80
Kilka godzin bo dobrowolnym oddaniu mi ciuchów James pojechał na zakupy.
Ja natomiast wyszłam z Hulkiem i Hulkową na spacer. Co jak sie okazało dobrym pomysłem nie było bo gdy tylko zobaczyli kota pociągnęli smycze tak mocno że wylądowałam na ziemi i zostałam przeciągnięta przez kilka metrów.
Scena jak z filmu. Nie wiem skąd takie stworzenia mają tyle siły
Zmęczona usiadłam na ławce i zaczęłam się rozglądać po parku.
W którymś momencie zauważyłam zakapturzoną postać. Niby to był dzień ale nigdy nie wiadomo co komu strzeli do głowy
Obserwowałam każdy jego ruch. Że to on to stwierdziłam po sylwetce
Gdy był wystarczająco blisko dostrzegłam jegi piwne oczy. Te samo spojrzenie
Nabrałam powietrza i wstałam z ławki
- Jednak masz dobrą pamięć Liliano Wolf- zaśmiał się- Jak tam u rodziców?
Skrzywiłam się i zacisnęłam zęby
- Nie waż się o nich wspominać- syknęłam
- Ah no tak zabito ich. A szkoda bo nic nie zrobili. To twoja wina Liliano, twoja wina- szepnął mi do ucha i poszedł dalej
Wzięłam psy i szybkim krokiem opuściłam park innym wyjściem
Pod willą wyciągnęłam telefon i wpisałam kod na panelu
Weszłam na teren i sama zamknęłam bramę bo jak na mój gust zamykała się wolniej niż zwykle
Spuściłam psy ze smyczy i poszłam się napić wódki do kuchni.
Przeszukałam wszystkie te pierdolone szafki i nigdzie nie było wódki.
Wściekła pierdolnęłam ostatnią szafką najmocniej jak potrafiłam
- Co ty robisz?-w drzwiach zobaczyłam opartego o futryne Rey'a a po drugiej stronie był Cameron
- Nic- powiedziałam mijająco i chciałam wyjść z kuchni
- Co z tobą?- spytał Cameron
- Nic kurwa. Przepuście mnie- warknęłam i wyszłam z zaciśniętymi pięściami
Przebrałam sie i wzięłam kluczyki do auta.
W pośpiechu wyszłam z willi i wsiadłam do mojego auta
- Troche sie upijemy kochany- pogłaskałam kierownice i odpaliłam silnik
Ten ryk bardzi uspokaja pomimo tego że dla niektórych jest za głośny, drażniący to dla mnie jest zbawieniem
Pojechałam do sklepu i kupiłam cztery butelki coli i dwie wódki
Jak ryknęłam to mi sprzedał
- Do widzenia- uśmiechnęłam się słodko i wyszłam w pośpiechu
Wsiadłam do auta i upiłam łyk coli
Wróciłam do willi i schowałam auto w podziemnym parkingu
Wypiłam dwa łyki wódki i zapiłam colą
Po godzinie nie było już ani śladu po dwóch butelkach wódki a została sama cola
Wszystko zdawało mi sie takie fajne i kolorowe.
Zobaczyłam że ktoś parkuje naprzeciw mojego auta
Rozpoznałam James'a dlatego zablokowałam wszystkie drzwi i włączyłam głośną muzyke
Zaczęłam śpiewać ,,Rise,, Jack&Jack
Specjalnie zamknęłam oczy by nie widzieć wściekłego James'a ale po chwili machania tak moim łbem rozbolał mnie i otworzyłam oczy
Spojrzałam w bok gdzie wściekły James walił w szybe.
Doszłam do wniosku że albo mu otworze albo mi rozbije szybe
- Czego?-spytałam
- Czego? Czy ty siebie kurwa słyszysz? Najebałaś sie?!- krzyczał jak powalony
- Oj skarbie powiem ci tak.... jestem słodka jak cukier, piękna jak kwiat, jak ci przypierdole stracisz cały świat- powiedziałam i sie zaśmiałam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top