81
Nagle James zaczął szarpać klamke a ja sie śmiałam gdy dotarło do niego że nie otworzy samochodu przestał i spojrzał mi w oczy
- To bolało- zaśmiałam sie łapiąc za serce
- Uśmiałem sie jak osioł na pastwisku- warknął w moją strone- Otwieraj te drzwi- powiedział i spojrzał w dół
Jak sie okazało wcale nie dlatego że nie miał do mnie siły. Chuj jeden wyciągnął pstryczek w góre i otworzył drzwi
- Ty chamie jeden!- krzyknęłam gdy zaczął mnie ciągnąć pod pachami do góry
- Zawsze tak bedzie jak się najebiesz?-spytał ale miałam wrażenie że siebit a nie mnie
- To nie dawaj m się napić
- Wierz mi. Nie dam ci sie już nigdy więcej nachlać. Dlaczego ty wogóle chlałaś?-spytał i posadził mnie na kanapie w salonie
- Do widziałam tego faceta- zaśmiałam się
- Mówisz o...
- Noo mówie o nim. O tym moim niedoszłym gwałcicielu- jak tak mówiłam o nim to od razu przypomniało mi się o tamtej kłótni rodziców
- Nie możesz tego zrobić!- krzyknęła mama
- Musi znać prawde!- odkrzyknął ojciec
- Nie teraz. Daj mi czas by to przemyśleć- powiedziała spokojnie
- Dobrze- westchnął
Musze wrócić do tamtego domu jutro. Dowiem sie o co wtedy chodziło
- Nie dobrze ci?- spytał James
- Jest okey, chce spać- oparłam sie o jego ramie
- Śpisz u mnie- powiedział i pociągnął mnie za sobą
Wyjebałam się na twarz po którymś schodku.
- Debil- warknęłam do niego
Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać
-Trzeba było rosnąć- wytkał mi mój wzrost idiota
- Ja ci dam!- krzyknęłam i rzuciłam sie na niego
Zachwiał się i już myślałam że spadniemy ale w samej chwili złapał się poręczy i jęknął no bo w końcu wbijałam mu pazury w ramiona
- Małpa- syknął i wniósł mnie do swojego pokoju
- Ide sie umyć. Daj mi bokserki i koszulke- wystawiłam mu ręke by dał mi wspomniane rzeczy
- Yghh i po co ja chciałem te zołze za dziewczyne? No po co ?
- Bo jestem niesamowita i potrafię przypierdolić- zaśmiałam się
- Tak to napewno to- sarknął
- Wypuszcze ci całą gorącą wode. Zobaczysz- zagroziłam i wbiegłam do łazienki
Zakluczyłam się i odkręciłam kurek i z ciepłą i z zimną wodą
Nie wiem jak wy ale ja uwielbiam letnią wode. Nie lubie gorącej a zimne kąpiele zdarzają się gdy musze sie rozbudzić
Po godzinie wyszłam umyta w jego żelu do ciała i co mnie zdziwiło był on o zapachu ciastek a James tak nie pachnie
- Chodź tu- powiedziałam do niego
Zmarszczył brwi ale podszedł ba co sie uśmiechnęłam
Zaciągnęłam się jego zapachem i stwierdziłam że James pachnie wanillią
- Używałaś ciasteczkowego żelu nie?-spytał i pokazał te swoje równe białe zęby
- Noo powiedzmy że tak. I to mnie zdziwiło bo ty wcale tak nie i dla pewności musiałam cie powąchać- zaśmiał sie ze mnie i mocno mnie przytulił
Wiecie...tak na niedźwiedzia? Czy na miśka?
Nie wiem już
- Pomożesz mi jutro?- spojrzałam mu z nadzieją w oczy
- W czym?
- Musze wrócić do tamtego domu- chciał już powiedzieć coś a po jego minie widziałam że chciał powiedzieć nie-Musze coś tylko poszukać. Jak nie znajdę to od razu tutaj wrócimy okej? Nikt sie nie dowie
- Okej, ale jak nie znajdziesz to więcej już nie będziesz niczego szukać jasne?-spytał
- Jak dwa tysiące
- Myślałem że słońce ale czemu nie? Dwa tysiące też mogą być- zaśmiał sie i rzucił razem ze mną na łóżko
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top