87












Rano gdy sie obudziłam James'a obok już nie było. Nie powiem że zrobiło mi sie przykro czy coś bo nie, nie jestem jak reszta tych dziewczyn które zaraz sobie myślą o tym że ich chłopak już ich nie kocha i poprostu chciał spierdolić od nich jak najszybciej


Wstałam i nałożyłam na siebie koszulke Wood'a po czym zeszłam na dół...


W kuchni było już śniadanie ale mała ilość osób tam siedziała, spojrzałam najpierw na Marie której swoją drogą nie widziałam bardzo długo, James'a, kilku chłopaków i Bradley'a


- Hej- usiadłam i spojrzałam na Marie


- Hej- uśmiechnęła się niemrawo


Ohoho coś tu nie jest okay. Posłałam jej spojrzenie mówiące ,,Pogadamy później,, a ona kiwnęła głową patrząc na swoją jajecznice


- Lily- mój brat zmusił mnie tymi słowami do spojrzenia się na jego twarz


- Tak?-spytałam miło


- Przepraszam, ja....ja nie chciałem ci tego zrobić. To wszystko miało się potoczyć inaczej. Wybacz mi- powiedział smutno


- Jakbym mogła nie wybaczyć tego tobie. Jesteś moim szefem. Wybaczam szefowi- powiedziałam poważnie chociaż tak naprawdę chciało mi sie śmiać


- Co ty wygadujesz?


- No chyba cie pojebało że ci kurwa wybacze!!- krzyknęłam pod nagłym wpływem złości na niego


- Kupie ci dom, nowe auto, dam ci wszystko co zechcesz tylko mi wybacz. Błagam

Zastanowiłam się i wymyśliłam

- Przyjmiesz mnie oficialnie do gangu- powiedziałam poważnie

Wiem że mówiłam że chce się od tego odciąć itd. Ale już mi to przeszło


- Na to sie nie zgodze. Nie mam zamiaru ciebie stracić na jakiejś misji


- A powiedz mi co to za różnica czy kiedyś zgine ja, czy zginiesz ty? Onoje wtedy będziemy cierpieć nie sądzisz?


- To zły pomysł


- Przyjmiesz mnie czy nie?- warknęłam


- Przyjmę, ale Wood pilnuje cie lrzez cały czas


- Zgoda- powiedział szybko James


- I piknie- zaśmiałam sie i zaczęłam jeść jajecznicę


Zawsze wygrywam więc tutaj też byłam pewna że wygram to


A mój diabelski plan wykorzystywania brata się jeszcze nie skończył


- Przy okazji, chce się z stąd wyprowadzić- powiedziałam patrząc pokolei na wszystkich


- Chyba ze mną- powiedział Wood


- Tak z tobą- powiedziałam z lekkim uśmiechem


James pocałował mnie lekko w usta a Bradley warknął cicho i odchrząknął


- Co ci sie nie podoba?-spytałam brata


- Mi? Nic....kompletnie nic





































Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top