Rozdział 2
Wracając do domu zajechałam do sklepu by kupić pewne niezbędne rzeczy.
Wzięłam mały koszyk i zaczęłam iść w głąb sklepu. Po kolei pakowałam potrzebne mi produkty do przeżycia.
Gdy wypakowywałam moje zakupy na taśme przy kasie obok mnie stanął jakiś mały chłopczyk i patrzył na mnie z dużymi oczami.
Nie rozumiałam jego zachowania dopóki nie wskazał na czekoladę którą sobie kupiłam
- Chcesz ją?-spytałam, ten zaś kiwnął twierdząco głową- Za chwilę ci ją dam oki?- wyciągnęłam pieniądze i zapłaciłam za zakupy oddając chłopcu czekoladę.
Uśmiechnął się wdzięcznie i pobiegł do jakiejś kobiety która chodziła z koszykiem przy warzywach.
Uśmiechnęłam się blado i wyszłam ze sklepu.
*****
Podjeżdżając pod dom zauważyłam auto James'a.
Pewnie mi się włamał do domu sukinkot
Przecież dałaś mu dodatkowe klucze idiotko..
Wysiadłam i ruszyłam żywym krokiem do domu. Drzwi były otwarte więc miałam pewność że jest u mnie.
Weszłam powoli do kuchni i usiadłam za wyspą. Obserwowałam jak skrada się w dół schodów jak ninja z epilepsją..
- Wood- powiedziałam spokojnym głosem by po chwili zaatakować- WYPIERDALAJ!!!- ryknęłam tak głośno że spadł ze schodów
Ee.. to tylko trzy schodki
- Lily- warknął podnosząc się
- Co tu robisz?
- Właściwie to nudziło mi się u siebie
- Wracaj tam skąd przyszedłeś
- Ja naprawdę przepraszam. Wcale nie chciałem tak o tobie powiedzieć. To był tylko żart, źle go odebrałaś
- Byłeś na górze by położyć mi na łóżku wielkiego misia pande i półlitrowe opakowanie żelek prawda?- spytałam
- Kupiłem jeszcze tulipany- dobry wybór, nienawidzę innych kwiatów
- Wybacze jeśli pojedziemy w moje urodziny do innego miasta- powiedziałam poważnie
- Skarbie.. wiesz że w mojej branży dni wolne na tak banalne wydarzenia są praktycznie niemożliwe- spojrzałam na niego i poszłam do pokoju
- No to nic, próbuj dalej z przeprosinami- powiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem
- Przeprosiłem!
- Z ciebie taki przepraszający jak ze mnie murzyn!- krzyknęłam by mnie wyraźnie usłyszał
- Jesteś diabłem nie kobietą- jęknął
- Wejdź- westchnęłam- Siadaj-rozkazałam- Przytul mnie i poprostu daj mi spać- powiedziałam a on się uśmiechnął
- Czekaj pójdę ci po koc- wstał j ściągnął mój puchaty koc z mojego krzesła, nakrył mnie a potem wszedł pod materiał przytulając mnie
- Brakowało mi tego- powiedziałam cicho
Od tygodnia James wraca do moejgo domu by spać ze mną bardzo późno, zwykle po 2 w nocy. Wtedy jest wyczerpany a by mnie nie budzić śpi w sypialni dla gości.
- Mi też.- szepnął i ułożył wygodniej swoją głowę przy mojej szyi.
- Hulk i Hulkowa się dobrze bawią?-spytałam
Zostawiłam labradora w willi gangu bym mogła sprawdzić w spokoju papiery.
- Żebyś ty wiedziała ile im dają jedzienia. Normalnie jedzą lepiej niż my
- Stałe pory?
- Co 3 godziny je Hulk a Hulkowa co 4
Uśmiechnęłam się i zasnęłam w ramionach Wood'a
*****
- Gotowa?- spytał
- Ta- mruknęłam i zawiązując sznurówki od moich trampek
Pojechaliśmy jednym autem do tego pub'u który sobie wybrali i razem weszliśmy do środka
- Hej wszystkim- powiedziałam do mojego brata,Camerona, Marii, Rey'a, Mino, Riki, Lucy i trzech debilów
- Zamawiany? Głodna jestem- jęknęła Marie
- Jasne
Po tym jak już kelnerka przyniosła zamówienia do naszego stolika zaczęliśmy swobodnie rozmawiać
****
-James nie pij już- powiedziałam do chłopaka bo widziałam że powoli się ścina
- Spokojnie. Pije tak by sie nie upić- roześmiał się
- Tak, chodź jedziemy do domu. Zobaczysz, potem będziesz miał strasznego kaca a ja się tobą opiekować nie będe- powiedziałam z lekką kpiną.
Szarooki pokręcił głową i wstał powoli lekko się zataczając..
Doprowadziłam go do auta i wsadziłam na miejsce pasażera, sama okrążyłam pojazd i wsiadłam za kierownicę.
Zawiozłam go do jego własnego mieszkania i wtedy zaczęła się masakra
- James, wysiadaj- powiedziałam
- Ja chce do ciebie
- Masz własne mieszkanie. A to że pozwalam ci u siebie spać bo masz blisko willi to już inna sprawa
- Jestem twoim chłopakiem
- I do czego cie to upoważnia? To zabierania mi kołdry i miejsca przez całą noc?- zaśmiałam się
- Chociażby do tego- uśmiechnął się- Jedziemy do ciebie- powiedział
- Dobra, ale jutro pogadamy sobie- powiedziałam i pojechałam do mojego domu z tym idiotą
- Auuuuuuuu!- wydarł się gdy odkluczałam drzwi do domu
- Ua- mruknęłam
Wprowadziłam go do mojej ( troche naszej) sypialni, po chwili spał już jak dzieciak
- Co za petrofil- westchnęłam i poszłam się umyć
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top