66

Plan zemsty jest prosty

Podstępem zwabić ich do łazienki gdzie bedzie czekać na nich piękna niespodzianka

Całą łazienkę wysmarowałam sztuczną krwią a siebie wystylizowałan na martwą.

Wcześniej pojechałam po dużo specjalnych kosmetyków więc niczego mi nie zabrakło

Zrobiłam sobie sztucznie podcięte gardło a niby ślady czyjś butów zrobiłam moimi które schowałam pod wanne

To będzie zemsta na tych idiotach i na Bradley'u

- Pomocy!!- wydarłam się leżąc na podłodze- Pomocy!!!

Po kilku sekundach do łazienki ktoś wleciał

Nie wiedziałam kto to dopóki nie usłyszałam głosów. Właśnie tych którzy mieli sie złapać

- Kurwa!- krzyknął Reece

Ktoś kucnął obok mnie a ja mocno wstrzymałam wdech

Sprawdzał czy oddycham przykładając ucho do nos

- Ona nie oddycha!!- wydarł się

Potem do  łazienki wleciał Bradley

Przytulił mnie do swego ciała z krzykiem rozpaczy i cicho zaczął łkać

- Co się stało?!- wydarł się

Tak bardzo chciałam się roześmiać ale mój plan musiał się udać

Ktoś odciągnął Brad'a ode mnie i wyprowadził z łazienki

- Wszyscy wyjść!!- Marie krzyknęła
do nich

Zamknęła drzwi od łazienki i zakluczyła

- Wstawaj- szepnęła z uśmiechem

Otworzyłam oczy i szybko sie podniosłam

- Załatwiłaś tych niby facetów co mają mnie zabrać w worku?-spytałam

- Wszystko gotowe- zaśmiała się cichutko

Po chwili ktoś zapukał a Marie im otworzyła

Weszli z workiem i wpakowali mnie tam

Z uśmiechem pomachałam przyjaciółce a faceci powoli znosili mnie ze schodów

Słyszałam rozpłaczliwe łkanie brata i pocieszenia Wood'a

Gdy wyjechali ze mną z domu wpakowali mnie do auta.

Zatrzymaliśmy się kilka kilometrów od Willi gdzie w domu jednego z nich umyłam się i przebrałam

Poczekałam kilka godzin a ostatnie dwie spędziłam na stylizowaniu sie na moją zmore

Umyłam włosy by ten turkus był ciemny i ubrałam te ciuchy które miałam w łazience

Wszystko zostało tak jakby zamglone specjalnym sprayem a twarz była zrobiona na prawie białą z czerwonymi sińcami wokół oczu

Wyszłam z łazienki a wtedy na jeden z chłopaków przewiózł mnie swoim autem blisko willi gdzie poczekalismy do dwudziestej czwartej

Światła w domu sie świeciły ale tylko w salonie postanowiłam najpierw pogrzebać przy świetle i ściągnęłam program gdzie mogłam sterować urządzeniami i światłem w domu

Najpierw pobawiłam się światłem w kuchni, zaraz po tym wszystko wyłączyłam i dałam telefon facetowi

- Gdy pomacham ci przy drzwiach włączysz światła a potem gdy wejde zaczniesz mrugać światłami w pomieszczeniach w których będe. Zobaczysz to gdzie jestem bo mam nadajnik.

- Okej- odparł mi

Zaśmiałam sie i pobiegłam do drzwi.

Pomachałam mu a on zrobił to co miał. Wtedy po cichaczu weszłam do domu a w korytarzu automatycznie zaczęły mrugać światła

Uśmiechnęłam się i zaczęłam stąpać po podłodze tak by mocno skrzypiła

Facet się dobrze spisywał. Mój plan wychodził zajebiście

Za każdym razem gdy światła mrygały jakaś dziewczyna pisnęła a chłopaki przeklinali

Każdy tak bardzo zwracał uwage na światła że nie zauważyli że stoje w wejściu do salonu

Włosy miałam spuszczone na twarz a ją pochyloną więc patrzyłam na nich z byka

Nagle ktoś mnie zauważył i zaczął krzyczeć do reszty

- To duch!!- Lucy krzyknęła i rzuciła się za jakiegoś chłopaka

Wszyscy zeszli bardziej w róg pokoju a ja powoli podnosiłam głowe aż w końcu spojrzałam na nich

- Lily!!- Marie krzyknęła- To jej zmora!- muszę przyznać że dobrze się wcieliła w rolę

Bradley wpatrywał się we mnie a ja zrobiłam kilka kroków w przód

Nagle zaczęłam piszczeć i krzyczeć jak opętana więc każdy zaczął również się drzeć

- Zginiemy!!- Reece, Rhys i Luca krzyknęli to do siebie

Podbiegłam szybko do Reece'iego i zaczęłam go szarpać

Ten mocno mnie odepchnął że poleciałam na ziemie

Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.

- Macie za swoje kutasy!!- krzyknęłam rozbawiona tym jak bardzo się mnie przestraszyli

Mój brat z mordem w oczach patrzył się na mnie, tak samo jak Wood i Cameron.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top