78
Jak widać spręż dupe to nie u James'a.
Ten głupi małpiszon nie wraca z kilkoma zamówieniami od dwóch godzin.
W sumie to mi już o to jedzenie nie chodzi, bardziej o to że mogło mu się coś stać albo policja go ściga
Dobija mnie tylko to że nie mam telefonu i nie moge go ani zlokalizować ani zadzwonić
Ubrałam jego bluze i wyszłam z pokoju. Wsiadłam do windy po czym zjechałam na recepcje
- O byś właśnie wracał James- szepnęłam patrząc w lutro które było w windzie
Gdy drzwi tej metalowej klatki sie otworzyły mój wzrok powędrował na lade recepcji.
Siedział za nią jakiś chłopak i nie miałam zamiaru zwracać na niego szczególnej uwagi
Rozglądnęłam się i wpadłam na genialny pomysł
Zadzwonie do niego z telefonu recepcjonisty
Gdy już uśmiechnięta podchodziłam do recepcjonisty uświadomiłam sobie dlaczego tutaj właśnie jesteśmy
Żadno z nas nie ma telefonu. Zajebioza kurde
Usiadłam na kanapie w recepcji i zaczęłam gapić się w szklane drzwi wejściowe
Minęło piętnaście minut
Potem dwadzieścia
Kurwa godzina!!
No ile można kupować w Maku!?
Wróciłam do pokoju i wzięłam wściekła swój portfel po czym wyszłam całkowicie z hotelu
Poszukałam najbliższego sklepu i weszłam do niego
- Dobry wieczór- uśmiechnęła sie do mnie starsza ekspedientka
- Dobry wieczór- o dziwo mimo wściekłości uśmiechnęłam sie
Bardzo mi przypominała babcie.
Muszę ją odwiedzić nie wiadomo kiedy mi jej zabraknie tak jak rodziców
Zaczęłam pakowac wszystkie słodycze jakie były, żelki, ciastka, pianki chociaż ich nie lubie, czekolady wszystkie smaki. Mietową, gorzką, mleczną, białą, mieszaną, z orzechami, z groszkami, z nadzieniem, straciatella i dużo innych ale już nie będe wymieniać bo mi sie język zaplącze
Na końcu sklepu zauważyłam pistolety na strzałki i kulki
Podbiegłam do nich i wzięłam oba plus jeden na wode
Ech troche go poboli
Poszłam do kasy i wszystko wypakowałam.
Zaśmiałam się z miny starszej pani.
- Chłopak?-spytała
- Tak, miał tylko mi przywieźć jedzenie a nie ma go kilka godzin- powiedziałam zła
Kobieta zaśmiała się i skasowała mi wszystko, zapłaciłam jej i dałam jeszcze sporo pieniędzy od tak se
Podziękowała mi a ja wyszłam z lekkim uśmiechem
- Niech cie Bóg broni James
W połowie drogi zaczęłam biec bo kropiło
Gdy weszłam do hotelu nie patrząc na nic weszłam do windy i pojechi na góre
Drzwi odkluczyłam i od razu przystąpiłam do mojego planu
Napełniłam wode w zbiorniczku pistoletu a w dwóch pozostałych uzupełniłam magazynki
***
O dziwo mój chłopak wrócił po pięciu czekoladach
Gdy tylko wystawił ten swój durny łeb przez drzwi i wszedł do pokoju zaczęłam strzelać pistoletami na kulki i strzałki krzycząc
- Ha! Tego się nie spodziewałeś kurwa!!
- Przestań! Co to kurde jest!? Lily kurwa!!
Gdy on sie tak darł ja zmieniłam pistolety na ten z wodą i oblałam go prosto w twarz
Normalnie zgaszony otarł twarz i spojrzał na mnie groźnie
Położył powoli torby od Maka i zaczął podchodzić do mnie.
Nagle rzucił się na mnie i zaczął łaskotać
- Za...zabije..c..cie James!!- krzyknęłam jego imie
Chłopak jeszcze mocniej zaczął mnie łaskotać a ja prawie nie mogłam oddychać ze śmiechu
W końcu skończył i pocałował mnie czule w usta. Odsunął się i spojrzał mi w oczy
- Jesteś bardziej zajebista niż myślałem- powiedział a ja się zaśmiałam i przewróciłam go na bok
- Jestem zajebista, będe i byłam
- Wiesz co? Zepsułaś mi plany tymi pistoletami
- Plany?
- Miałem wrócić i otworzyć drzwi zapasowym kluczem i sie wydrzeć ,,Co kurwa, nie spodziewałaś sie mnie tak szybko,, a ty miałaś być właśnie z czekoladą w ręce
- Wiesz co? I tak by to nie przeszło bo nie było cie praktycznie pięć godzin a poza tym ten tekst jest stary i nawet nie wiem skąd go znasz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top