopcy.
- Camilla, wyjdź za mnie.- zamruczał Sean wyczuwając piękny zapach unoszący się w powietrzu. Ale jedyną odpowiedzą jaką uzyskał był ostrzegający wzrok William'a.- Spokojnie, żartowałem.- odparł i ruszył w kierunku salonu.- Może.- dodał i uciekł z zasięgu wzroku Will'a.
Gdy brunet wszedł do kuchni zaskoczył go widok jaki zastał. Dziewczyny sprawnie razem sprzątały kuchnie. Nie było zaskakujące że sprzątały, tylko to, że robiły to razem. Przeważnie nie mogły przebywać razem w jednym pomieszczeniu, ponieważ Camilla co chwilę miotała piorunami z oczu w stronę wampirki. A teraz zdawały się na chwilę zakopać wojenny topór. Z delikatnym uśmiechem obserwował jak Natalie nakłada porcję na talerze, które zakupił kilka dni temu. Następnie księżniczka podała naczynia Camilli by ta zaniosła je do salonu, gdzie czekał na nią Sean.
- No co?- zmarszczyła brwi przechodząc obok brata, widząc jego uśmiech.
Ten jednak pokręcił głową ruszając przed nią do miejsca gdzie zmierzała.
Natalie w tym czasie wzięła wiadro z wodą którą myły stary blat kuchenny i ruszyła w stronę wyjścia, jednak na swojej drodze napotkała Camille, która zablokowała jej drogę. Z miny dziewczyny nie dało się nic wyczytać.
- Nie będziemy na ciebie wiecznie czekać.- odwróciła się i zniknęła w ciemności korytarza. Może dlatego, że jeszcze przed chwilą razem gotowały, ale w głosie dziewczyny Natalie nie usłyszała pogardy, czy złości.
Z małym zaskoczeniem odłożyła wiadro na ziemię, wytarła dłonie w za duże spodnie i poszła w kierunku salonu zabierając ze sobą swoją porcję.
Kiedy weszła do pokoju, wszyscy czekali na jej pojawienie się. Kiedy ją zauważyli w spokoju zaczęli jeść. Ich zachowanie zdziwiło księżniczkę, ale cieszyła się, bo chociaż przez chwilę mogła poczuć się jak w domu na rodzinnych posiłkach.
- Zawsze mnie to ciekawiło.- zaczął Sean.- Czy wy, wampiry, jecie dlatego że musicie, czy tylko dla smaku?- odłożył pusty talerz na podłogę przed sobą.
Natalie rozejrzała się po innych, upewniając się, że nikomu nie będzie przeszkadzać jeżeli rozwinie ten tematy przy jedzeniu. Jednak widząc zaciekawiony wzrok Will'a jak i Camilli, zdecydowała się odpowiedzieć.
- Jeżeli będziemy pić jedynie ludzką krew, to nie ma potrzeby żebyśmy jedli zwykłe jedzenie. Ale wielu z nas robi to tylko dla własnej przyjemności.- Sean przytaknął głową na znak zrozumienia, jednak Will nie wydawał się do końca usatysfakcjonowany.
- A jak jest z tobą?- również odłożył talerz na ziemię.
- Są wampiry które z własnej woli lub z przymusu zdecydowały się żyć wyłącznie z krwi zwierząt.- zaczęła grzebać widelcem w jedzeniu zastanawiając się jak zacząć dalszą odpowiedzi.- Wtedy muszą jeść także ludzkie jedzenie. Bez niego nie umrą, lecz stają się prawie niezdolne do funkcjonowania, aż w końcu zapadają w wampirzą śpiączka. Ich organizm broni się przed ich postępowaniem.- opuściła głowę odkładając także swój talerz.
- A co się dzieje potem, muszą się z niej kiedyś wybudzić, prawda.- William nadal drążył temat.
- Niektórzy budzą się po tygodniu, inni po dwóch. Ale wszyscy mają wspólną cechę.- myślami jakby odpłynęła, a wzrok miała nieobecny.- Są prawdziwymi bestiami. Te wampiry, które ludzie opowiadają w legendach to są właśnie wampiry wybudzone ze śpiączki. Nie obchodzi ich rodzina czy przyjaciele. Czują tylko rządzę krwi którą chcą jak najszybciej zaspokoić.
Po jej słowach nastała chwila ciszy, jakby każdy właśnie przetwarzał słowa, które właśnie wypowiedziała. Jednak Camilla ocknęła się jako pierwsza.
- A jeśli taki wampir będzie jadł ludzkie jedzenie?- wpatrywała się w nią intensywnie, wyczekując niecierpliwie odpowiedzi.
- Będzie wolniej się regenerował. Będzie słabszy, wolniejszy i musi częściej się pożywiać.- wyliczała spokojnym tonem.
- Naprawdę cię podziwiam.- odezwał się po chwili Sean.- To tak jakbym miał przed sobą ogromny kawałek pysznego wołowego mięsa, ale mógł zjeść tylko sałatę na której leży.- skrzywił się wyobrażają sobie siebie w takiej sytuacji, czym wywołał cichy chichot księżniczki.
- Tak, to taki wampirzy wegetarianizm. Wiesz zawsze jeszcze mogę zmienić zdanie.- dodała udając zamyśloną jakby rozważała taką opcję.
- Nie trzeba.- pokręcił przecząco głową, jednak jego kącik ust podskoczyć ku górze.
Nagle Camilla szybko wstała z kanapy i natychmiast wyszła zamaszystym krokiem. Sean doprowadził ją zaskoczonym wzrokiem. Natalie spojrzała tylko smutno na Will'a który posłał jej pocieszające uśmiech.
- Lepiej już też pójdę na górę.- mruknęła zawiedziona i udała się do swojego pokoju.
Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi rzuciła się na swoje łóżko. Nie wiedziała co mogłaby jeszcze zrobić by zyskać w oczach Camilli. Nie trudno było się domyślić, że nie będzie ona przyjaźnie nastawiona do księżniczki. Ogromnym zaskoczeniem okazało się dla Natalie pozytywna zmiana Sean'a jak i Will'a. Jednak podejrzewała, że wiadomość o jej szlacheckim pochodzeniu odegrała duża rolę co do tego ostatniego.
Myśli o jej wspomnieniach przed zamachem ciągle zaprzątały jej głowę. I z takimi myślami pogrążyła się w śnie.
Znajdowała się w ciemnym lesie. Niebo pokryte było wielkimi ciemnymi chmurami z których z coraz większą siłą padał deszcz. Chodziła po mokrej ściółce, jednak nie wydawała żadnego dźwięku. Nagle obok niej przebiegła mała dziewczynka w swojej fioletowej piżamce. Potykając się o kamień runęła na ziemię. Natalie podeszła do niej chcąc jej pomóc, jednak jej dłoń przeniknęła przez ciało dziewczynki. Gdy ta podniosła głowę Natalie zmroził widok jaki ujrzała. Młodsza wersją jej samej, miała grymas bólu na twarzy. W jednym momencie poczuła okropne ukłucie w kostkach i padła na ziemię. Gdy podniosła się nigdzie nie było widać dziewczynki, a dźwięki zaczęły docierać do niej ze zdwojoną siłą.
- Tam jest, strzelaj.- odwróciła się, a metalowa kula drasnęła ją w ramie.
- Dawaj to.- jej wuj odebrał broń od swojego towarzysza i wycelował w dziewczynę.
Czym prędzej podniosła się i zaczęła biec przed siebie. Gałęzie zaczęły ranić ją po twarzy, a ostre krzaki jarzyn w jej gołe stopy. Obejrzała się za siebie w oddali zdołała ujrzeć parę czerwonych oczu które były pełne nienawiści zanim przestała czuć grunt pod nogami. Zaczęła toczyć się ze stromego zbocza. Ostatnie co zdołała zobaczyć to ogromną gałąź.
<~♡~>
- Co to było?- Sean dalej wpatrywał się w miejsce gdzie zniknęły obie dziewczyny.
- Camilla uważa, że za bardzo ufamy Natalie.- westchnął ciężko.
- Może ma trochę racji.- odparł ostrożnie przyjaciel Will'a.
- Możliwe, jednak nie mogę wyrzucić jej z głowy.- odparł załamany.
- To nie jest już ta sama mała księżniczka która pamiętasz.- odparł poważnym tonem.- Sam dobrze wiesz jak małe rzeczy potrafią zmienić człowieka.
- Po prostu nie umiem sobie jej wyobrazić jako wampira które zabijamy.- wstał i podszedł w stronę ogniska ogrzewają przy nim dłonie.
- Ja też nie, ale pamiętaj kim jest. Ufam ci, że się nie mylisz, ale bądź ostrożny.- odparł zmartwiony.
Doskonale wiedział o dzieciństwie Will'a. Wiedział, że za młodu był zaprzyjaźniony z wampirką. Zauważył również jego zmianę nastawienia do niej po odkryciu prawdy. Bał się jednak, że zaślepiony wspomnieniami może przeoczyć, jaka stała się teraz. Martwiło go to już od dłuższego czasu. Dobrze wiedział co się dzieje, tak samo jak Camilla zdołała to zauważyć. Jednak nie był temu przeciwny do puki nie podchodziło to pod bezwzględne zaufanie. Sam zaczął bardziej przychylnie patrzeć na Natalie. Zauważył, że jego agresywności podczas odkrycia jej tożsamości nie była potrzebna. Jednak nadal pozostawał ostrożny.
Te kilka minut podczas których każdego z nich pochłonęły własne myśli, przerwał huk dochodzący z piętra wyżej, a zaraz potem urwany cichy krzyk. Wystarczyło jedno ich spojrzenie na siebie, aby razem ruszyli schodami w górę. Wbiegli do pokoju wampirki skąd dochodził odgłos pękających desek.
Dziewczyna leżała na łóżku rzucając się we wszystkie strony. Oddech miała ciężki, a klatka piersiowa uniosła się w szybki tempie.
- Natalie?- Will podbiegł od razu do brzegu łóżka łapiąc dziewczynę za ramiona aby nic sobie nie zrobiła podczas szarpaniny.- Obudź się!- krzyknął z trudem utrzymując wyrywającą się dziewczynę.- Pomóż mi z nią!- zwrócił się do zdezorientowanego Sean'a. Nie było jednak takiej potrzeby gdyż krótko po jego słowach wampirką otworzyła swoje oczy w których widać było przerażenie. Dziewczyna błądziła początkowo wzrokiem po pokoju.- Popatrz na mnie, już jesteś bezpieczna.- Natalie spojrzała w oczy Will'a. - Nic ci nie grozi.- uspokajał ją miękkim głosem.
- D-dziękuję.- odparła i odsunęła się opierając się o zimną ścianę.- Już jest dobrze.- dodała widząc zmartwiony wzrok chłopaka.
Sean widząc, że nie jest potrzebny dyskretnie wycofał się z pomieszczenia.
- Co ci się śniło?- zapytał ostrożnie jakby bojąc się, że dziewczyna zaraz ucieknie.
- T-to było kolejne wspomnienie.- przed jej oczami ponownie stanął obraz z jej snu, a jej dłonie zaczęły drżeć. Will widząc to złapał je w swoje ręce.- Tak myślę. Ponownie byłam w nim małą dziewczynką. Uciekałam przez las przed moim wujek i jakimś mężczyzną. Później zaczęłam spadać z jakiegoś zbocza. I wtedy się obudziłam.- jej głos był roztrzęsiony.
- Widziałaś coś co mogłoby wyjaśnić dlaczego cię gonili?- pokręciła przecząco głową.
Chciał dowiedzieć się jak najwięcej, jednak widząc stan dziewczyny zrezygnował z dalszego wypytywania jej tego wieczoru.
- Czy mógłbyś zostać, ze mnie jeszcze przez chwilę?- zapytała nieśmiało.- Nie chce zostać sama.
- Oczywiście.- usiadł wygodniej na materacu.- Zostanę dopóki ponownie nie zaśniesz.- uśmiechnął się ciepło.
- Jeszcze raz dziękuję.- odparła wdzięczna i położyła się z powrotem na łóżku.
□●□●□●□●□●□●□●□●□●□●□●□●□●□●□
Kolejny fragment zapomnianych wspomnień księżniczki.
Jak znalazła się w lesie, i czemu był tam również jej wuj?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top