Rozdział 7
Minęło tylko parę tygodni, a Snape już wrócił do szkoły. Okazało się, że wszyscy uczniowie, którzy byli z nim w związku mieli szesnaście bądź więcej lat, czyli nie podchodziło to już pod przestępstwo.
Lekcje z nim mieliśmy zacząć dopiero w maju, co znaczyło, że mieliśmy jeszcze dwa miesiące bez eliksirów.
Wraz z Lily, Draco, Blaise'm i Granger byliśmy pierwszymi osobami, które wpadły na niego na korytarzu.
— Dzień dobry, panie profesorze. — powiedzieliśmy szybko chórem, po czym zaczęliśmy uciekać z prędkością gazel.
— Nie tak prędko. — Snejp złapał chłopaków za kaptury ich szat, po czym kazał nam wszystkim (oprócz Hermiony, która już sobie poszła) się cofnąć.
— Czego? — warknął Blaise, grożąc nauczycielowi pięściami. Snape zaśmiał się.
— Porozmawiamy w mojej pracowni.
Wymieniłyśmy z Lily obrzydzone spojrzenia, po czym wróciłyśmy do wcześniejszej rozmowy. Planowałam imprezkę, na której ogłosiła bym płeć pasożyta.
Chciałam urządzić ją w lochach, ale jako że Gary jest ojcem i wypadało by, żeby przyszedł na przyjęcie, Lily zasugerowała łazienkę Jęczącej Marty.
Chwilę przed rozpoczęciem lekcji przerażeni chłopcy przybiegli do nas.
— SNEJP CHCIAŁ NAS ZGWAŁCIĆ!!!! — krzyknął Draco.
Miałyśmy ich gdzieś.
~~~
Pięć dni minęło, a ja siedziałam w skrzydle szpitalnym. Czemu? Nie wiem czy wiecie, ale czarodziejska ciąża trwa jedynie tydzień lub dwa.
Poród w ogóle nie bolał.
Kiedy zobaczyliśmy z Harrym dziecko poraz pierwszy, prawie dostałam zawału. To dziecko nie wyglądało jak Harry. Było czarnoskóre.
Do sali wpadła Lily wraz z Draco i Blaisem. Na widok Zabiniego Harry rzucił się na niego z pięściami.
— JAK MOGŁEŚ???
— Harry, uspokój się! — złapałam go za rękaw szaty. — Nie tylko Blaise jest czarnoskóry w tej szkole!
— No na pewno, oprócz niego jest tylko Dean, ale on w życiu nie zdradził by Seamusa. — odparł Harry.
Zaczęli się bić a ja zemdlałam ze strachu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top