Prolog
Jest noc.Z ciemności zajezdni kolejowej, gdzieś na drugim końcu miasta z gęstej zasłony mgły wyłoniła się niewyraźna postać.Osoba ta jeszcze raz obejrzała się za siebie ,po czym pobiegła wzdłuż kilku równoległych pustych torów. Wszystko było by dobrze w tej historii gdyby nie to, że był tam ktoś jeszcze. Ktoś kto go gonił , ktoś po kim od razu było widać , że nie ma dobrych zamiarów. Ten człowiek nie zamierzał odpuścić nie zamierzał przepuścić takiej okazji zdobycia zegarka. Ale zacznijmy od początku...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top