74




Jestem z Wood'em.

To ciągle do mnie dociera. Nie wiem dlaczego wcześniej nie chciałam dopuścić do siebie myśli że jestem w nim zakochana.

Może sie tego właśnie bałam..


                             ****

James wyszedł gdzieś z willi a ja poszłam do Bradley'a.

Zanim weszłam do niego musiałam sie przepchać przed dwóch ochroniarzy których postawiono by pilnowali brata

- Przepuścić mnie!- krzyknęłam bo już byłam na skraju wytrzymałości by im nie przypierdolić

- Nie można tam wchodzić

No i sie stało. Przypierdoliłam im obu z pięści w jaja. No przecież mam dwie ręce..heh

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.

Gdy usiadłam obok brata zobaczyłam że oddycha już samodzielnie i ma o wiele mniej kabli wokół siebie.

Na stoliku obok stała pusta szklanka i pełny dzbanek wody.

Uśmiechnęłam się lekko i złapałam ręke brata

- Może mnie słyszysz, albo i napewno- zaśmiałam się- Nie wiem kiedy się obudzisz ani czy wogóle to zrobisz ale wiem jedno co jest pewne. Ja będe obok ciebie, nieważne czy ta dwójka gorlili mnie stad wyrzuci.- zamknęłam oczy by pohamować łzy- Wieszz.. gdy ty tak leżysz ja się wyjebałam na szklaną ławe w salonie, gdybyś ty to widział- zmarszczyłam nos ale zaśmiałam się- Jeszcze taki nowe informacje dla ciebie... chce kupić sobie jakiś domek blisko willi bo tutaj jest za dużo osób jak dla mnie, po za tym nie chce mieć większych powiązań z jakimiś gangami czy chociażby z kimś innym z tego środowiska. A o moim związku to ci powiem gdy się wybudzisz- uśmiechnęłam się

Tak teraz takie typowe by było gdyby jego dłoń nagle zacisnęła się na mojej i na to po cicho liczyłam ale to co sie stało to przechodzi wszystkie ludzkie pojęcia

- Jakim związku?-otworzył szeroko oczy i podparł się na łokciach

- Ty udawałeś- stwierdziłam- Udawałeś że śpisz debilu!?-prawie krzyknęłam

- Tak, też sie ciesze że sie wybudziłem- powiedział z sarkazmem

Przytkałam mu usta gdy chciał coś jeszcze dodać i mocno przytuliłam

- Boże- szepnął

Oderwałam sie od niego po jakiś pięciu minutach a to jakby nie było dosyć dużo

- Kiedy ty sie wybudziłeś?-spytałam

- Kilka dni temu. James miał ci to powiedzieć- zmarszczył brwi

- Wood?-spytałam by sie upewnić

- Tak, nie powiedział ci?

- Nie- już w myślach widziałam jak mu przypierdole w łeb za to

- A tak wróce...z kim teraz jesteś? Znam go?

- Znasz i to lepiej niż by sie wydawało.

- Kto to?-spytał

- Później ci powiem. Odpocznij sobie, może sie jeszcze napijesz. Hmm no to do później kochany- powiedział na jednym wydechu.

Nalałam mu wody i szybko spierdoliłam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top