84





- Coś dla pani?-uśmiechnęła się do mnie młoda kelnerka

- Hmm...sernik czekoladowy i mrożoną latte

- Dobrze

Spisała wszystko i odeszła od mojego stolika

Wtedy ja otworzyłam pierwszy zeszyt ojca i jak sie okazało to wcale nie był taki zwykły

Z tego co przeczytałam prowadził on pamiętnik. Już na wstępie napisał taki cytat.

,,W niepowołanych rękach ten pamiętnik stanie się nie pamiętnikiem a bronią,,

To jeszcze mocniej mnie zainteresowało i tak się wciągnęłam w jego pisanie że dopiero kelnerka mnie ocudziła

Spojrzałam za okno i postanowiłam wrócić do Willi tylko był problem

Nie wiedziałam gdzie jestem

Zadzwoniłam do brata który po dosłownych pięciu minutach był na miejscu z kubkiem kawy

- Co ty tam robiłaś? Co to za papiery?-spytał zdenerwowany

- Papiery ojca, musze sie dowiedzieć co wtedy miał na myśli mówiąc mamie że musi mi powiedzieć

- Daj mi je- powiedział poważnie

- Chyba cie pojebało. Tyle sie namęczyłam by je mieć a ty chcesz je tak po poprostu? Za chuja
Słyszałam jak krzyczał za mną, po chwili

Biegł za mną aż do jakiejś knajpy która jest otwarta 24h.

Wbiegłam do damskiej toalety cała zdyszana gdzie zastałam trzy dziewczyny.

- Napaleniec?-spytała rudowłosa

Wtedy do mojej główki wpadł wspaniały pomysł

- Tak, nie wiem czy jak stąd nie wyjde nie bedzie chciał mnie dorwać- udałam przestraszoną

- Przy nas napewno nie- zaśmiały się i wzięły mnie ,, pod swoje skrzydła,,

Wyszłam pomiędzy tą trójką wsprost naprzeciwko mojego wściekłego brata

- To on- powiedział i sie cofnełam realistycznie musi być

Dziewczyny gwizdnęły a dwóch ochroniarzy wypierdoliło Bradley'a z knajpy

- Chodź z nami- zaśmiały się i zaprowadziły mnie do stolika swojego i przystojnych chłopaków

Swoją drogą wszyscy wyglądali jak motocykliści

Skóry, tatuaży, długie buty itd..itd..

- Czego się napijesz?-spytał jeden z nich

- Woda- powiedziałam twardo

Zaśmiał się ale posłuchał mnie i po chwili dostałam wodę

- To kim jesteś?

- Sama nie wiem- powiedziałam zgodnie z prawdą

- Napewno coś wiesz

- Tak wiem. Moim ojcem był Jeff Wolf, był bo ktoś dobrze mi znany go zabił razem z moją matką- powiedziałam specjalnie nazwisko i imie ojca a potem obserwowałam ich reakcje.
Wszyscy się spięli ale nie chcieli tego okazać- Od kilku miesięcy mieszkam w willi gangu, ale nie jestem dopiszczana do ich interesów ani wogóle.

- Jesteś jego córką?-spytał jeden z podstępnym uśmiechem

- Jestem

- Czyli jesteś jednym z tych pilnie strzeżonych dzieci. Gdzie drugie z was?

- Właśnie go wywaliliście- powiedziałam i wstałam od ich stołu-Dzięki za wode i informacje że jestem strzeżonym dzieckiem. Żegnam- biegiem ruszyłam do wyjścia ale zatrzymali mnie ochroniarze

Jak to na mnie przystało obydwu kopnęłam w czułe miejsca i zacz spierdalać po ulicach przed bandą motocyklistów













Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top